Rozdział 7

2.6K 229 149
                                    

Nie poszedłem dzisiaj do szkoły bo stwierdziłem, że nie jestem zbytnio na siłach, więc przynajmniej się wyśpię. Obudził mnie dzwonek do drzwi na początku nie miałem zamiaru wstawać, ale osoba która dzwoniła była strasznie natarczywa i nie odpuszczała, więc byłem zmuszony wstawać z łóżka i pójść otworzyć drzwi. Gdy w końcu się tam doczołgałem otworzyłem je i ujrzałem nikogo innego jak Clay'a.

—Co ty tu robisz.— Powiedziałem niezbyt zadowolony bo chciałem w końcu się wyspać.
—No jak to co.— Powiedział to takim zawiedzionym głosem przechylając głowę, jakby było to oczywiste.
—Skoro idziesz do szkoły dopiero jutro to przydałoby ci się towarzystwo.— Powiedział z wielkim uśmiechem i wszedł do MOJEGO mieszkania. Chyba za bardzo czuł się jak u siebie bo odrazu podszedł do lodówki i zaczął wpierdalać mi jedzenie. Darmozjad. Jęknęłem cicho i zamknąłem drzwi, powiedziałem żeby zrobił chociaż jakieś śniadanie jak już mi tam w tej kuchni urzęduje, a ja pójdę się trochę ogarnąć. Ruszyłem w stronę łazienki, umyłem się i ubrałem jakieś dresy następnie zszedłem na dół. Clay robił tosty i jajko mam nadzieję, że mi nie spali jakimś cudem kuchni. Zjedliśmy razem śniadanie oglądając Big Mouth mogliśmy śmiało stwierdzić, że to był  jeden z naszych ulubionych seriali. Jak już zjedliśmy śniadanie po prostu leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy serial, Clay mi trochę opowiedział co się działo w szkole i okazało się, że na drugi dzień tej całej afery ja i Slachtt byliśmy tematem nr 1, nieźle.

—W ogóle sory, że wczoraj nie dałem rady cię odebrać, ale coś mi wypadło...— Coś kręcił już trochę go znam i umiem rozpoznać kiedy kłamie mam dziwne wrażenie, że specjalnie przysłał wczoraj Karl'a.
—Tia, a co dokładniej ci wypadło?— Mimo, że nie mam mu tego za złe, bo dzięki temu miło spędziłem ten czas z Karl'em i nawet mógłbym mu za to podziękować, ale i tak postanowiłem go trochę podrażnić może by mi powiedział co takiego "ważnego" Mu wczoraj wypadło.
—No ten no, musiałem zrobić projekt z Gogy'm.— Po tych słowach otwarłem szerzej oczy i po chwili wybuchem ze śmiechu, śmiałem się jak pojebany, a Clay tylko siedział i zrobił obrażona minę, gdyby wzrok umiał zabijać już dawno prawopopodobnie byłbym martwy.
—No to już wiem skąd ta malinka, a tak w ogóle ty i robienie jakiegoś projektu?— Zacząłem się jeszcze głośniej śmiać i pokazałem palcem na jego szyję, na co chłopak zrobił się cały czerwony i rzucił we mnie jakąś poduszką.
—Nie myśl sobie za dużo!— Powiedział i pokiwał mi palcem przed nosem. —Po prostu nam się nudziło, a tak w ogóle nie wtrącaj się... Ty mi lepiej powiedz co z Karl'em.— Przybliżył się i zaczął podnosić brwi i patrzał się na mnie tym swoim zboczonym uśmieszkiem, chwila co?!

—Jak to co z Karl'em, a co niby ma być. Jesteśmy tylko przyjaciółmi jeśli w ogóle można to tak nazwać bo za dużo o sobie nawet do końca nie wiemy, znaczy ostatnio nam się bardzo polepszył kontakt zdążyło się popisać czasem, znaczy w sumie to ostatnio ciągle ze sobą piszemy, a wczorajszy dzień był naprawdę fajny...— Trochę mi się wymsknęło z tym wczorajszym dniem bo chłopak odrazu zaczął się uśmiechać jak jakiś pojeb i potem próbował mnie wypytywać co wczoraj robiliśmy i w ogóle, ale stwierdziłem, że nie będę mu o tym mówić to nasza sprawa mimo, że nic zbytnio takiego się nie wydarzyło to i tak znając życie wygadałby się i razem z resztą zaczęli by tworzyć jakieś historię miłosne ja już ich tam znam. Spędziliśmy cały dzień na rozmawianiu w sumie to o niczym i oglądaniu netflixa. Zamówiliśmy sobie na obiad pizze i tak w sumie spędziliśmy dzień. Około 17 już nie mieliśmy co oglądać bo wszystko nam się znudziło, zostało jeszcze kilka kawałków pizzy, ale byliśmy już tak najedzeni, że żaden nas nie dałby razy wcisnąć kolejnego kawałka. Siedzieliśmy w zupełnej ciszy i każdy z nas odpłynął w swoich myślach, ale po chwili stwierdziłem, że zadam mu jedno pytanie które dręczy mnie od dłuższego czasu.

—Miałeś kiedyś jakieś wątpiliwości co do swojej orientacji?— W sumie nawet nie wiem czemu go o to zapytałem, ale jakoś nigdy nie podobała mi się zbytnio żadna dziewczyna, zawsze choćby w różnych anime bardziej zwracałem większą uwagę na chłopaków, ale nigdy nie zastanawiałem się nad swoją orientacją zawsze myślałem, że jestem hetero, ale od jakiegoś czasu coraz bardziej się nad tym zastanawiałem.
—Hmm, kiedyś przez dłuższy czas o tym myślałem pamiętam, że to był jeden z no nie najlepszych okresów w moi życiu i dalej co do tego nie jestem na 100% pewny, ale wydaję mi się, że jestem bi, w sensie bo miałem kilka razy dziewczynę i ogólnie kocham kobiety, ale też były przypadki gdzie bardziej podobał mi się jakiś facet.. Pozatym gejowskie promo to jakieś cudo.— Chwile o tym rozmawialiśmy na początku myślałem, że Clay będzie się ze mnie nabijał albo, że będzie dopytywać kto mi się podoba, ale na szczęście podczas tej rozmowy był dosyć poważny i mówił powoli i uważał na słowa przez co dodało mi to pewności siebie i opowiedziałem mu jak nim więcej to wygląda i wydaje mi się, że ta rozmowa mi bardzo pomogła.

Była już 20 i Clay poszedł jakaś godzinę temu, przez ten czas zdążyłem trochę posprzątać i ogarnąć kilka rzeczy do szkoły bo niestety, ale jutro już będę musiał tam wracać jakoś to przeżyje, chyba. Umyłem się i ubrałem piżamę. Nie zjadłem nawet kolacji bo dalej byłem najedzony tą pizzą, a zresztą ostatnio jakoś za dużo jem. Gdy leżałem w moim łóżku i oglądałem jakieś nowe anime nagle zadzwonił mi telefon trochę się zdziwiłem bo dzwonił do mnie Karl z tego co pamiętam chyba tylko raz rozmawialiśmy przez telefon i to w dodatku przez jakieś 5 minut. Odebrałem telefon i po chwili poczułem jak robię się cały blady i zaniemówiłem.

—Nick?— Powiedział chłopak. Było słychać po głosie, że chyba płakał, przez chwile nic nie mówiłem bo musiało to do mnie dotrzeć.
—Karl?— Odezwałem się.
—Nick proszę możemy się spotkać?—  Powiedział chłopak już ledwo powstrzymując płacz, cholernie mnie to przestraszyło odrazu się zgodziłem i okazało się, że chłopak już był niedaleko mojego domu więc powinien być za jakieś niecałe 5 minut odrazu zszedłem na dół i niecierpliwie czekałem pod drzwiami, aż przyjdzie nie musiałem długo czekać bo po niecałych trzech minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Na dworze nie było zbyt ciepło i była okropna pogoda bo strasznie padało i jak otworzyłem drzwi ujrzałam Karl'a i on, on płakał.. Płakał i miał podbite oko... był cały przemoczony od deszczu i się trząsł z zimna, nie mogłem na niego patrzeć, serce mi się łamało. Odrazu go wpuściłem i zaprowadziłem do mojego pokoju, następnie poszedłem po jakieś ubrania dla niego na przebranie i wypadło na czarną bluzę z ogniem i jakieś za duże na mnie dresy. Odrazu zrobiłem mu potem ciepłą herbatę i po kilku minutach siedzieliśmy u mnie na łóżku, przez pierwsze kilka sekund żadne z nas się nie odzywało.

—Przepraszam.— Powiedział wyższy odemnie chłopak pociągając nosem i naciągnął rękawy na swojej ręce.. Dalej trochę się trząsł więc dałem mu jakiś koc który leżał niedaleko mojego łóżka.
—Hej.. przecież nie masz za co przepraszać.— Powiedziałem i wytarłem łzy z jego czerwonych z zimna policzków, na co chłopak trochę się przestraszył i lekko odsunął. Gdy zobaczyłem jego reakcje odrazu przeprosiłem. Kurwa nie powinienem go dotykać nawet nie wiedziałem czy tego chce.
—Kto ci to zrobił-— Nie chciałem odrazu o wszystko go wypytywać bo widziałem w jakim stanie tu przyszedł, ale kiedy widziałem te oko strasznie mnie to dręczyło, a co jeśli to Schlatt i ta jego banda mu to zrobiła?! Kurwa jeśli to któryś z nich to im kurwa połamie te pierdolone ręce. Chłopak na chwilę ucichnął i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał kiedy chciałem już powiedzieć, że jeśli nie chce nie musi mówić ten mi przerwał.
—Ojciec.— Powiedział po czym w końcu spojrzał mi w oczy, przeraziłam się kurwa własny ojciec mu to do chuja zrobił jakim trzeba być skurwysynem. — Zostałem zwyzywany nawet przez własnego ojca od pedałów. — Widziałem jak jego łzy na nowo zaczynały powoli lecieć, kurwa tak bardzo chciałabym go teraz przytulić. —Matka nawet nie zareagowała, odrazu kiedy podniósł na mnie rękę wyszedłem nie wiedziałem gdzie mam iść, nie mam za dużo znajomych, a Alex'a nie było w domu bo mówił, że dzisiaj jedzie odwiedzić babcie i zostanie tam na noc, więc stwierdziłem że może pójdę do ciebie... Przepraszam, że zawracam ci tym głowę.— Powiedział zaciskają ręce na bluzie i już nie powstrzymując łez.
—Hej, spokojnie nie masz za co przepraszać. — Łamało mi się serce, kiedy widziałem jak płacze miałem ochotę zajebać jego ojca, że doprowadził własnego syna do takiego stanu.
_To nie pierwszy raz, od czasu kiedy dowiedział się o mojej orientacji coraz częściej się na mnie za to wyżywa, jakby to była moja wina.— Powiedział po czym przybliżył swoje nogi do klatki piersiowej i położył brodę na swoich kolanach. —Mama próbowała go powstrzymać, ale on nie słuchał na początku tylko krzyczał, ale kiedy chciałem się postawić po prostu mnie uderzył potem odrazu wyszedłem słyszałem tylko jak mama mnie wolała, ale nie chciałem się zatrzymać i zacząłem biec potem zaczęło lać i tak trafiłem tutaj..— Chwilę znowu byliśmy w zupełnej ciszy, przysunąłem się do niego i położyłem jedna rękę na jego ramieniu.
—Nick... Ja już nie daję rady.— Podniósł głowę i na mnie spojrzał, kurwa siedział tam cały zapłakany, strasznie mnie tu ruszyło i po prostu go przytuliłem.

Siedzieliśmy przytuleni na łóżku płacząc w swoje ramię i powoli zasypiając wtuleni w siebie.

The cruel fate of two boys | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz