Siedziałam przy stole, bazgrając coś na papierach. "Stan magazynu DMAA na dzień 19.05.1911" miałam sprawdzić, czy wszystko się zgadza, Namjoon dał mi za zadanie ogarnięcie tego syfu. Pomimo tego, że wiedziałam co mam robić, to jakoś nie miałam na to ochoty. Chwyciłam za postarzały telefon, żeby zadzwonić do Hoseok'a on ogarniał te wszystkie magazyny, więc uznałam, że zwalę całą robotę na niego.
- Halo? - Usłyszałam rozwścieczony głos w słuchawce. Najwyraźniej coś robił i raczej nikt nie chciał mu w tym momencie przeszkadzać, ale ja musiałam.
- Posłuchaj, jest do ogarnięcia DMAA, brakuje kilku rzeczy i padają nam produkcje, jak tak dalej pójdzie, to nie będziemy mieli amunicji ani żadnych potrzebnych środków. Nie mam pojęcia co tam się dzieje, ale ty je ogarniasz, więc sprawdź czego im tam brakuje. - Probowałam jak najszybciej wytłumaczyć mu o co mi chodzi, żeby przypadkiem nie zezłościł się na mnie za marnowanie jego czasu.
- Dobra, zrobię to i dam ci znać. - Po jego słowach usłyszałam dźwięk zakończenia połączenia.
Westchnęłam lekko i zabrałam się do czytania papierów, nudziło mi się, a wciąż czekałam na Jungkook'a, który miał zaraz wrócić z rozmowy. Z rozpisu wychodziło że aż 5 magazynów w Busan przestało działać, co tam się dzieje?
Chwile jeszcze siedziałam przy stoliku, aż usłyszałam trzask drzwi, lekko podskoczyłam na miejscu i odwróciłam się w stronę hałasu.
- Jungkook przestraszyłeś mnie. - Spojrzałam się na niego z zaskoczeniem, widać ze był czymś przejęty. - Namjoon wyśle nas wieczorem do Hoonho Kang'a, raczej od niego pieniędzy już się nie będziemy spodziewać. - Powiedział biorąc przy okazji swoja skórzaną kurtkę. - To jaki jest plan? Zastraszamy go czy jednak coś mocniejszego? - Zapytałam.
- Nie mam pojęcia, zobaczymy na miejscu. Trzeba przygotować konie i mamy być jakoś przed zachodem słońca. - Westchęłam myśląc o nie przespanej nocy kierując się za chłopakiem w stronę wyjścia.
Na zewnątrz okropnie grzało, te lato będzie jednym z najgorszych.
- Minnie! - Zagwizdałam na szaro biała klacz stojąca obok czarnego konia który należał do Jungkook'a. Wsadziłam ostatni pistolet do przegrody na siodle i byłam gotowa, aby wracać do domu.
Podróż do domu zajęła nam niewiele ponad godzinę, wiec musieliśmy się szybko spakować i ruszać do bazy, o ile starą willę na bagnach można nazwać bazą naszego gangu.
Szybkim krokiem weszłam do swojego magazynku. Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy, kilka strzał, małe pudełko z amunicją i co najważniejsze mój ulubiony miecz. Nie chciałam brać zbyt dużo żeby nie przeciążać Minnie. W razie ucieczki musi być bardzo szybka, a duży bagaż temu nie sprzyjał. Zaszłam jeszcze do kuchni, aby zjeść coś przed akcja, zdawałam sobie z tego sprawę ze trochę długo nas nie będzie.
Wzięłam kukurydze z puszki i siadłam obok Jungkook'a, który właśnie olejował swoja broń. Nie przeszkadzając mu lekko położyłam nogi na jego kolanach i zajadałam się jednym z moich ulubionych przekąsek. - Jesteś już spakowana? - Zapytał. Odchrząkałam mu że, tak i dalej obserwowałam jego ręke która czyściła dubeltówkę.
Wzięłam ostatni kęs mojego jedzenia. - Trzeba już jechać. - Odparłam wstając z kanapy. Odniosłam pustą puszkę i kierowałam się w stronę wyjścia nawet nie czekając na chłopaka.
- Cholera. - Odparłam wychodząc na dwór, w taki upał to nawet konie nie dają sobie rady. Założyłam mój kapelusz i poszłam ochłodzić Minnie zimnym wiadrem wody. - Wsiadasz? - Odparł Jungkook podjeżdżając do mnie na Slay'u. Poprawiłam siodło i wskoczyłam na swojego konia ruszając po chwili za Jungkook'iem. "To będzie długą noc" pomyślałam.
CZYTASZ
Like us. - Jungkook Jeon
Fanfiction~ Jak iść to tylko z tobą. ~ Historia dwóch splecionych dusz, które szukają pocieszenia w jednym z najniebezpieczniejszych gangów na świecie. Każde zlecenie dla nich to jak gra w rosyjską ruletkę, chociaż wiesz, że jest ryzykownie to i tak Cię ciąg...