2. / this city is gonna break my heart /

283 31 13
                                    


Wsiadłam do auta, które pomimo swoich lat wyglądało na niesamowicie zadbane. Wtłoczone w kierownicę logo Mercedesa lśniło pod wpływem odbijającego się światła, które dochodziło z górnej lampki wozu. Skórzana, biała tapicerka nie miała ani jednej skazy, a przynajmniej takiej nie dostrzegłam podczas ograniczonej widoczności. Skrzynia biegów wyglądała dosłownie, jak nowa. W pierwszej chwili pomyślałam, że nieznajomy jest pedantem, ponieważ trudno było znaleźć w tym samochodzie nawet mały fragment kurzu. Moja ciekawość nie dała za wygraną i gdy tylko zajął miejsce kierowcy, pytanie wyrwało się z moich ust.

- Tak dobrze sprzątasz czy to świeżo kupione auto? A może kradzione?

Dopiero, kiedy wygodnie usiadł i zwrócił swoją twarz w moją stronę, mogłam mu się przyjrzeć. Dłonią przesunął po czuprynie i tym samym odsłonił całkowicie swoją twarz, która była... niczego sobie. Ciemne, brązowe włosy, poważne rysy twarzy i te intensywnie brązowe oczy, którym wyrazistości dodawały równie ciemne, szerokie brwi. Kilkudniowy zarost zdobił jego twarz i dodawał atrakcyjności, bo nie mogłam zaprzeczyć - był przystojny. Może nie należał do bogów seksu prosto z reklam Calvina Kleina, ale z pewnością niejedna kobieta zawiesiła na nim oko.

I to było w tym wszystkim intrygujące. Dlaczego chciał się zabić, skoro nie wyglądał na takiego, co czułby taką potrzebę?

Zatrzymałam się na tym pytaniu dość długo. Nie zauważyłam nawet, kiedy On również zaczął mi się tak badawczo przyglądać i mierzyć każdy centymetr mojego ciała swoim intensywnym wzrokiem. Gęsia skórka pojawia się na moim karku, wędrując aż po moje ramiona. Zaczęło robić mi się sucho w ustach więc szybko zwilżam wargi.

Chrząknęłam i spuściłam kosmyk blond włosów na twarz, jakby właśnie przyłapano mnie na czymś wstydliwym. Właściwie tak było. Nienawidziłam, kiedy ktoś się na mnie gapił, bo po prostu nie było na co. Miałam wrażenie, że wtedy ogląda każde moje wady - od wiecznie bladej skóry, której nie miała żadna dziewczyna w Australii, po krzywy nos i pełne policzki niczym u chomika.

On również odwrócił wzrok, wsunął kluczyk do stacyjki, a potem uruchomił silnik. Intensywne światła samochodu rozproszyły się po ulicy, oświetlając pustą drogę.

- To zależy. - Odpowiedział po chwili na moje pytanie. - Bo jeśli chcesz mnie zatrudnić jako swoją prywatną sprzątaczkę, to nie jestem tani. Zwłaszcza, jeśli chodzi o życiowe sprawy.

- A więc złodziej - morderca. - Zaśmiałam się nerwowo, modląc się w duszy, aby żartował i mając nadzieję, że po prostu źle odebrałam jego słowa. - W dodatku na głodzie. Już Ci się marzy kogoś sprzątnąć i trafiłam się ja. Czas triumfować. - Uniosłam ręce w geście sztucznej radości, a ciemnowłosy zaśmiał się.

W tym uśmiechu było coś niezwykłego, takiego szczerego. Radość wypełniała całą jego twarz, a zwłaszcza oczy, w których nie znikał taki dziwny blask. Nie wyglądał na kogoś, kto za chwilę miałby wykonać na mnie czy nawet na sobie sąd ostateczny. Co za człowiek - tajemnica.

- Miałem tyle okazji, a cię nie zabiłem. Dziwne, prawda? Jeszcze pozwalam oddychać ci tym samym powietrzem... ale jestem dobrodusznym kryminalistą. - Zażartował, a ja uśmiechnęłam się, chociaż sytuacja nie była do tego odpowiednia.

Coś przyciągającego było w tym chłopaku, co wyciszało moje zmysły i wyłączało lampkę z ostrożnością. Chociaż z drugiej strony... sama doprowadziłam do tego, że ten dzień był absurdalny więc czemu nie mógłby być jeszcze bardziej?

Jechaliśmy w błogiej ciszy, która sprawiała, że odczuwałam ogromny dyskomfort. Liczyłam, że Pan radośnie ponury włączy chociaż radio, aby zapewnić nam minimum rozrywki, ale z tego, co zdążyłam zauważyć, nasze milczenie odpowiadało mu w stu procentach. Zawiesił swój wzrok na drodze, prowadząc ze skupieniem auto. Coś podpowiadało mi jednak, że to zwykły kamuflaż, a jego myśli błądzą wokół czegoś innego. Zamilkł prawie, jak na pstryknięcie. Wydawał się być wyłączony, jakby trafił do innego świata, a może właśnie planował zbrodnię doskonałą? Trasa, którą jechaliśmy pasowała do kierującej prosto do mojego domu, o jaką w międzyczasie mnie zapytał, ale co jeśli chciał jedynie odwrócić moją uwagę i sprawić, żebym poczuła się bezpiecznie?

droga do domuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz