New backstories

34 2 0
                                    

Rano dziewczyna się obudziła jak zawsze ostatnia. Zeszła na dół po schodach i słyszała jak już wszyscy jedli śniadanie. Trochę przypominało jej to jak jeszcze mieszkała w swoim domu i jej rodzice żyli. Już z rana zrobiło jej się smutno lecz to nie była nowość. Usiadła na swoim miejscu przy stole i także zaczęła jeść. -Konomi umiesz szyć? Znalazłam wczoraj kilka materiałów żeby zrobić ubrania. Zapytała niebiesko włosa. -Tak umiem, można spróbować. Odpowiedziałam podnosząc wzrok z talerza. -To super! Mam nadzieje ze mnie nauczysz.
-Jasne.
Po śniadaniu tak jak właśnie było wspomniane poszły uszyć ubrania. Konomi pokazała Konan jak to się robi a Yahiko i Nagato tylko się przyglądali jak ładnie szyły nowe ubrania. Miały talent i pomysłowość co było bardzo imponujące.

____________________________________

Kiedy nadszedł czas na obiad brązowowłosa zaproponowała żeby ona go zrobiła. Wszyscy byli za tylko był jeden problem ponieważ nie mieli już jedzenia. Wiec wybrali się po to co szukali. Podczas drogi Yahiko cały czas rozmawiał z Nagato patrząc na brązowooką. Ona razem z Konan kilka metrów dalej ubrana w nowe ubrania kroczyły w stronę najbliższych sklepów.

____________________________________

Po skończonych „zakupach" wrócili do domu dziewczynka zabrała się za gotowanie. Niby miała tylko dziewięć lat ale była bardzo uzdolniona. Przed śmiercią jej rodziców jej matka ją uczyła jej najlepszych przepisów i gotowania ponieważ musiała sobie sama kiedyś poradzić a na wojnie to tym bardziej. Pamietała jak Konomi czasem robiła obiady które były wręcz przepyszne. Głównie Konomi była uczona na taką Housewife.

*Wspomnienie z dnia w którym zamordowano jej rodziców*

Konomi właśnie wróciła z placu zabaw na którym się bawiła cały dzień.
-Już jestem mamusiu! Krzyknęła zdejmując mokry płaszcz.
-To dobrze a teraz siadaj do kolacji. Odpowiedziała rodzicielka.
Tak tez zrobiła. Właśnie całą rodziną jedli kolację a brązowowłosa opowiadała im o tym jak jej dzień zleciał.
-Mamo bo... ja chyba mam męża! Wykrzyknęła dziewczynka dumna że tak szybko dorasta.
Jej rodzice wybuchli śmiechem a ona siedziała trochę poirytowana.
-Ale jak to? W końcu się odezwała czarnowłosa.
Wtedy Konomi wyjęła z kieszeni kawałek papieru na którym było coś napisane. Jej matka wzięła go do ręki i zaczęła czytać a ojciec tylko patrzył jej przez ramie.

Dla: Konomi
Od: Kankurou (nie ten od Gaary tylko powiedzmy ze tak się nazywał)

Droga Konomi...
Nie wiem jak to powiedzieć. Za bardzo się wstydzę podejść i się zapytać ale... czy będziesz moją żoną?
Jeśli tak to proszę odpisz. Jeśli nie to zostańmy najlepszymi przyjaciółmi tak jak byliśmy do teraz.
Mam nadzieję że będziesz dumna bo mama tylko trochę pomagała mi z tym listem.

Wysyłam buziaki i do jutra. ❤︎

-Jejku naprawdę?! Wiedziałam że będziesz miała powodzenie od małego. A ty kochasz Kankurou? Zapytała dumna matka przytulając dziewczynkę.
-Tak ale ja nie chcę jeszcze mieć dzieci! Odpowiedziała zdecydowana. Wtedy znów wybuchli śmiechem ale to lekkim który trwał chwilę.
-Ja dopilnuję że nie zostaniesz mamą! Ja tez nie chce być dziadkiem jeszcze. Wykrzyczał także zdecydowany jej ojciec.
-To się zgodzę... mam nadzieję że jutro będzie na dworze. Oznajmiła idąc na górę biorąc swoją cieplutką piżamkę i ruszając do łazienki żeby się umyć. W tamtym czasie także napadli dom jej „męża" i nikt nie wiedział co z nim dalej.

*Koniec wspomnień*

____________________________________

Właśnie zajadali obiad zrobiony przez Konomi. Wszyscy byli pod wrażeniem bo faktycznie było bardzo smaczne. -Konomi-chan jesteś wspaniała to jest przepyszne! Powinnaś robić więcej razy takie obiady jeśli ci to nie przeszkadza. Odezwał się rudowłosy. -Jasne nie ma problemu. Odpowiedziała i wróciła do jedzenia. Była bardzo z siebie dumna że umie tak dobrze gotować w takim młodym wieku. Wiedziała że lekcje mamy zawsze się przydadzą.
Nagato i Konan także się z Yahiko zgodzili uśmiechając się do ich nowej kucharki. Ona także oddała im uśmiech zajadając się zupą.

____________________________________

*Wspomnienie po śmierci rodziców*

Brązowowłosa błądziła po wiosce niedaleko jej domu. Przypomniała sobie że blisko mieszkała rodzina jej koleżanki która zawsze była taka silna. Ruszyła w stronę domku lecz był pusty i całe ściany i okna we krwi. Z rozczarowaniem wracała do swojej tymczasowej kryjówki kiedy sobie przypomniała o Kankurou. Mówił jej że jeśli by się jej coś stało na wojnie to mogła zawsze zamieszkać u niego i że on by zawsze jej pomógł. Wiec ruszyła w stronę domku w którym on mieszkał. Przypomniała też sobie że nie wzięła listu z odpowiedzią. Wtedy tez wróciły jej wspomnienia jak razem z mamą odpisywały na ten list bo ona nie wiedziała co powiedzieć. Kiedy już była blisko budynku zapukała do drzwi. Jedyną odpowiedź jaką otrzymała to warczenie psa chłopaka od środka. Nie słyszała żywej duszy. Postanowiła że to będzie dobra okazja żeby oddać list. Niby nikogo nie było ale ona sama bała się oddać mu ten list. Dzień wcześniej pięć razy się zastanawiała czy ma mu go oddać czy nie. Zasmuciła się bo to wskazywało na to że chłopak zginął i nigdy już go nie zobaczy. Była na siebie zła ponieważ nie płakała a to przecież był ten „mąż".

I crave you... [Yahiko x Oc] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz