✤
— Felix?
Felix zdusił przekleństwo, które cisnęło mu się na usta i przyspieszył sznurowanie swoich butów. Miał nadzieję, że uda mu się wyjść z mieszkania, zanim Minho obudzi się ze swojej popołudniowej drzemki, która przeciągnęła się do wieczora.
Jednak tym razem szczęście mu nie dopisywało, bo nie zdążył jeszcze nawet sięgnąć po swój płaszcz, gdy w korytarzu pojawił się jego współlokator, trzymając w ramionach jednego ze swoich kotów. Obaj wyglądali na mocno zaspanych i Felix miał przeczucie, że gdy tylko wyjdzie z mieszkania, to wrócą z powrotem do łóżka.
— Hyung, nie miałeś jechać dzisiaj do domu? — zapytał, uprzedzając Minho. Liczył na to, że uda mu się zagadać przyjaciela i uciec z mieszkania, zanim da mu okazję do przeprowadzenia swojego śledztwa.
— Miałem, ale zaspałem i pojadę jutro. — Mingo zmrużył oczy, patrząc na plecak, po który sięgał Felix. — Gdzie ty znowu znikasz? Codziennie wieczorem gdzieś wychodzisz.
— Nie wiedziałem, że jesteś moją matką — zażartował Felix, ukrywając zarumienione policzki pod szalikiem. Tylko tego jeszcze brakowało, żeby Minho dostrzegł jego wypieki i od razu domyślił się, że w grę wchodzą sprawy sercowe.
— Dla bezpieczeństwa wolałbym wiedzieć, z kim wychodzisz i gdzie. Nie musisz się wdawać w szczegóły, chociaż przydałyby się podstawowe informacje. Na przykład, ile on ma lat i czym się zajmuje?
Felix prawie zakrztusił się własną śliną. Był przekonany, że jest na tyle sprytny, udając, że wychodzi codziennie na spacer lub na siłownię, że nie ma opcji, aby Minho domyślił się, co tak naprawdę stoi za jego wieczornymi aktywnościami. Jednak jak zwykle nie docenił swojego przyjaciela i jego spostrzegawczości.
— Imię też byłoby niezłe — mówił dalej Minho, poklepując Felixa po plecach, żeby pomóc mu złapać oddech. — Łatwiej będzie go namierzyć, na wypadek gdybym musiał z nim porozmawiać o tym, jak powinien cię traktować.
— H-hyung... — wykrztusił Felix, robiąc wielkie oczy z przerażenia. — Nie musisz z nim rozmawiać!
— Aha, czyli jednak jest jakiś on.
Felix miał ochotę sam uderzyć się w twarz. Nie mógł uwierzyć, że wystarczyła chwila rozmowy z Minho i już się przed nim wygadał.— Nikogo nie ma! — spróbował szybko zaprzeczyć, choć widział po minie Minho, że sprawa jest przegrana. — Hyung, proszę, nie musisz mi tak matkować.
Minho westchnął ciężko, a z jego oczu zniknął błysk rozbawienia. Teraz patrzył na Felixa z powagą i z pewnego rodzaju smutkiem, który zwiastował nawiązanie do tematu, którego Felix nie chciał poruszać. Zwłaszcza teraz, kiedy musiał już wychodzić z mieszkania, bo na dole czekał na niego Taehyung.
— Nie chcę, żeby ktoś znowu cię tak skrzywdził, jak...
— Nikt mnie nie skrzywdzi — przerwał mu od razu Felix, czując, jak jego wnętrzności nieprzyjemnie się skręcają. Z całej siły próbował zablokować napływające wspomnienia. — Muszę już iść, hyung. Porozmawiamy później.
Nie dał Minho szansy na odpowiedź. Złapał swój plecak i wybiegł z mieszkania. Skierował się od razu w stronę windy, mając nadzieję, że bieg w dół odrobinę mu pomoże z galopującymi myślami. Nie chciał myśleć o swojej przeszłości i nie chciał też porównywać Taehyunga do Chana — to były zupełnie różne osoby i mimo że Felix znał Taehyunga dopiero od niedawna, to miał przeczucie, że starszy mężczyzna nigdy nie potraktowałby go w taki sposób jak Chan.
CZYTASZ
the meeting place ❅ taelix
FanficGdy Taehyung poznaje Felixa, jest już dojrzałym mężczyzną, mężem i ojcem. Dopiero spotkania z młodszym chłopakiem przypominają mu, co stracił wraz z utraconą młodością.