6. A co jeśli ja chciałbym być z tobą?

12 2 17
                                    

Harry pov:

Czemu ja mu to napisałem? A co jeśli on nie będzie chciał mieć ze mną kontaktu? Co ja narobiłem?

Wysłałem Niallowi screeny mojej rozmowy z Louisem i właśnie do niego dzwonię.

-Boże co ja najlepszego narobiłem, napisałem mu to naprawdę, co ja mam teraz zrobić Niall?- Powiedziałem zanim on zdarzył powiedzieć zwykłe cześć.

-Po pierwsze cześć, a po drugie nie denerwuj się tak.- Jak ja mam się nie denerwować skoro napisałem że on będzie moim przeszłym chłopakiem?- No dobrze, ale co mam teraz zrobić?

-Po prostu poczekaj, na pewno nie będzie aż tak źle.-Mogłem poczuć przez telefon to że uśmiecha się od ucha do ucha.

-To sobie poczekam, przecież minął tydzień a on się nie odzywa Niall.- Byłem już bliski płaczu znowu, przez ten tydzień cały czas płakałem, tylko i wyłącznie z tego powodu na prawdę nie wiem co jest ze mną nie tak.

-Tylko nie płacz Hazz, spokojnie, może to ty byś pierwszy do niego napisał? Co ci szkodzi najwyżej nie odpisze.-W sumie to on ma rację, co mi szkodzi?-Może tak zrobię sam już nie wiem.

Nagle usłyszałem coś przy drzwiach, odwróciłem w ich stronę a na podłodze leżała jakaś kartka, wziąłem ją i zobaczyłem co jest na niej napisane.

Przyjdź za pół godziny do noworodków musimy pogadać. Louis.

-Niall, bo Louis mi chyba kartkę podrzucił i jest na niej napisane że mam przyjść za pół godziny do noworodków.- Co ja mam teraz zrobić niby się cieszę ale jednak nie do końca.-To idź, tylko ubierz się ładnie i się pomaluj, ja już kończe bo ten, emm muszę kwiatki podlać, paa.

Rozłączył się, a najdziwniejsze w tym wszystkim jest to że Niall nie ma żadnych kwiatków na sali.

***

Ubrałem się i wyszedłem, pojechałem windą na sale noworodków a on już na mnie czekał z niczym myślałem że będzie miał jakieś kwiatki albo coś ale niczego takiego nie miał.

-Umm, to co ode mnie chcesz?-Odezwał się szatyn- Czekaj przecież to on coś ode mnie chciał.- O co tutaj chodzi?

-Dostałem kartkę od ciebie.- No ja pierdole, zabije tą blondynkę.- Ja też ją dostałem.

-Czekaj co? Ale jak?- Zapytał niebieskooki z podniesioną lekko brwią.- Tak, że Niall to wszystko zaplanował i dostaliśmy kartki od Nialla.

-Zadzwoń do niego i daj mi telefon, jakby co to mam rękawiczki.-Mówiąc to wyciągnął z kieszeni rękawiczki i je założył.

Jak powiedział tak zrobiłem dałem mu telefon z wybranym telefonem do Nialla nie powiem że nie bo trochę się bałem tego co on mu powie.

-Słuchaj ty tleniona blondyno, to co robisz nie jest śmieszne, czy ty chcesz nas zeswatać?-Zapytał niebieskooki a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię, dlaczego on jest taki wkurzony?

Jak Boga kocham, słyszałem przez słuchawkę śmiech Nialla i jego odpowiedź. Odpowiedział że tak i że mamy stamtąd nie wychodzić tylko porozmawiać jak normalni ludzie. Tylko po co? Skoro i tak wiem że on mnie nie chce?

-Dobrze, mogę z nim porozmawiać, jeżeli cię to zadowoli.-Odpowiedział po czym się rozłączył.-To o czym możemy porozmawiać?-Zapytałem trochę głupio, ale co miałem zrobić?

-Może o tym co do mnie napisałeś?-Tylko nie o tym błagam.-No bo wiesz, ja tylko sobie tak żartowałem, wcale nie chcę z tobą być.-Odpowiedziałem malutkim kłamstwem.

Wcale, w ogóle nie myślę o tobie za każdym razem przed snem, w ogóle nie myślę o tobie gdy wstaję rano, gdy jem, piję czy jestem na badaniach lub zabiegach. Wcale.

-A co jeśli?-Zawahał się.-A-a co jeśli ja chciałbym być z tobą?-Odparł na wydechu.-T-to się nie uda Louis.-Odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą, no bo jak miałoby to się udać?

-A może się uda, Harry, ja.-Znów się zawahał.- Ch-chyba się w tobie zakochałem.-Oznajmił a ja się lekko zarumieniłem, no, może nie tak lekko.

Ale Co? Jak można się we mnie zakochać? Przecież nie jestem tego warty. Nigdy nie sądziłem że ktoś mógłby o mnie w ten sposób pomyśleć.

-A-ale jak?-Tym razem ja zadałem to pytanie.-Jakim cudem ktoś taki jak ty mógł zakochać się w takiej miernocie?-Louis chciał do mnie podejść.- Trzy kroki Lou. Właśnie przez nie nie możemy być razem.

-Hazz, nie mów tak, możemy być razem, tylko na odległość. Będziemy codziennie do siebie dzwonić, możemy się spotykać w barze, tam jest duża kanapa i jeżeli usiądziesz się na jednym końcu a ja na drugim będziemy mogli ze sobą rozmawiać.-Odparł Louis.-No i nie mów że jesteś miernotą bo jesteś piękny, pamiętaj o tym.-Uśmiechnął się lekko.

-Może masz rację, muszę się z tym przespać, pójdę już.-Z tymi słowami odwróciłem się i wyszedłem.

***

Gdy wszedłem do sali od razu zadzwoniłem do Nialla na facetime.

-I co? Jak tam twoja randka z Louisem?-Odparł śmiejąc się tak głośno, że ja trzy sale dalej go słyszałem.-To nie jest śmieszne Niall. O-on mi zaproponował związek.

-No to się zgódź w czym problem?-Zapytał a ja miałem ochotę go pizgnąć w ten głupi łeb.-Sam już nie wiem, boję się Niall.

-Nie bój się Hazz, nie pamiętasz już jak ja się tego bałem? A ona znalazła sobie innego oczywiście zdrowego chłopaka. Nadal mnie to boli i bardzo żałuję tego że nie zgodziłem się na związek, ale przynajmniej teraz wiem że nie była tego warta, zgódź się co ci szkodzi? On ci się podoba wizualnie i intelektualnie więc w czym problem?-Rzekł i chyba dał mi tym jakąś nadzieję.

-Pamiętam to, myślisz że jak się nie zgodzę skończę tak samo jak ty skończyłeś?-Zapytałem.

-Myślę że jest to możliwe, chociaż Louis wydaje się nie być takim sukinsynem jak ta suka.-Zaśmiał się lekko.

Też się zaśmiałem i chyba podjąłem już właściwą decyzję.

-Chyba już wiem.-Oznajmiłem.-Powiem mu tak.

-No to na co czekasz? Dzwoń do niego.-Odpowiedział uradowany.

-Ale tak zadzwonić? Czy to są sprawy na telefon?-Zapytałem trochę zmieszany.

-Harry, wasz związek niestety będzie na tym polegał.-Jego głos posmutniał.-Ale to nic, bo prawdziwa miłość wszystko przetrwa a ja jestem pewny że to jest właśnie prawdziwa miłość.

-Dobrze, więc zadzwonię do niego na facetime na razie Niall.-Powiedziałem i rozłączyłem się.

Okej teraz tylko zadzwonić i mu to powiedzieć będzie dobrze Harry.

-H-hej Lou, wiesz przemyślałem to i zgadzam się.-Oznajmiłem od razu jak odebrał.

-Zgadzasz się? Nawet nie wiesz jak ja się cieszę ko-Hazz.

Przegadaliśmy całą noc i dowiedziałem się że Lou ma liczną rodzinę, ma siedemnaście lat czyli jest ode mnie starszy o rok i że uwielbia gotować gdy jest w domu. On o mnie też się co nieco dowiedział.

***

Okej więc mam dla was małe ogłoszenia parafialne rozdział był wczoraj, jest dzisiaj i będzie jutro. A od nowego tygodnia postaram się żeby były w środy, piątki i soboty bo są wakacje i mam teraz więcej czasu na pisanie.

Miłego dnia, popołudnia czy nocy. x



Five feet apart (l.s) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz