It started with a cookie

11 4 0
                                    


Felix wsiadł do samochodu i od razu zapiął pas. Spojrzał we wsteczne lusterko, w którym odbijał się Leo wraz ze swoim ojcem i zrobiło mu się żal mężczyzny, który wyglądał, jakby w ciągu tych kilku minut zdążył całkowicie przemarznąć. W sumie mógł zaproponować, że on zapnie chłopca w foteliku — przynajmniej miał na sobie kurtkę i czapkę, które chroniły go przed lodowatymi podmuchami wiatru i ogromnymi płatkami śniegu.

Czuł się nieswojo, siedząc w samochodzie właściwie obcego człowieka. Owszem, uczył jego syna taekwondo, ale Kim Taehyunga widział po raz pierwszy na oczy, bo zawsze to jego żona odbierała Leo z zajęć. Zapamiętałby go, gdyby mężczyzna chociaż raz zjawił się zamiast niej, bo zawsze wykorzystywał jej obecność do krótkiej rozmowy w swoim ojczystym języku, dzięki czemu mógł chociaż na chwilę przywołać swojskie uczucie bycia w domu, w Australii, gdzie nigdy nie czuł się tak obco, jak w Seulu. Nie ukrywał, że właśnie przez to Leo szybko stał się jego ulubionym uczniem. Chłopiec mówił w dwóch językach i płynnie przechodził pomiędzy nimi w połowie zdania, tak jak często zdarzało się to samemu Felixowi, gdy się zapomniał. Oprócz tego, chłopiec był wyjątkowo bystry i pełen zaraźliwej energii i Felix nie mógł się oprzeć jego urokowi.

Zerknął nieśmiało na Taehyunga, który zajmował właśnie miejsce obok niego i przelotnie się zastanowił, czy to po nim Leo odziedziczył urok osobisty. Bo urodę zdecydowanie otrzymał po swoim tacie.

— Gdzie mieszkasz? — zapytał Taehyung, wyrywając go z rozmyślań.

Felix drgnął i spojrzał na mężczyznę, mając nadzieję, że półcień panujący w samochodzie skutecznie ukrywa rumieńce na jego policzkach. Zganił się w myślach za mało subtelne podziwianie profilu mężczyzny. Zanim udało mu się dobyć z siebie głos, minęła dłuższa chwila i zdążył się uspokoić, przypominając sobie, że atrakcyjny Taehyung był zdecydowanie nieosiągalny, o czym przypominała złota obrączka na jego palcu. A jeśli to nie wystarczało, to Felix musiał tylko obejrzeć się do tyłu, gdzie na tylnym siedzeniu siedział jego syn, nucący cicho jakieś piosenki, których zapewne nauczył się w przedszkolu. Gdy w końcu podał swój adres Taehyungowi, jego głos był już pewny i nie zadrżał na żadnej sylabie, a on sam w końcu się odprężył, opierając się wygodniej o fotel.

Włączyli się do ruchu na głównej ulicy, a w samochodzie wciąż panowała cisza, nie licząc mamrotania Leo. Felix miał wrażenie, że chłopca w końcu dopadło zmęczenie i gdy po kilku minutach spojrzał ponownie w lusterko, zobaczył, że jego głowa opada coraz bardziej do przodu. Uśmiechnął się do siebie i kątem oka zobaczył, że Taehyung również zerka w lusterko, patrząc na zasypiającego syna. Jego twarz rozjaśniła się w uśmiechu, który sprawił, że Felix nagle poczuł dziwne ciepło rozlewające się w jego klatce piersiowej.

Opanuj się, on jest żonaty.

— Jeszcze raz przepraszam za spóźnienie — odezwał się Taehyung, przerywając w końcu panujące między nimi milczenie. — Wiem, że Leo potrafi dać w kość. Nie zaprzeczaj — dodał szybko ze śmiechem, gdy Felix już otwierał usta, aby właśnie to zrobić. — Jest kochany i raczej grzeczny, ale sam czasami za nim nie nadążam.

— Moi przyjaciele zawsze się śmieją, że sam jestem jeszcze takim dzieckiem, więc to naprawdę nie był problem — zaśmiał się Felix, pilnując, aby nie podnieść za bardzo głosu. — Ten śnieg podekscytował mnie chyba nawet bardziej, niż jego. Gdy dorastałem, nie miałem za bardzo okazji ulepić bałwana czy urządzić bitwę na śnieżki.

— Nie jesteś stąd, prawda? — spytał Taehyung, zerkając na niego.

Felix rzucił mu zaskoczone spojrzenie, zastanawiając się, skąd mężczyzna to wie, skoro sprawiał wrażenie, jakby nie miał pojęcia, kto jest trenerem jego syna.

the meeting place ❅ taelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz