Niedługo później zeszli na dół, do salonu, gdzie powoli zbierała się reszta paczki. Każdy zostawił bagaże w „swoim" pokoju, ale teraz trzeba było się jakoś zorganizować. Lodówka była pusta, nie mieli też żadnego alkoholu, a przecież przyjechali się nieco zabawić, urządzić imprezę z okazji końca szkoły.
- Kto chce jechać po zakupy? – zapytał Sasuke, kiedy na dole zjawili się już wszyscy. – Potrzeba nam jedzenia i picia.
- Ja mogę jechać – powiedział Naruto, wzruszając ramionami. – Będzie trzeba nosić zgrzewki wody i piwa, mogę się przydać.
- Z Naruto powinien jechać też i Sasuke, bo najlepiej wie, gdzie tu jest jakiś duży supermarket – powiedziała Sakura, co spowodowało, że Uchiha obrzucił ją zaciekawionym spojrzeniem. Był zaskoczony, że ona i Ino przestały się nagle zabijać o jego uwagę. Spodziewał się raczej, że zaczną się kłócić, która z nich pojedzie, skoro jedzie Sasuke.
- Dobra, to pojadę też ja i Chouji – mruknął zniechęcony Shikamaru, na co jego przyjaciel aż podskoczył ucieszony w górę, niemal rozsypując swoje chipsy. Każdy wiedział, że Chouji wybierze im najlepsze mięso na grilla. Jego rodzice mieli w ich mieście dwie popularne restauracje, a Chouji naprawdę interesował się rodzinną firmą.
Temari zbliżyła się do Shikamaru, ujęła lekko jego twarz i ucałowała policzek.
- To ja też z wami pojadę, przyda wam się jedna rozsądna kobieta – powiedziała, co spowodowało, że Nara uśmiechnął się lekko.
- Wypraszam sobie – prychnął Sasuke. – Mi rozsądku nie można odmówić, będę pilnował każdego grosza.
- Właśnie, wyskakiwać z kasy! – zawołał Naruto.
- No proszę, Uzumaki sam się ogłosił skarbnikiem – zakpiła Ino, ale sięgnęła do kieszeni i wyłożyła przygotowaną gotówkę na stół.
Chwilę trwało zamieszanie, bo kilka osób musiało skoczyć na górę po pieniądze, aż w końcu każdy się dołożył. Naruto zgarnął kasę, podszedł do Sasuke i podał mu ją.
- Masz, bo ze mną szlag je trafi – powiedział. Kilka osób za jego plecami zachichotało, w tym Sakura i Ino.
- Najbliższy supermarket nie jest daleko, ale pewnie nie będzie nas ponad godzinę. Ktoś ma jakieś specjalne życzenia? – zapytał Sasuke, jeszcze raz przeliczając gotówkę. Wolał od razu wiedzieć, jakie mają finanse.
- Ja dorzuciłem więcej, żebyś kupił whisky – powiedział Neji. Siedział na fotelu, a na jego kolanach przycupnęła Ten Ten. Para trzymała się za rękę.
- Dobry pomysł – stwierdził Sasuke.
- Pańskie podniebienie – zarechotał Kiba, łokciem szturchając Lee, co spowodowało, że chłopak się od niego odsunął, masując bok.
- Właśnie! – zawołała Ten Ten, która zwróciła na przyjaciela uwagę. – Dla Lee coś bezalkoholowego!
- Dla mnie też! – powiedziała Hinata. Naruto spojrzał na nią.
- No co ty, Hinata?! Lee to rozumiem, bo trenuje, a w dodatku świruje po alko, ale nie przyjechaliśmy tu pić herbatki!
- Weźmiemy ci coś słabego – powiedział Shikamaru, przewracając oczami.
- Kupimy składniki do drinków – dorzuciła Temari. – Mam kilka świetnych przepisów.
- Dobra, jedźmy! – zniecierpliwił się Naruto, co u Sasuke wywołało uśmiech na twarzy. Uzumaki jak zawsze nie potrafił stać bezczynnie. – Piszcie sms-ki, jakby coś wam się przypomniało! Zawijamy się, ludzie, bo się zestarzejemy, no!
CZYTASZ
Wakacyjny klimat | NaruSasu
Fiksi PenggemarZAKOŃCZONE. Klasa Sasuke właśnie skończyła szkołę, dlatego paczka jego przyjaciół postanawia urządzić imprezę, aby uczcić początek lata i najdłuższe wakacje życia. Sasuke proponuje domek letniskowy swoich rodziców.