Rozdział drugi - Skrusz mnie

144 17 23
                                    

- Nie poprzestaniemy, póki nie odkryjemy jak przywrócić tych ludzi do życia. - Powiedział mer Paryża. Tuż za nim stał rudy policjant. Jego twarz było cała poobijana, a prawą rękę miał w gipsie. Po chwili na ekranie monitora pojawiły się zdjęcia Biedronki i Czarnego Kota.

- Liczymy na nowych obrońców Paryża. - Stwierdziła Nadja Chamack, nerwowo bawiąc się trzymanym w ręku tabletem. Nagłówki na pasku ogłaszały najwyższy stopień zagrożenia. Marinette, która po raz kolejny robiła sobie płatki na śniadanie, ze strachem słuchała wiadomości. Obleciała na swoim jojo całe miasto i nie znalazła tego motyla. Z przerażeniem doszła do wniosku, że musiała czekać, aż Ivan po raz kolejny zostanie zaakumanizowany. Z drugiej strony na samą myśl o szkodach jakie wyrządził za pierwszym razem, bała się myśleć, co będzie następnym razem. Jej błąd był olbrzymi. Wzięła głęboki wdech, a jej ojciec zaalarmowany zachowaniem córki, odłożył aktualnie wykonywane czynności i objął dziewczynę.

- Domyślam się, że cię to przeraża. - Stwierdził, zakładając, że jego córka boi się nowej sytuacji. - Ale nie martw się, w końcu mamy własnych obrońców. Zapanują nad sytuacją. - Marinette wypuściła ciężko całe powietrze, jakie miała w płucach.

- A co, jeśli Biedronka zawiedzie? - Zapytała, myśląc o swoim błędzie oraz o jego skutkach. Tom spojrzał na córkę zmartwiony i po chwili uśmiechnął się pokrzepiająco, po czym złapał leżącą obok bagietkę.

- Wtedy ja zostanę twoim superbohaterem. - Uznał. - I nas ocalę. - Marinette zaśmiała się, ucałowała ojca w policzek i poszła zjeść śniadanie w swoim pokoju. Po zjedzeniu spakowała Tikki do małej różowej torebeczki i pobiegła do szkoły.

***

Adrien po raz kolejny spróbował pójść do szkoły. Uciekł przez okno, robiąc sobie linę z prześcieradeł, niczym jakaś księżniczka, która chce wydostać z wieży. Specjalnie wcześniej wstał, a w planowaniu i wykonaniu bardzo pomógł mu Plagg. Domyślał się, że Nathalie i Goryl dostaną opieprz od jego ojca, ale mało go to w tej chwili obchodziło. Chciał po prostu trafić na lekcje.

- Dziwny jesteś. - Mruknęło jego kwami, gdy przebiegał przez park. - Kto chciałby się uczyć, zamiast siedzieć w domu?

- Nie rozumiesz. - Odpowiedział mu, widząc z daleka szkołę. - Mam dosyć tego siedzenia w domu. Chciałbym w końcu kogoś poznać, zaprzyjaźnić się. - Im bliżej szkoły był, tym większe miał wrażenie, że jego marzenie jest w zasięgu ręki.

***

Mari trafiła na Alyę na schodach i obie ruszyły do wejścia, płynnie przechodząc na temat blogu dziewczyny.

- Zrobiłam furorę tym filmikiem, nawet mi za niego zapłacili!. - Powiedziała radośnie. Ciemnowłosa nadal spoglądała na nią z nutą niedowierzania. W jaki sposób dziewczyna mogła z tragedii ludzkiej zrobić sensację? - Kupiłam za to własną witrynę internetową. Znajomy grafik mi ją zaprojektował. Nazywa się "Biedroblog". - Mari widziała w Alyi coraz mniej cech, które pasowałyby do superbohaterki, a jednocześnie sama nie widziała się w tej roli. Westchnęła spoglądając na telefon nowej znajomej.

- Jak możesz jej ufać? - Zapytała. - Te Kamienne stwory, to prze...

- Hej hej, chyba się nie boisz? - Wtrąciła się jej w słowo Alya. - Słuchaj, ja ją widziałam. Ona wie co robi i ja w nią wierzę.- Mari nadzwyczaj poprawiło to humor. Wzięła głęboki wdech i uśmiechnęła się ciepło. Nagle zobaczyła całą grupkę osób nad Ivanem, w tym Kima z gipsem na nodze.

- Jak możesz tego nie pamiętać! - Odezwała się Alix. - Rozpierdoliłeś pół miasta.

- To było super. - Stwierdziła Juleka całkiem szczerze, ku zgrozie Marinette.

Mauvais fantome [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz