Postanowiłam, że jednak sama wszystko przygotuję, w końcu muszę się im jakiś odwdzięczyć. Zaczęłam pakować koce do kosza I przygotowane wcześniej jedzenie. Po 15 minutach wszystko było już gotowe, a ja poszłam znaleźć odpowiednie miejsce. Niedaleko domu, znajdowała się piękna łąka pokryta kwiatami. Podeszłam do niej I zaczęłam rozkładać koce I posiłki. Nagle usłyszałam cichy głos teleportowania za sobą, i podskoczyłam ze strachu.
-RANBOO!- krzyknęłam na niego.
-nie denerwuj się muchomorze.- zakpił I zaczął się śmiać.
-czemu muchomorze?- wykrzywiłam twarz w grymas.
Chłopak tylko wzruszył ramionami i obrócił się by spojrzeć na dołączających już towarzyszy. Każdy gdzieś usiadł i zaczął ochoczo ze sobą dyskutować. Czułam się trochę nieswojo bo nie zdążyłam się jeszcze z każdym dobrze zaprzyjaźnić. A oni w końcu znali się już pewnie kilka lat..
-Meel opowiedz nam o sobie trochę więcej!-powiedział pszczółkarz próbując wciągnąć mnie do rozmowy.
-Emm więc mam 18 lat,wiem jestem stara. No a historia znalezienia się tu to dość długa i ciekawa historia, narobiłam trochę problemów w wiosce no i jakiś tak zostałam wygnana. Więc wędrowałam, ale potem nagle gdy odpoczywałam jak zwykły człowiek to jakiś różowowłosy pajac musiał mnie prawie zabić!- ostatnie zdanie wręcz wykrzyczałam.
Tommy zaczął się śmiać jak opętany z ostatniego zdania.
-Słuchaj no tu, gdybyś znalazł się w takiej sytuacji już byś na zawał zszedł!-parsknęłam do blondyna niezadowolona.
-Stało ci się coś poważnego?- zapytał Philza pomiędzy moją kłótnią z Tommym.
-Taka tam rana na czole i kilka siniaków.-pokazałam na bandaż znajdujący się na mojej głowie.
Starszy mężczyzna tylko westchnął I wrócił do dyskutowania z Ranboo.
Gdy każdy pochłonął się w swojej rozmowie postanowiłam po prostu zająć się sobą. Wyrwałam kilka kwiatków z ziemii i zaczęłam kręcić z nich wianek. Pamiętam, że bardzo lubiłam to robić gdy byłam dzieckiem. Po 10 minutach udało mi się go skończyć. Wtedy podbiegłam od tyłu do ranboo, i zabrałam mu jego koronę, a na jej miejsce założyłam wianek. Sama zaś odbiegłam i założyłam sobie koronę.-Zdecydowanie bardziej mi ona pasuje.-zaśmiałam się.
-Wianek mogę zatrzymać, ale koronę też chciałbym mieć!-wstał i popędził za mną.
-Im Queeen!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać.
No ale nikt nie wygra z Ranboo. Poczułam tylko, że coś mnie unosi I zdejmuje zdobycz z głowy.
-Nacieszyć się dziecku nie dasz no.- udawałam obrażoną.-Wracamy dziecko.- powiedział poważnie.
Faktycznie przy nim wyglądałam przynajmniej jak jakieś dziecko. Nie minęło nawet 5 minut, a Tubbo znalazł się obok nas.
-Meel! Zrobiłabyś mi podobny wianek?-zapytał szybko.
-Jasne, chodź!- szybko popędziłam do najbliższej kępki kwiatów.
Tubbo był już dorosły, a zachowywał się jak totalne dziecko. No cóż ale każdy jest w jakimś stopniu dzieckiem prawda?
Zaczęłam wyrywać kwiaty zpomiędzy trawy i kręcić z nich wianek. Zdecydowanie lepiej przebywało mi się w ich towarzystwie niż przy toksycznych znajomych z wioski. Tutaj byłam zdecydowanie szczęśliwa, ale wiedziałam, że raczej nie zostanę tu na zawsze. Przecież oni mają swoje życie. Muszę jakoś zarabiać Boże nie będę przecież na ich utrzymaniu. Pogrążona w myślach zapomniałam o wykonywanym zadaniu. Po prostu wpatrywałam się w jedno miejsce nie chcąc oderwać od niego wzroku.
-Heej? Wszystko okej?- szturchnął mnie niepewnie Tubbo.
-Ah tak wszystko okej.- potrząsnęłam głową i zakończyłam robienie małego prezentu dla chłopaka po czym założyłam wianek na jego głowę.
Słońce powoli zachodziło, a ja razem z Tubbo wracałam do reszty która zaczęła powoli sprzątać. Słońce wyglądało teraz przepięknie, odbijało się od pobliskiego jeziorka które teraz także przybrało żółto-pomarańczowe barwy. Miałam szczęście, że tu trafiłam.
_____________
569 słówNareszcie wrzuciłam kolejny rozdział! Następny spróbuję zrobić dłuższy no i przepraszam za taką przerwę.
CZYTASZ
| My little Flower | Ranboo x OC |
AventuraTo nigdy nie miało się wydarzyć. OKŁADKĘ WYKONAŁA MOJA CUDOWNA PSIAPSI @Zuzanahoryzoncie Art z okładki wykonany przez teddylovebites na deviantart