{ Liczba słów: 2783}
— Dzisiaj jesteś wcześniej — zauważył Hoseok, otwierając drzwi swojemu współlokatorowi.
Taehyung wszedł do pokoju świeżo wykąpany i przebrany w wygodne dresy.
— Nana postanowiła się nade mną zlitować, bo widziała, że nie mogłem się ruszać po wczorajszym treningu. Dlatego puściła mnie dzisiaj wcześniej — powiedział, wycierając mokre włosy ręcznikiem — Ale i tak spędziłem z nią wszystkie przerwy. A po lekcjach wzięła mnie na siłownie i kazała biegać na bieżni mimo moich zakwasów.
— A co dokładnie robiliście na tych przerwach?
— Nana wytłumaczyła mi wszystkie zasady turnieju, — zaczął wyliczać — zdradziła kilka słabych punktów Jeona, które zauważyła, oglądając jego wcześniejsze walki i dyskutowaliśmy, który rodzaj terenu powinienem wybrać i różne takie.
— To jaki ten teren postanowiłeś, że wybierzesz? — zapytał, zaciekawiony Hoseok.
— Jeszcze nie wiem — Taehyung wzdychnął, kręcąc głową — Mam iść jutro sam do jakiegoś symulatora terenu i posprawdzać sobie, który mi najbardziej pasuje. Nana zasugerowała mi jedynie, żebym wybrał coś z wodą. Wtedy mógłbym się schować gdzieś na dnie i Jeon by mnie nie spalił. — powiedział, marszcząc nos na samą myśl o Jungkooku i o ogniu.
— To nie taki zły pomysł — powiedział Hoseok, z wyraźną próbą pocieszenia blondyna.
— Może, ale nie chcę siedzieć pod wodą i ukrywać się jak tchórz.
— Nie będziesz tchórzem, jeśli tak zrobisz, Tae — powiedział z sympatią w głosie — Nieważne czy całą walkę będziesz się ukrywał lub przegrasz w pierwszych pięciu sekundach — na te słowa chłopaka, Taehyung wykrzywił twarz i zmrużył oczy — Nikt nie oczekuje od ciebie, że nagle po pięciu dniach trenowania, będziesz lepszy od Jeona.
— Twoje słowa nie są tak pocieszające, jak myślisz, Hobi — powiedział, na co Hoseok roześmiał się, mrucząc przy tym ciche przeprosiny — Dobra, nie chce już gadać o tym. — Westchnął głośno — Chodźmy spać.
— Jestem za! — Hoseok zgodził się z blondynem i wstał, by zgasić światło.
Taehyung zmęczony po całym dniu, zasnął od razu.
Następnego dnia, lekcje minęły mu szybko. Nadal był najgorszy w klasie z każdego przedmiotu i nadal przegrywał ze wszystkimi w sparingach, ale dziś się tym nie przejmował, bo jedyne, o czym myślał od kilku dni, to jego pojedynek z Jeonem, który miał się odbyć w ten piątek. Ze względy na to, że była już środa, głowę nastolatka zajmował coraz to częściej stres związany z walką.
Po zajęciach chłopak wrócił do pokoju, żeby szybko przebrać się w coś wygodniejszego do ćwiczeń i od razu poleciał na halę treningową, gdzie, jak mówiła Nana, miał stać symulator.
Znalezienie go nie było trudne. Okazało się, że Taehyung już wcześniej musiał go widzieć, gdy przechodził tą drogą na salę, którą wynajęła Nana, ale po prostu nie zwrócił na niego uwagi. Nie przypominał on jednak nic, co Taehyung mógł sobie wyobrażać, słysząc słowo "symulator".
Przypominało to bardziej wysokie, prostokątne terrarium. Wyglądało trochę jak miniaturka ringu, na którym Taehyung miał walczyć za parę dni. Z taką różnicą, że zamiast pola siłowego, każda ściana była ze szkła.
Blondyn niepewnie wszedł do środka, nie za bardzo wiedząc jeszcze, jak powinno się obsługiwać taki symulator. Wziął do ręki mały tablet, który przypięty był do jednej z szyb, a szklane drzwi zamknęły się za nim, gdy stanął na środku pomieszczenia. Przez szyby klatki widział całą salę treningową. Wiele uczniów miało jeszcze zajęcia, dlatego w środku było tylko parę osób. Taehyung przyłapał kilka z nich na ciekawskim zerkaniu w jego stronę. Postanowił on jednak nie pokazywać, że przejmuje się ich obecnością, szybko wracając wzrokiem do tabletu trzymanego w ręce. Włączył go, a na wyświetlaczu pokazała się długi spis różnych obszarów.
CZYTASZ
red academy || taekook
FanficTaehyung trafia do szkoły dla nastolatków z nadzwyczajnymi zdolnościami, by potem móc zostać superbohaterem i ratować świat. Tyle tylko, że on w sumie nie chce nim zostać, a o swoich mocach dowiedział się dosłownie przed chwilą. Wisienką na torcie...