pierwsze spotkanie...

135 1 9
                                    

Pov. 1.os.:

Byłam pomału zmęczona tym nie ustannym marzeniem o spotkaniu się z Hisoką. Moje serce cierpiało za każdym razem kiedy włączałam telefon. (Mam Hisokę na tapecie). Chciałam poczuć smak jego ust, chciałam spojrzeć w jego piękne złote oczy, chciałam usłyszeć jak szepcze do mojego ucha, chciałam go dotknąć... Ale to nie możliwe, ponieważ o-on n-nie-...nieistni...eje. łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Po paru minutach płaczu w moim pokoju usnęłam.

Kiedy się obudziłam była już noc. Czas aby zrobić ... To. Wzięłam kartkę i napisałam na niej: " kocham was, ale nie potrafię dalej żyć ze świadomością, że ten kogo pokochałam i, z ktòrym chciałabym spędzić resztę swojego życia ... Tak naprawdę nie istnieje". Złożyłam kartkę na pòł i włożyłam do koperty. Zeszłam po cichu na dòł i położyłam swòj "liścik" na stole w kuchni. Wyszłam z domu i weszłam na klif przed moim domem po czym zeskoczyłam z niego prosto na ostre kolce... Przynajmniej tak mi się wydawało lecz poczułam tylko jak uderzam o coś twardego. Otworzyłam oczy i ujrzałam że leżę na ziemi pośròd wysokich drzew. Podniosłam się pomału do pozycji siedzącej.
- co tu się?... Jak?... Gdzie ja jestem?- zapytałam sama siebie.

Pov. Hisoka

Usłyszałem szelest i uderzenie jakby coś dużego spadło z drzewa. Zaciekawiony tym dźwiękiem poszedłem zobaczyć co to wywołało tak głośny dźwięk. Przedzierałem się przez drzewa i zobaczyłem... dziewczynę? Chciałem do niej podejść, ale ona zakryła sobie usta i cofnęła się pod drzewo. W jej oczach pojawiły się łzy i zaczeła płakać.
- boisz się mnie?- zapytałem
Ona tylko podkręciła głową
- to czemu płaczesz i się cofnęłaś?-ponownie zapytałem
- ponieważ, zawsze chciałam ciebie spotkać i już myślałam że to nie możliwe, a jednak...- powiedziała to tak cicho że musiałem się przybliżyć, żeby co kolwiek usłyszeć. I ponownie się rozpłakała.
- huh? Chciałaś mnie spotkać? Po co? Nie wiesz, że jestem niebezpieczny?- zapytałem
- Co!? Dla mnie nigdy nie byłeś nie bezpieczny- prawie wykrzyczała.
Ciekawa z niej dziewczyna.
Pov.1.os

Nareszcie go spotkałam! To musi być sen, prawda? Ale dopóki tu jestem razem z nim nie mam zamiaru odpuścić!
- hej Hisoka?
- tak?
- przepraszam za takie prywatne pytanie..., Ale jakiej jesteś orjentancji?
- hymm chyba bi... Ważne żeby ta osoba miała miejsce gdzie mogę wsadzić swojego...~~- pokazał kciukiem na swoje krocze i uśmiechną się
/////-///-/////
- hahaha masz całą czerwoną twarz
- ta? Co ty nie powiesz? A-a czy masz już kogoś?
- wydaje mi się, że tak
- a ok- posmutniałam
- a co? No powiedz nie wstydź się mnie~
- no bo ja- ja... Nie umiem tego powiedzieć
- zakochałaś się we mnie?~~
- skąd wiedziałeś?
- było widać po twoim zachowaniu~
- a mogę przynajmniej kogo masz?
- yyy nie dowiesz się ... Kiedyś?
Postanowiłam zaryzykować i pomału wstałam na chwiejących się nogach z rozpaczy. Podszedłam do niego i przytuliłam go. Był tym tak zaszokowany, że przez chwilę stał nieruchomo. Lecz po jakimś czasie odwzajemnił uścisk. Byłam taka szczęśliwa! Hisoka w końcu nie wytrzymał pocałował mnie wbijając się językiem w moje usta. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Nagle poczułam w plecach straszliwy bòl. Była to karta do gry. Upadłam na ziemię, a Hisoka uśmiechnął się tylko i odwrócił, aby odejść.
-Hisoka! Proszę! Hisoka! Chodź tutaj proszę! Błagam!- krzyczałam przez łzy.
Hisoka zlitował się nade mną i podszedł do mnie kładąc się i przybliżając. Ja przybliżyłam się jeszcze bardziej i zaczełam jeździć dłońmi po całym jego ciele. Moje dłonie powędrowały na tył jego głowy. Przybliżyłam swoje usta do niego i go pocałowałam. On odwajemnił mòj pocałunek. Zaczoł mnie obmacywać. Po 10-20 sekundach poczułam tylko ciemność i spokòj.
Myślałam,że umarłam
.
.
.
Ale jeśli myślałam to musiałam żyć.
Otworzyłam po mału oczy i zobaczyłam salę szpitalną. Na dłoni miałam przyjemne ciepło. Okazało się, że to ręka... Hisoki? Chciało mi się do łazienki, ale nie poruszyłam się nie chcąc przerywać tej chwili. Jednak Hisoka już zdążył zorientować się, że się ocknęłam.
- nie śpisz już?
- nie... dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?
- bo to ty jesteś tą osobą, ktòrą mam
- to po co chciałeś mnie zabić?
- bo myślałem, że jeśli ty znikniesz to, to dziwne uczucie też... Ale nie potrafiłem zostawić ciebie takiej umierającej.
- dziękuje
Potem...usnełam...
Usłyszałam jeszcze wołanie mojego imienia... A potem ciemność.
Pov.Hisoki
Oh jakie szczęście obudziła się. Ja ją kocham... Po prostu ją bardzo lubię.
.
.
.
-czekaj! Nieeee! KSO! NIEEE! NIEEE! Proszę pomocy! Nie! KSO KSO nie umieraj proszę! Błagam ja przepraszam... Cholera KSO gdzie te pielęgniarki! Ej ona umiera! Kurwwwyyyy! Chodzicue tu di cholery szybciej! O ty chodź tutaj ona umiera!
Zobaczyłem jaką pielęgniarkę. I ją zawołałem. Ona pobiegła po lekaża, kiedy przyszli na rozległ się ten przerażający dźwięki

- piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Co nie ona nie może umrzeć! Proszę błagam! Ja ją polubiłem! Nieeee!
-piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
To pierwsza osoba, ktòra powiedziała, że mnie kocha!
-piiiiiiiiiiiiiiiiii
Lekarz zaczoł robić resustytację
-piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii piiiiiiiiiiii piiiiiiii piiiii pii pi pi pi
To jakiś cud ona-ona wraca!
- czy ona przeżyje?
- tak
- całe szczęście dziękuje bardzo!- co to takie mokre na mojej twarzy?- przepraszam, bo mi chyba coś też jest...
- to znaczy?
- bo po mojej twarzy spływa coś mokrego jakby woda?
- oh czy pan nigdy nie płakał?
- nie
- to pan tylko płacze ze szczęścia.
Czyli ja płaczę? Oh kim ty jesteś, że udało ci się mnie wprawić w płacz? Nawet śmierć rodzicòw niw wprawiła mnie w taki nastròj...

~ koniec
Wrzucam ten rozdział bo tak. Mam nadzieję że się podobało 😊😘 ~

one shot hxh - HisokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz