Pov. Polska
Wstałem wcześnie rano obudzony koszmarem.
Zimny pot spływał po moim czole, a ja potrzebowałem chwili, żeby uspokoić nierówny oddech.
Kiedy byłem już spokojniejszy założyłem buty i wyszedłem z budynku.
Skierowałem się do sztabu, w którym liczyłem na spotkanie Kosa i Gustlika.
Na moje szczęście obaj panowie siedzieli w biurze i głośno o czymś dyskutowali.
Zapukałem do drzwi nie chcąc wchodzić bez zaproszenia, a kiedy dostałem pozwolenie wszedłem do środka.
P - Cześć. - powiedziałem zaspanym głosem przecierając oczy.
Kos - Cześć. Jak się spało?
P - Powiedzmy. Obudził mnie koszmar.
Gustlik - To kraje mogą mieć koszmary?
P - Z technicznego punktu widzenia jesteśmy ludźmi, tylko "kolorowymi" i niemalże nieśmiertelni. Dodatkowo jesteśmy takim trochę lustrem danego narodu. Sam nie do końca to rozumiem, a chodzę po tej ziemi dobre sto lat. - wzruszyłem ramionami.
Gustlik - A wyglądasz na nieco ponad dwadzieścia. - powiedział z lekkim niedowierzaniem.
P - Kraje starzeją się wyglądem, tylko wtedy kiedy są podczas wojny lub kiedy zwyczajnie nie mają niepodległości. Mnie akurat czas uwielbia "posuwać", że tak powiem. - zaśmiałem się.
Kos wybuchnął śmiechem w trakcie czytania gazety.
P - Co cię tak bawi? - zapytałem zaciekawiony.
Kos - Sam przeczytaj. - wręczył mi gazetę.
P - "Polacy na turnieju lotniczym." - zacząłem czytać na głos. - "W tą środę na europejskich zawodach lotniczych w Hiszpanii, Wielka Brytania, Francja i Niemcy wystawiając swoich pilotów nie sprawdzili ich tożsamości, bądź narodowości i na zawody wystawili Polaków. Sędziowie dowiedzieli się o tym dopiero podczas prowadzenia wywiadów z trzema zwycięzcami. Polscy piloci pokonali wyznaczoną trasę w rekordowym czasie około piętnastu minut i czterdziestu dwóch sekund. Polakom natychmiast zostało odebrane zwycięstwo, a oni zostali oskarżeni o oszustwo. Następnie zostali zabrani przez lokalną jednostkę policji. Kiedy jednak fotoreporterzy zaczęli robić im zdjęcia, ci wcale nie byli speszeni tylko wręcz przeciwnie śmiali się w stronę aparatów." - zacząłem się śmiać chwytając się za brzuch. - Czasami się zastanawiam co ten naród ma takiego w sobie, że nigdy się nie poddaje. - powiedziałem kiedy trochę się uspokoiłem.
W tym czasie Gustlik zwijał się ze śmiechu na podłodze, a łzy leciały po jego policzkach.
P - Dobra koniec, bo nie po to tu jestem. - powiedziałem po chwili, a Gustlik i Kos natychmiast spoważniali.
Kos - W coś się znowu wpakował? - powiedział żartobliwie, ale kiedy popatrzyłem na niego ostrym wzrokiem natychmiast zmienił postawę.
P - Wczoraj jak wyszedłem na spacer spotkałem Norwegię. Nic mi nie zrobiła ani ona, ani jej żołnierze. Zaproponowała tylko współpracę. Otóż powiedziała, że zmniejszy na tych terenach represje. Niby powiedziała, że nic ode mnie nie chce, ale nie ufałbym jej. Mamy się spotkać za dwa dni w tym samym miejscu co wczoraj w południe. Nie wiem czy się zgadzać.
Przyjaciele stali zamyśleni wpatrując się w ściany.
W końcu odezwał się Kos.
Kos - Idź tam i zgódź się.
CZYTASZ
Strzały zza rogu
FanficOpis: III wojna światowa rozpoczyna się, a Polska ma najgorzej ze wszystkich, bo jest jedynym najechanym państwem. Czy mu się uda? Czy się podda? Czy w tym wszystkim zdobędzie sprzymierzeńców? ⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️ PRZECZYTAJ OPIS ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ KS...