Cat's POV:
Od momentu naszej nieprzyjemnej rozmowy ja i Harry próbujemy się unikać co mnie się podoba. Narazie nam to wychodziło ale dziś idę do pracy, a Harry w dziwny sposób zrobił się naszym stałym klientem. Ostatnio pracuję tylko w sobotę i niedzielę z uwagi na to że próbuję skupić się na '' dorosłym życiu''. Jechałam właśnie autem w stronę obskurnego budynku w którym był lokal Butha. Zaparkowałam z tyłu i udałam się do drzwi ewakuacyjnych. Gdy tylko tam weszłam do odurzył mnie zapach papierosów i alkoholu. Do uszu napłynęła dobrze znana melodia piosenki Rihanny. Skierowałam się do garderoby, gdzie spotkałam Sam.
-Hej - usłyszałam jej piskliwy głos. Uśmiechnęłam się delikatnie po czym przytuliłam się do dziewczyny.
-Hej- odpowiedziałam po krótkiej ciszy. Skąd ona bierze na to wszystko czas i siłę?- co tam u ciebie dziwaczko?
- Nic puszczalska piękności .- odpysknęła drocząc się ze mną. Walnęłam ją lekko w ramię tym samym powodując że obie się roześmiałyśmy. - za to zauważyłam że masz obsesyjnego klienta i mam tu na myśli Harrego. Tego takiego przystojnego, którego olewasz. -Nie olewam poprostu trzymam się z dala od niezrównoważonych-poprawiłam ją ucinając wraz z otworzeniem się drzwi. Tuż przed nimi widniała dobrze znana mi postać: wysoki,szczupły brunet z burzą loków zaczesanych lekko do tyłu. Ubrany był prawie jak zawsze czyli czarne rurki oraz białą luźną koszulkę. -Sam zostawisz nas na sekundkę? -zwróciłam się do równie zszokowanej przyjaciółki. Pokiwałam do niej głową w zamyśle że wszystko jest w pożądku po czym tylko sunełam za nią wzrokiem. -Cat.. -Nie, Harry. Posłuchaj nie jestem małą dziewczynką i umiem o siebie zadbać. To w jaki sposób mnie potraktowałeś było nie na miejscu. - wykrzyczałam mu w twarz. Chłopak nawet nie okazał odrobiny poczucia winy. Jedyne co zrobił to tylko szyderczo zaśmiał mi się w twarz.-Jesteś totalnym dupkiem. -Wolę określenie skurwysyn. Dupek brzmi trochę pedalsko. - wykpił mnie. Moja złość unosiła się w żyłach buzując tak jakbym miała zaraz wybuchnąć. -Przyszedłem cię ostrzec. W sali jest dziennikarz. Jak cię zobaczy tak seksownie nieubraną twoja rodzina nigdy nie pozbędzie się czegoś co nazywa się wstyd. - upił łyk szkockiej i pomału wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. - powiedziałem twojemu szefowi że mi się spodobałaś za ostatnim razem i chce to powtórzyć. Zgodził się więc nie musisz stąd wychodzić do końca zmiany. - dodał. Jego ciało dzieliło zaledwie kilka centymetrów od mojego. Zajęta analizą tego co powiedział niezauważyłam nawet momentu jak zaczął składać delikatne muśnięcia na skórze mojego obojczyka i szyi. -Przykro mi sle wolę pogrążyć rodzinę niż znów zacząć z tobą sypiać- syknełam odpychając go od siebie. Po jego wyrazie twarzy widać było zaskoczenie z rozczarowaniem. -Aż tak ci było źle? Żadna jeszcze nie narzekała.- potarł kciukiem prawą stronę swojego nosa po czym znów sięgnął ustani do trunku. -Nie o to chodzi. Nie zamierzam ciągnąć czegoś w co ty się nie angażujesz. - palnełam bez zastanowienia. Jego zdziwienie przybrało zabawniejsze kształty na twarzy. W mojej głowie targały się teraz tysiące myśli zakłucającą mi wydarzenie dla mnie (chyba) ważne. -A kto powiedział że nie angażowałem się w seks z tobą. Musiałem być zaangażowany na maksa by doprowadzić cię do orgazmu i to niejednokrotnego.- zbliżył się powrotnie praktycznie przylegając do mnie ciałem.- zresztą ...- uciął złaczając nasze usta lekko napierając na mnie ciałem.- trochę stęskniłem się za igraszkami z tobą. - dokończył między pocałunkami. Z niedowierzania przerwałam intymny moment. -Nie nabierzesz mnie. - wyszeptałam przecierając usta ręką jakbym w ten sposób chciała pozbyć się jego miętowego smaku z ust. - Nie jestem aż tak naiwna. Dobrze wiem że kleisz się do mnie bo nasi starzy chcą połączyć firmy. -zwróciłam się ozięble. Jego postawa natychmiast zastygła, a spojrzenie utkneło w ścianie. - Nie powinnaś tego wiedzieć- walnął pięścią prosto w ścianę tuż przy mojej głowie. - Mnie nie obchodzi umowa naszych rodziców. Odkąd zobaczyłem cię na bankiecie wiedziałem że - przełknął głośno ślinę - że jesteś moja- dokończył podkreślając ostatni wyraz. Przez jego zachrypnięty głos przeszywały mnie ciepłe i zimne dreszcze. Jak to możliwe że jeden człowiek jest w stanie tak na mnie działać? - Nie jestem niczyją własnością.-syknełam wywracając oczami. Niestety nie uszło to uwadzę chłopaka, który momentalnie chwycił mnie za podbródek. -Pamiętaj że wiem o twoim sekrecie skarbie.- zaśmiał się prosto do mojego ucha by następnie swoimi miękkimi ustami zassać skórę mojej szyi. Jęknełam cicho powstrzymując się od dalszego ustępowania brunetowi. -Nie powstrzymuj się. Wiem że chcesz mi się oddać.- wypowiadał każde słowo z coraz większą chrypą.-Caat-przeciągnął moje imię w sposób tak seksowny jak jeszcze nikt. Jego ręce zaczeły błądzić po prawie nagim ciele. To w jaki sposób jego oczy przeszywały moje ciało było dla mnie czymś nieznanym. Do tej pory żaden z moich chłopaków nie powodował że się zawstydzałam. Ale Harry nie jest moim chłopakiem i daleko mu do tego by nim być. - Czego ty musisz być taki uparty i seksowny? odedzwałam się niewzruszona w jego uścisku.Oparł swój ciężar na jednej z rąk po czym spojrzał na mój całokształt. - Mógłbym zaprzeczyć ale ....- ucałowałał lekko mój policzek- mam ciekawszą propozycję na spędzenie tego czasu razem- zachichotał. - Te ubrania tylko oszpecają tylko twoje cudne ciałko. -Wal się- odpysknełam na jego erotyczne wypowiedzi. Nie jedna dziewczyna zabiłaby by być teraz na moim miejscu, a mnie było wszystko jedno. -Z tobą chętnie- odpowiedział tuż po tym jak przycisnął swoje usta do moich. Namiętny a nawet brutalny sposób pocałunków sprawił że chwilowo oddałam się pokusie. Rozchyliłam wargi pozwalając by wsunął pomiędzy nie swój umiejętny język. Chwilę potem znaleźliśmy się na czerwonej sofie. -Harry, przestań.-jęknełam cicho w jego miękkie usta. Chłopak zignorował moją prośbę kontynuując masarz naszych ust. - powiedziałam przestań do cholery!- odepchnełam go od siebie powodując że opadł na sofę.- ja nie chcę.- mówię z lekką zadyszką. -Jak to nie chcesz? Pragniemy siebie tak samo mocno, tyle że ty próbujesz się od tego powstrzymywać. Tylko po co? - jego zimny ton przyprawia mnie o dreszcze jakich jeszcze nigdy nie miałam. Wszystko co dzieje się wokół "nas" jest dziwne i elektryzujące. -Ja wcale z niczym się nie powstrzymuje. Poprostu nie umiem ..-zawachałam się. Jeśli mu to powiem może mnie całkowicie zniszczyć- ja nie umiem tak po pristu wskakiwać ci do łóżka. Mam jeszcze odrobinę szacunku do siebie. - wykrzykuje do niego całkowicie zaprzeczając temu co mam na myśli. Mogłabym mu się oddawać ile by tylko zachciał jednak czy jest w tym sens. - wydoroślałam i nie chce wplątywać się w takie bagno. Chce czegoś stałego i nie z przymusu. Jeśli chcesz możesz powiedzieć moim rodzicom o tym gdzue i jak pracuje. Jestem gotowa na konsekwencje. - wykrzyczałam w niego mój zadziwiający monolog. Zdyszana spojrzałam w jego zielone oczy. -Wow- tyle udało mu się tylko wypowiedzieć. Wstał powoli powodując że znów był blisko mnie. -ty poprostu na mnie lecisz, skarbie. - mówi lekko rozbawiony. - Jesteś okropny.- mówię opierajàc dłonie o jego tors powodując zatrzymanie naszych ciał w jednym miejscu. Uśmiechnął się cwaniacko nieprzerwanie obserwując moją twarz. - Nie zaprzeczyłaś. W końcu wcale ci się nie dziwię. Mnie nie można się oprzeć- rozbawienie w jego tonie pomału zaczyna mi się udzielać ròwnież mnie.
- Dupek. - śmieję się podczas gdy Harry oplata mnie ramionami w tali. - Nawet jeśli byś mi się podobał nigdy bym nie wpadła by się z tobą umawiać. -dodaje jakby przekonując siebie zamiast niego.
- Szkoda bo miałem nadzieje że razem wybierzemy się na bankiet moich rodziców dając im to co chcą. U mnie wymarzoną dziewczynę dla synka, a ty zapewnisz rodziców o połączeniu firm. Co ty na to? - mówił poważnie spoglądając w moje oczy.
- Nie sądzisz że to głupie? Zresztą ja już kogoś mam - kłamie z zażenowania.
-Taaa ja też, a przynajmniej tak jakby. Wiesz ona jest mężatką.- nerwowo pociera swój kark. Chwilowo nic do mnie nie docierało. Czy wszystko co będzie z nim związane będzie tak bolało? Dlaczego on tak szczerze przyznaje mi się do tego co robi? Nie może być choć odrobinę zakłamany. Pomiędzy nami utworzyło się dziwne napięcie zdenerwowania i zdziwienia.
-Nie musisz mi opowiadać swoich ekscesów do starszych pań. Obędzie się.- zirytowałam się jego wypowiedzią. Jego spojrzenie wydawało się wypalać każdą cząstkę mego ciało.- I nie patrz tak na mnie.
- Nie powinnaś oceniać kogoś jeśli jej nie znasz. To jedyna dziewczyna która mnie kocha. - wręcz warknął w mą stronę. Wyraz jego twarzy wydawał się zacięty przez co miałam świadomość że nie odpuści.-Co nagle, kurwa, cię zatkało? - dodał z równie sycącym jadem.
-Sorry. Nie wiedziałam że aż tak poświęcony jesteś swojej "MIŁOŚCI"- zasygnalizowałam ostatnie słowo. Dodatkowa liczba problemów związana z Harrym jest zbyteczna. W szczególności teraz.

CZYTASZ
" Bad" friends | H.S |
FanfictionOpowiadanie zawiera sceny erotyczne oraz wulgaryzmy , czytasz na własną odpowiedzialność. Oboje pochodzą z bogatych rodzin. Ona - Cat, potajemnie wymyka się w nocy by być dziewczyną tańczącą na rurze. On- Harry, to przez wszystkich znany podrywac...