2

819 62 57
                                    

            Niedługo później zeszli na dół, do salonu, gdzie powoli zbierała się reszta paczki. Każdy zostawił bagaże w „swoim" pokoju, ale teraz trzeba było się jakoś zorganizować. Lodówka była pusta, nie mieli też żadnego alkoholu, a przecież przyjechali się nieco zabawić, urządzić imprezę z okazji końca szkoły.

- Kto chce jechać po zakupy? – zapytał Sasuke, kiedy na dole zjawili się już wszyscy. – Potrzeba nam jedzenia i picia.

- Ja mogę jechać – powiedział Naruto, wzruszając ramionami. – Będzie trzeba nosić zgrzewki wody i piwa, mogę się przydać.

- Z Naruto powinien jechać też i Sasuke, bo najlepiej wie, gdzie tu jest jakiś duży supermarket – powiedziała Sakura, co spowodowało, że Uchiha obrzucił ją zaciekawionym spojrzeniem. Był zaskoczony, że ona i Ino przestały się nagle zabijać o jego uwagę. Spodziewał się raczej, że zaczną się kłócić, która z nich pojedzie, skoro jedzie Sasuke.

- Dobra, to pojadę też ja i Chouji – mruknął zniechęcony Shikamaru, na co jego przyjaciel aż podskoczył ucieszony w górę, niemal rozsypując swoje chipsy. Każdy wiedział, że Chouji wybierze im najlepsze mięso na grilla. Jego rodzice mieli w ich mieście dwie popularne restauracje, a Chouji naprawdę interesował się rodzinną firmą.

Temari zbliżyła się do Shikamaru, ujęła lekko jego twarz i ucałowała policzek.

- To ja też z wami pojadę, przyda wam się jedna rozsądna kobieta – powiedziała, co spowodowało, że Nara uśmiechnął się lekko.

- Wypraszam sobie – prychnął Sasuke. – Mi rozsądku nie można odmówić, będę pilnował każdego grosza.

- Właśnie, wyskakiwać z kasy! – zawołał Naruto.

- No proszę, Uzumaki sam się ogłosił skarbnikiem – zakpiła Ino, ale sięgnęła do kieszeni i wyłożyła przygotowaną gotówkę na stół.

Chwilę trwało zamieszanie, bo kilka osób musiało skoczyć na górę po pieniądze, aż w końcu każdy się dołożył. Naruto zgarnął kasę, podszedł do Sasuke i podał mu ją.

- Masz, bo ze mną szlag je trafi – powiedział. Kilka osób za jego plecami zachichotało, w tym Sakura i Ino.

- Najbliższy supermarket nie jest daleko, ale pewnie nie będzie nas ponad godzinę. Ktoś ma jakieś specjalne życzenia? – zapytał Sasuke, jeszcze raz przeliczając gotówkę. Wolał od razu wiedzieć, jakie mają finanse.

- Ja dorzuciłem więcej, żebyś kupił whisky – powiedział Neji. Siedział na fotelu, a na jego kolanach przycupnęła Ten Ten. Para trzymała się za rękę.

- Dobry pomysł – stwierdził Sasuke.

- Pańskie podniebienie – zarechotał Kiba, łokciem szturchając Lee, co spowodowało, że chłopak się od niego odsunął, masując bok.

- Właśnie! – zawołała Ten Ten, która zwróciła na przyjaciela uwagę. – Dla Lee coś bezalkoholowego!

- Dla mnie też! – powiedziała Hinata. Naruto spojrzał na nią.

- No co ty, Hinata?! Lee to rozumiem, bo trenuje, a w dodatku świruje po alko, ale nie przyjechaliśmy tu pić herbatki!

- Weźmiemy ci coś słabego – powiedział Shikamaru, przewracając oczami.

- Kupimy składniki do drinków – dorzuciła Temari. – Mam kilka świetnych przepisów.

- Dobra, jedźmy! – zniecierpliwił się Naruto, co u Sasuke wywołało uśmiech na twarzy. Uzumaki jak zawsze nie potrafił stać bezczynnie. – Piszcie sms-ki, jakby coś wam się przypomniało! Zawijamy się, ludzie, bo się zestarzejemy, no!

Wakacyjny klimat | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz