Untitled Part 7

741 28 13
                                    

Godząc się iść z nim na bankiet jego rodziców jest chyba moją najgorszą pomyłką. Mój wzrok utwił w jedynym apetycznym przysmaku dzisiejszego wieczoru. Oczywiście na Harrym - rzecz jasna. W białej koszuli prezentował się bardziej seksownie niż zazwyczaj, co zaczeło mi przeszkadzać w skupieniu się na rozmowie z tymczasowymi towarzyszami. Czy to możliwe żeby ten chłopak wyglądał jeszcze bardziej seksownie? Jego talent do uwodzenia chyba nie ma granic.

-Cat- usłyszałam znajomy donośny głos z charakterystyczną chrypką. Przetarłam ręcę po czym odważnym krokiem przeszłam do swojego dzisiejszego partnera. - Wyglądasz seksownie jak zawsze. Nie chłopaki? - zwrócił się do swoich przylepnych kolesi. Większość z nich nie ukrywała swojego wzroku na moim ciele. Z prespektywy patrzenia ale nie tykania nie przeszkadzało mi to.

-Hej- zwróciłam się do nich z kokieternym uśmiechem. - Nigdzie się nie ruszasz się bez swoich kumpli?- zwróciłam się już bardziej do chłopaka z burzą loków.

-Są dla mnie jak rodzina. - stwierdził krótko nie spoglądając nawet w moją stronę. Swoim wzrokiem błądził gdzieś pośród gości.

- Szukasz jej ?- zapytałam z nutką pogardy, lub zazdrości według spostrzeżeń Sam.

-Taa.Przepraszam. Po prostu to pierwszy raz jak pokażę jej się z inną. Nie chcę by pomyślała że to na serio. By mnie skreśliła. - Ałć. Czasem mam chęć przywalić mu prosto w kroczę tak by zabolało go jak jego słowa mnie. Jak z niezależnej dziwki stałam się tak ckliwą lizuską? To uczucie przynależności jest durne.

-Jak chcesz to się rozejrzyj. Ja idę opróżnić wam katering z szampana.-wyszeptałam ledwo zauważalnie dla chłopaka. Gdy jednak zaczełam powoli się przesuwać w kierunku stolika z trunkami on podążył za mną.

- Nie możemy się rozdzielać. Gdy przyjdą twoi rodzicę zaczynamy wdrażać drugą część planu. Sentymenty, pocałunki te sprawy. - sprostował szybko swoje zachowanie. Jak on może być tak nieczuły i oschły.

- Jak chcesz ale ja cię nie tknę na trzeźwego- zaśmiałam się pogardliwie chyba lekko urażając jego ego. Wszystko zdawało się nabierać wyraźniejszych barw zaledwie po trzecim lub czwartym kieliszku szampana, które z powagi sprawy próbowałam opróżnić jak najszypciej.

-Nie mamy na to czasu. Twoi rodzice właśnie wchodzą. Udawajmy że jesteśmy sobą zainteresowani. Możesz mnie nawet pocałować- mrugnął lekko swoją prawą powieką. Z jednej strony zdało się być to dzicinne i zabawne, lecz z drugiej ogromnie podniecające.

-Ty nie możesz mnie pocałować bo twoja mężatka zobaczy? -zaczełam się z nim droczyć bardziej sarkastycznie niż dotychczas. Jego źrednice lekko się otworzyły po czym ponownie skuliły do normalnych rozmiarów. Dłonie chłopaka lekko i bardzo powoli oplatały moją talię. - No dobra postarajmy się żeby się potem urżnąć w trupa- wyszeptałam mu do ucha rozbawionym tonem. Nasze udawanie nie było aż tak trudne. W końcu jeśli nie byłoby tych ludzi z pewnością Harry z chęcią rzuciłby się na mnie i przeleciał na każdym stole oraz krześle mogącym utrzymać nasze ciała razem. I z wzajemnością. Nagle z moich rozmyśleń wytrąciło mnie głośne chrząknięcie. Odwróciłam się i ujrzałam piękną blondwłosą dziewczynę. Mniej więcej mojego wieku.

-Witam Harry. - zwróciła się do przerażonego chłopaka. Stał sparaliżowany spoglądając to raz na nią to raz na mnie. -Ty zapewne Catherina Brinston. Mia Black. Jestem dobrą znajomą Harrego.-uśmiechneła się łagodnie co musiało ją wiele kosztować.

- Bardzo mi miło. Ymm zostawię was może na chwilę. - odwzajemniłam jej drobny gest bardziej obojętnie, po czym odwróciłam się w stronę pozostałych gości. Nagle poczułam dużą dłoń oplatającą mój nadgarstek. Odwróciłam się w stronę zielonookiego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 17, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

" Bad" friends | H.S |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz