9. Bądź mój

503 29 12
                                    

(POV Harry'ego)

  Nie myślałem. Po prostu pochyliłem się bliżej do pocałunku. Nie mogłem w to uwierzyć, byłem taki pewny, że Draco mnie nie lubi. Pocałunek był wszystkim, co sobie wyobrażałem. Krótki, ale słodki, nic ponad to. Oboje oderwaliśmy się w tym samym czasie i spojrzałam w srebrzysto-szare oczy Draco. Uśmiechnął się delikatnie.

  - Jak długo? - wyszeptałem. Wiedziałem, że Draco dokładnie wiedział, o czym mówię.

  - Od 5 roku w Hogwarcie. - odparł Draco szeptem.

Podniosłem rękę do twarzy Draco i zacząłem ją gładzić. - Ja też.

  - To znaczy... to było prawdopodobnie przed piątym rokiem, ale to był rok, w którym to zaakceptowałem. - powiedział chwytając moją drugą rękę.

  - To dlatego nie powiedziałeś Bellatriks?

  - To dlatego uratowałeś mnie w Pokoju Życzeń?

Oboje skinęli głowami jednocześnie.

  - Nie mogłem tego zaakceptować...

  - Czego nie mogłeś?

  - Tego, że musiałem cię nienawidzić i, że przyjąłem Mroczny Znak . Wtedy wiedziałem, że nigdy cię nie będę mieć. Nieważne, że nie mogłem nazywać cię moim przyjacielem. - Patrzyłem, jak oczy Draco wypełniają się łzami. - Nie chciałem tego. Nigdy nie chciałem.

  - Wiem, że nie chciałeś Dray. - wyszeptałem.

Łzy popłynęły z oczu Draco.

  - Nie płacz. Proszę, nie płacz. - szepnąłem do niego, przesuwając dłonią, żeby otrzeć łzy.

  - Próbowałem tylu rzeczy, żeby go usunąć. Próbowałem to zmyć. Próbowałem to zetrzeć, przestałem, gdy zacząłem krwawić. Próbowałem to odciąć. Próbowałem to spalić. - wykrztusił Draco.

  - O mój Boże... Dray, dlaczego?

  - Nikt nie zobaczyłby mnie takim, jakim byłem znowu. Byłbym dla nich tylko dawnym Śmierciożercą. - powiedział, gdy kolejne łzy spływały mu z oczu. - Nic więcej, ale prawdopodobnie mniej.

  - Pokaż mi. - wyszeptałem patrząc Draco w oczy.

  - Co? Dlaczego? - zapytał zdezorientowany.

  - Byłoby łatwiej, gdybyś pokazał mi to teraz, a nie później.

Patrzyłem, jak z wahaniem podciąga lewy rękaw. Ku mojemu zdziwieniu nic tam nie było.

  - Nakładam na to czar, żeby nikt nie pytał. - powiedział Draco, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.

  Skinąłem głową, ale nie sądziłem, że to odpowiedni moment na rozmowę. Draco zdjął czar z ramienia, odsłaniając Mroczny Znak. Został zdeformowany od wszystkich uszkodzeń, ale nadal tam był. Były na nim setki nacięć, a cały obszar był blizną po oparzeniu. Widziałem, że Draco naprawdę próbował wszystkiego, żeby pozbyć się tego znaku. Zrobiło mi się niedobrze, patrząc na... bałagan... na ramieniu Draco. Nie mogłem znieść myśli, że Draco sam się krzywdzi. Chciałem mu powiedzieć, że wszystko w porządku i znak zniknie. Ale tak się nie stanie, nigdy się nie stanie. Nie mogłem powiedzieć Draco, że wszystko w porządku. Ten znak miał tak wielką wagę - Voldemort, śmierć, krzywda, wojna, ból, strata i wiele więcej.

  - Och... Draco. - szepnąłem drżącym głosem. Nie płacz. Tym razem ja go pocieszę. Pozwolę mu pokazać swoje emocje. - Kiedy... no wiesz?

  Widziałem, jak Draco nerwowo przełknął ślinę. - Uch... w połowie ósmego roku. - moje usta otworzyły się w szoku. Draco mi nie powiedział. Powinienem był wiedzieć. Prawie zawsze byłem przy nim. Można by pomyśleć, że przynajmniej zauważyłem, że coś jest nie tak. - Harry, nie wiedziałbyś. Od samego początku zakrywałem go czarem, więc nie wyglądałoby podejrzanie, gdybym zawsze chował nadgarstek lub zawsze nosił koszule z długimi rękawami. 

"Zależy mi na Tobie"- drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz