Rozdział 3

956 23 1
                                    

Po kilku minutach poszukiwań wróciłam do punktu wyjścia. Nagle spostrzegłam Harrego całującego jakąś platynową blondynkę i coś jakby zakuło mnie w środku. Ale jemu o to chodzi, żebym była zazdrosta a przynajmniej zawiedziona tym że to nie mnie tak obściskuje. Gdy nasze spojrzenia się zetkneły uśmiechnął się zwycięsko po czym znów się do niej przyssał. Widać było że dziewczyna ledwo stoi na nogach a do łóżka nie nadawałaby się nawet za dwie godziny. Obrałam swój cel i ruszyłam w jego kierunku. Był nim dość wysoki mulat o ciemnych włosach i oczach. Na rękach miał różne tatuaże co tylko działało na jego korzyść. Uśmiechnełam się zalotnie i przeplotłam kosmyk włosów za ucho. Gdy już byłam na tyle blisko by z nim rozmawiać zaczełam jako pierwsza.

-Masz dziewczynę? - powiedziałam bez skrupułów patrząc prosto na jego twarz. Uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na mnie od góry w dół i z powrotem.

-Nie a ty chłopaka? - droczył się to rozumiem . Oparłam jedną rękę o jego tors w tym samym czasie stawiając jedną nogę między jego.

-Nie. Powiem wprost. Nie szukam czegoś na dłuższą metę chcę poprostu się dziś zabawić. - przez tą prace zrobiłam się lekko ujmując trochę puszczalska i zbyt odważna.

- Byłbym chętny gdyby nie to że widzisz nie wiem czy to opłacalne. - zaśmiał się. Moje założenia się potwierdziły, uniosłam lekko nogę powodując lekki napad na jego kolegę. Po czym chwyciłam się jego koszulki i pocałowałam. Chłopak wkręcił się w grę i po chwili jego ręce wylądowały na mojej pupie. - poczekaj chwile skąś cię kojarzę.

-Z klubu ze striptizem niedaleko stąd? - zachichotałam lekko gryząc jego ucho. Mulat odepchnął mnie lekko. 

- Ty jesteś tą co bzykała się z Harrym w pokoju? - zapytał trochę z niedowierzaniem. Przyjrzałam mu się bardziej i skojarzyłam go z paczki Stylesa.

-Taaa a ty jesteś jego kumplem. Nie ważne znajde inne ciacho. - powidziałam i zaczełam iść. Ta impreza ze szła całkowicie na psy , pod ścianami walali się już zachlani, z góry było słychać jęki. Nie wiem jakoś już nie kręciło mnie to. Wyszłam z tego ledwo trzymającego się domu i zaczełam kierować w stronę auta. Droga nie zajeła mi jakoś nadzwyczajnie dużo czasu jednak gdy już tam dotarłam spostrzegłam mężczyznę opierającego się o jedne z drzwi. Z dala mogłam rozpoznać tą wielką byrzę lekko kręconych włosów zaciągniętych do tyłu.

-Co chcesz?- warknełam gdy już byłam wystarczająco blisko. Chłopak spojrzał na mnie przelotnie, przyglągając się trochę zgnieceniu na biodrach.

-Widzę że komuś się poszczęściło. - wskazał na zagniecenia które natychmiastowo skoregowałam.

-Może, nie muszę ci mówić. - powiedziałam lekko sarkastycznym tonem.- mów czego chcesz?

- Ciebie- powiedział spoglądając na mnie z lekkim cwaniackim wyrazem twarzy.- wiesz umowa nadal jest aktualna.

-Cham z ciebie. - powiedziałam po czym skierowałam się do drzwi wejściowych domu przyjaciółki- Idziesz?

-No skoro prosisz- i znów ten ton i to samo głupie uczucie gorąca. Nim się obejrzałam byliśmy już w budynku, natychmiast przeszłam do sypialni w którym zawsze śpie bo po dźwiękach w korytarzu można było się domyśleć że nie jesteśmy sami.

-Ymm- zaczełam gdy przymknęłam drzwi od sypialni przy okazji powoli zdejmując swòj płaszcz. Spojrzeliśmy na siebie i w ułamku sekundy odnaleźliśmy sposób na szybki namiętny pocałunek. Nasze ciała scaliły się i powoli ogałacały z ubrań. To niesamowite jak mogę tego człowieka nienawidzić a jednocześnie w tej chwili potrzebować. Gdy już całkiem nadzy znaleźliśmy się na łóżku pragnełam tego uczucia wypełnienia.

" Bad" friends | H.S |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz