„You could still be What you want to What you said you were When I met you" - piosenka: Medicine autorstwa Daughter
---------------------------------------------------------
OPHELIA WŁAŚCIWIE NIE MYŚLAŁA, że Draco mówił poważnie. Pomyślała, że to żart, że następnego ranka pojawi się na śniadaniu w Wielkiej Sali. Że zatrzyma ją na korytarzu, żeby trzymać ją za rękę. Albo że przyjdzie do klasy, usiądzie za nią w ławce i celowo kopnie w oparcie jej krzesła. Ale się myliła.
Ponieważ nie pojawił się dzień po śmierci Dumbledore'a. Właściwie nie pojawił się nawet po tygodniu po strasznym zadaniu. Albo nawet miesiąc. W ogóle nie wrócił.
A Ophelia miała złamane serce.
Nie miała od niego żadnych wiadomości. Nie wiedziała, czy jest bezpieczny. Nie wiedziała, czy z nim wszystko w porządku.
Przełknęła ślinę, bawiąc się palcami spoczywającymi na jej kolanach. Wyglądała przez okno, obserwując drzewa i krajobrazy.
Minął kolejny rok.
Zakończył się kolejny semestr.
Jej szósty rok przyszedł tak szybko, jak się skończył.
I była już w drodze do domu.
-
Ophelia przygryzła wargę, gdy siedziała głęboko zamyślona.
Jej ręce leżały na biurku, gdy czytała list, który przysłali jej Weasleyowie.
Ślub wydawał się w takiej chwili głupi. Praktycznie w tej chwili zaczynała się wojna. Westchnienie opuściło usta Ophelii, gdy sięgnęła po pióro. Zmarszczyła nos, zanurzając go w ciemnym atramencie.
Szybko nabazgrała znacznik w polu akceptacji. Następnie złożyła kartkę i włożyła ją z powrotem do koperty. Wstała i podeszła do okna, na którym siedziała sowa, która dała jej zaproszenie.
„Dziękuję." Powiedziała uprzejmie, podając ptakowi list z odpowiedzią. Patrzyła, jak odlatuje.
Ophelia nigdy nie spotkała Billa Weasleya. Chociaż poznała jego narzeczoną, Fleur Delacour, na 4 roku. Przypomniała sobie, że Ron narzekał na tę dwójkę przez cały ostatni rok.
Woodlock wiedziała, że nie powinna jechać, ale chciała. To odciągnęłoby jej myśli od jasnowłosego chłopaka, którego ostatni raz widziała około 4 miesiące temu.
Była zaskoczona, że została zaproszona. Jej chłopak był śmierciożercą. Ale z drugiej strony wiedziała, że złote trio jej ufało.
Usiadła z powrotem przy biurku, opierając plecy o krzesło. Wypuściła oddech.
A potem podjęła impulsywną decyzję.
Sięgnęła po kartkę papieru i pióro.
~
Drogi Draco,
Proszę nie złość się na mnie za ten list. Wiem, że to głupie i może narazić mnie na poważne niebezpieczeństwo, zwłaszcza z powodu wszystkiego, co dzieje się z Ministerstwem i wojną, ale nie mogę znieść nieodzywania się do ciebie.
Mam nadzieję, że masz się dobrze i że jesteś bezpieczny. Proszę, proszę bądź bezpieczny. Nie chcę cię stracić. Już wystarczająco boli ta niewiedza gdzie jesteś i co robisz. Nie mogę znieść myśli, że zajrzę do gazety lub posłucham radia i powiedzą, że odszedłeś.
Zrozumiem, jeśli nie możesz odpisać, ale jeśli tak, to proszę. Nie obchodzi mnie, czy nie chcesz, czy boisz się, że dowiedzą się, gdzie jestem. Tęsknię za Tobą.
Moje życie bez ciebie jest nudne i straszne.
Jusqu'à ce que nous nous revoyions (Do zobaczenia),
Ophelia
~
To było głupie. Nie, nie głupie, całkowicie głupie, żeby to napisać. I jeszcze bardziej bezmyślna z jej strony była decyzja, żeby wysłać to cholerstwo. Nie myślała o tym, co może się stać. Nie wiedziała, że wszyscy śmierciożercy mieszkają w rezydencji Malfoyów. Nie myślała.
„Cholera." Wymamrotała, patrząc, jak jej sowa odlatuje z listem. „Cholera, cholera, cholera" Powtórzyła, gdy zdała sobie sprawę, co właśnie zrobiła.
Ale teraz było już za późno.
-
Ophelia rozprostowała swoją czerwoną sukienkę, siadając przy okrągłym stole, który dzieliła z nieznanymi jej osobami. Zmusiła się do małych uśmiechów i kiwnięć głową, gdy ludzie ją mijali. Rozejrzała się po dużym namiocie. Ludzie w każdym wieku tańczą i uśmiechają się, jakby wszystko było w porządku.
Nie może jednak kłamać, podczas ceremonii zaślubin zupełnie zapomniała o wojnie i głupim liście, który wysłała - na który z resztą wciąż nie otrzymała odpowiedzi. Jej dłoń wierciła się przy złotym naszyjniku spoczywającym na jej obojczyku. Jej białe conversy stukały o ziemię.
„Cześć Ophelia"
Uśmiechnęła się do dwóch rudych głów. „Hej chłopaki." Wstała z krzesła. „Jak się macie?"
„Nie tak źle." Fred włożył ręce do kieszeni. „Chociaż Georgie stracił w zeszłym tygodniu ucho."
Oczy Ophelii rozszerzyły się. „Merlinie, wszystko w porządku?" Zapytała George'a, gdy się śmiał.
„W porządku, trochę -"
„-Do diabła, znowu ten żart." Fred przewrócił oczami, ale Ophelii nie umknęły kąciki jego ust, które unosiły się w górę.
„Nie sądziliśmy, że przyjdziesz." Powiedział George, patrząc na nią.
Ophelia zmarszczyła brwi. „Dlaczego?"
„Cóż, przez to wszystko, co się dzieje i-" Zaczął George, choć oczywiście Fred dokończył za niego.
„-chodzisz z Malfoyem."
„-Pomyśleliśmy, że nie zechcesz przyjść." Powiedział George, wzruszając ramionami.
Zmarszczyła brwi. „Nie rozmawiałam z Draco od maja." Powiedziała im. „Nie jestem nawet pewna, co robi." Przełknęła ślinę, besztając się za uczucie emocjonalne.
George szturchnął ją w ramię. „Naprawdę nienawidzę tego faceta, ale jestem pewien, że nic mu nie jest."
Zaśmiała się. „Pewnie tak." Wymamrotała, rozglądając się po pokoju. „Hej, czy wy-"
Otwartą przestrzeń wypełniły krzyki i westchnienia strachu i zmartwień. Przez namiot przeleciała jasnoniebieska kula. „Ministerstwo upadło, minister magii nie żyje."
Ophelia wymieniła spojrzenia z Fredem i Georgem.
„Nadchodzą." Powtórzyło światło.
Oddech Woodlock stał się cięższy, gdy zmarszczyła brwi w zmieszaniu. Wkrótce światło zniknęło i ludzie zaczęli panikować.
„Ja-" Zaczęła, patrząc na bliźniaków.
„Musisz iść Ophelia." Powiedział do niej Fred, rozglądając się po pokoju. Ludzie wychodzili co sekundę.
„Tu nie jest bezpiecznie." Powiedział George, również zaczynając panikować.
Krzyk opuścił jej usta, gdy znajomy czarny dym przebił się przez namiot.
Śmierciożercy.
~
Sukienka, którą Ophelia założyła na wesele, jest na obrazku powyżej rozdziału.
CZYTASZ
yellow - D.M - tłumaczenie na język polski
Fanfiction✓TŁUMACZENIE ZAKOŃCZONE✓ „Zatańczysz?" Ophelia zapytała stojącego obok niej chłopca, wychodząc z otwartego korytarza. Gdy tylko wyszła na zewnątrz, krople deszczu zaczęły spadać na jej głowę. Spojrzała na zachmurzone niebo i uśmiechnęła się. „Mówisz...