5

1K 77 67
                                        

Na obiad poszli do knajpy, którą wybrał Chouji. Po całym przedpołudniu w wodzie każde z nich było głodne jak wilk. Wracając, zahaczyli o domek, aby zostawić rzeczy, a potem udali się do miasteczka.

Akimichi wybrał pizzerię, co wszystkim się spodobało, tym bardziej, że lokal miał duży ogródek z parasolkami, które zapewniały cień. Aby móc razem usiąść, musieli zsunąć cztery małe stoliki.

Sasuke oczywiście siedział obok Naruto, a Uzumaki obejmował jego ramiona. Pachniał wodą i wiatrem, uśmiechał się szeroko, zwracał na siebie uwagę jak zawsze. Uchiha gdzieś ginął w jego tle, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało, w końcu przestały go zaczepiać nachalne dziewczyny, kiedy widziały, że Naruto jest z nim, że obejmuje jego ramiona. Sasuke najbardziej tego nie lubił, tych wszystkich dziewczyn, które go zawsze zaczepiały, sądząc, że zwróci na którąś swoją uwagę. Już od jakiegoś czasu obcym, nieznajomym kobietom odpowiadał, że po prostu jest gejem i nie chce żadnego numeru telefonu czy propozycji.

- To gdzie wy chcecie iść dziś wieczorem? – zapytała Ino, kiedy już złożyli zamówienie i kelnerka oddaliła się od ich stolika. – W tej dziurze? – dodała.

- Jest taki klub po drugiej stronie miasteczka – odezwał się Sasuke, zwracając uwagę wszystkich na siebie – który jest przy plaży, a impreza odbywa się pod gołym niebem. Pomyślałem, że moglibyśmy tam pójść.

Każdy coś mruknął, wyrażając aprobatę.

- No to mamy ustalone – powiedział Shikamaru. Bawił się telefonem i nie zwracał większej uwagi na otoczenie. Jego dziewczyna rozmawiała z Sakurą i Hinatą, Kiba opowiadał coś Shino, który mu przytakiwał, jednocześnie robiąc wszystkim zjęcia swoim aparatem. Lee, którego Sakura podobno nieźle opieprzyła jeszcze nad jeziorem, wyglądał na smutnego.

- Chyba idzie nasze piwo – powiedział nagle Neji.

Miał rację, w ich stronę zmierzała kelnerka. Dziewczyna podała im część zamówionych napoi i szybko oddaliła się po resztę. Sasuke zacinał palce na swoim kuflu, patrząc, jak Naruto pociąga ze swojego kilka głębokich łyków. Wszystkim było gorąco, a zimne piwo przynosiło chwilowe ukojenie.

Ostrożnie położył rękę na kolanie Naruto. Chłopak oderwał się od kufla i spojrzał na niego, lekko zdziwiony, jakby się nie spodziewał, że ten go dotknie w jakikolwiek sposób. Do tej pory to Naruto inicjował wszelki dotyk, a Sasuke tylko mu się poddawał. Zresztą, wszystko to było pomysłem Uzumakiego, Sasuke nie chciał przekroczyć jakiejś niewidzialnej granicy, po której Naruto odsunie się od niego na zawsze.

- Spragniony? – zapytał.

- Tak – odpowiedział Naruto, przysuwając się do niego trochę bliżej. – Jak cholera.

Patrzyli przez chwile na siebie, nie zwracając uwagi na znajomych. Sasuke uwielbiał błękitne oczy przyjaciela, ich wyraz, stanowczość, pewność siebie, widoczną w tym błękicie. Dla tych oczu mógłby skoczyć w ogień.

- Tylko się nie całujcie! – zawołał nagle Kiba. – Nie chcemy na to patrzeć!

- Dlaczego nie? – zapytał natychmiast Naruto, szczerząc zęby. Jego prowokacja chyba spodobała się dziewczynom, bo te zaraz wymieniły spojrzenia.

- Gorzko! – zawołała Ino, uderzając pięściami w stolik, jakby chciała nadać rytm, co natychmiast podchwyciła reszta grupy. – Gorzko! Gorzko! – zawołali już niemal wszyscy.

Sasuke spojrzał niepewnie na Naruto, ale chłopak jedynie się zaśmiał. Ku jego zdumieniu, Uzumaki położył mu dłoń na policzku i pochylił się.

Sasuke zamknął oczy, a po chwili poczuł słodki pocałunek ust Naruto. Uzumaki nie był nachalny – ogarnął jego usta swoimi ustami, nie pogłębiając pocałunku za bardzo, ale i tak całując z pewnością siebie i stanowczością. Znajomi zawyli z uciechy, kiedy po chwili oderwali się od siebie i spojrzeli sobie w oczy. Naruto jeszcze cmoknął go w usta, a potem cofnął się.

Wakacyjny klimat | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz