Zimne powietrze uderzało w nas, powodując, że jazda stawała się nieprzyjemna. Do tego padał śnieg, więc nasze ubrania były strasznie przesiąknięte.
Krajobraz nie był przyjemny, wszędzie było biało i jakby to powiedzieć surowo? Nigdzie nie było ani jednego kwiata, czy bujnego drzewa, które znałam z okolic, w których mieszkałam. Z daleka było widać stada saren i królików, które przemierzały białe pustkowie.
- Kiedy będziemy? - Zapytałam lidera, z którym prowadziłam cały konwój. - Dopóki nie zobaczymy kilka budynków. - Odezwał się. Było strasznie zimno i pomimo ciepłych kurtek cały czas się trzęsłam.
Miałam już dość uciekania, chciałam wrócić do domu i żyć tak jak zawsze. Mieć spokój i spędzić resztę życia z Jungkook'iem. Chociaż nasz gang był dla mnie ciekawym i dość ekscytującym sposobem na życie, to nadal wspomniałam czasy kiedy nie byłam na czyimś celowniku.
Spoglądałam na martwe drzewa, zastanawiając się gdzie tym razem wywiezie nas Namjoon. Dookoła nie było nicsego. Tylko biało i pusto. W oddali było widać jakieś kroliki, które w popłochu uciekały słysząc galop koni. Staraliśmy się szybko przebyć to pustkowie. Wiedzieliśmy, że gdzies mogą być wilki. Żerowały na tym obszarze i stanowiły dla nas niebezpieczeństwo. Były bardzo agresywne i już nie jedną osobę zagryzły na śmierć.
Im dalej w pustkowie, tym było zimniej, a widoczność była ograniczona. Miałam dość odgarniania śniegu z twarzy, do tego było jeszcze tak zimno, że ledwo ruszałam palcami.
Jedynym plusem całej wyprawy było to, że Jungkook siedział obok mnie w bryczce i miałam do kogo się przytulić, żeby jakkolwiek się ogrzać. Siedziałam oparta o jego ramię obserwując naturę. Nagle usłyszeliśmy krzyki i od razu intuicyjnie chwyciłam za rewolwer.
- Wilki!!! Biegną wprost na nas! - Krzyknął Yoongi.
Wychyliłam głowę, żeby zobaczyć co się dzieje. W oddali na naszej drodze biegły wilki. Cała wataha. Byłam przerażona, nigdy nie widziałam tak wielkiego stada.
Wilków było z dziesięć. Biegły w naszą stronę jak szalone. Czułam, że ciało Jungkook'a całe się spięło. Przycisnęłam mocniej rewolwer do siebie i czekałam na rozkazy od Namjoon'a.
- Strzelajcie w te najbliższe! Miejmy nadzieję, że się przestraszą. - Powiedział spokojnym głosem.
Szybko przypomniałam sobie o moim koniu, który szedł za naszą karawaną. Minnie bardzo bała się drapieżników. Lepiej miał Jungkook, bo jego koń był bardzo silny i nie bał się nawet wystrzału z pistoletu.
Zbieglam szybko z bryczki i ryzykując, że wilk może mnie dopaść pobiegłam w stronę mojego konia.
- Yeji! Co ty robisz? Wilki są coraz bliżej. - Jungkook krzyknął w moją stronę. Nie miałam czasu na odpowiedź, więc biegłam szukać Minnie, która była gdzieś z tyłu.
Nagle usłyszałam głośne strzały. Miałam nadzieję, że dobiegnę do Minnie na czas. Tylko ja byłam w stanie ją uspokoić. Gdy już byłam blisko konia nagle wilk, który znalazł się obok mnie głośno warknął i wtedy Minnie zbiegła z trasy i zniknęła mi z oczu pomiędzy drzewami.
- Cholera, Minnie! Wracaj! - Zaczęłam gwizdać w stronę konia. Byłam przerażona. Było tak głośno, że nawet nie zauważyłam jak Hoseok zabił wilka, który był tuż za mną.
Bez żadnego namysłu pobiegłam za Minnie w głąb lasu. Nie myślałam nawet czy właśnie zgubie naszą bande. Najważniejsze dla mnie było znalezienie Minnie. Biegłam za nią ile miałam sił w nogach.
Po chwili doszło do mnie, że naprawdę się oddaliłam, bo nie słyszałam nawet wystrzałów ani krzyków.
Zaczęłam krążyć wokół zamarzniętego jeziora. Wypatrywałam Minnie ale bez skutku. Nie chciałam jej wołać, bo w oddali widziałam niedźwiedzia, który spał obok rozwalonego drzewa. Nie potrzebny hałas mógłby też ściągnąć wilki. Tego nie chciałam.
Byłam przerażona. Nie wiedziałam nawet gdzie znajduje się nasza nowa kryjówka. Nie byłam pewna czy wrócę do naszego gangu. Miałam nadzieję że jakoś mnie znajdą. Nie chciałam jednak wracać do Valentine, mogli mnie tam znaleźć ludzie od Hoonh'a.
Krążyłam wokół jeziora i ku mojemu zdziwieniu Minnie stała sobie obok jednej ze skał i piła wodę z małego strumyka. Westchnęłam i podeszłam powoli do konia. Szybki ruch mógłby ją przestraszyć.
Gdy byłam blisko niej poklepałam ją. - Minnie... - Westchnęłam zmartwiona. Wsiadłam na konia i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu jakiejkolwiek drogi.
Robiło się ciemno a ja nie wiedziałam nawet gdzie jestem.~ Jungkook POV ~
Dotarliśmy do małej wioski, która była otoczona górami. Wszędzie było pusto. Nawet same domy były nie zamieszkane. Wzięłem rzeczy Yeji i zaniosłem je do jednej z chat.
- Wszystko będzie dobrze znajdzie się. - Poklepał mnie Yoongi, chcąc dodać mi trochę otuchy.
- Wiem, że się znajdzie. Zawsze sobie radziła... - Jednak byłem przerażony ilością watah jakie kręciły się wokół. Bałem się, że mogą ją zaatakować.
Zacząłem, więc przygotowywać moje bronie i ciepłe ubrania. Byłem gotowy iść ją szukać.
- Uspokój się i zostaw te rzeczy. - Powiedział stanowczym głosem Namjoon. Odwróciłem się w jego stronę i już miałem coś powiedzieć. - Yeji sobie poradzi. Idź odpocznij. Wysłaliśmy już Jin'a i Hoseoka aby przeczesywali teren. Nie możemy ryzykować większą stratą ludzi. - Dodał.
Usiadłem roztrzęsiony na rozwalającym się fotelu. Namjoon z Yoongi'm wyszli z chaty, a ja zostałem sam. Nie byłem nawet w stanie zasnąć. Strasznie się martwiłem. Do głowy przyszła mi jeszcze myśl, że ludzie z gangu Hoonh'a mogą ją znaleźć. Byłem przerażony.
CZYTASZ
Like us. - Jungkook Jeon
Fiksi Penggemar~ Jak iść to tylko z tobą. ~ Historia dwóch splecionych dusz, które szukają pocieszenia w jednym z najniebezpieczniejszych gangów na świecie. Każde zlecenie dla nich to jak gra w rosyjską ruletkę, chociaż wiesz, że jest ryzykownie to i tak Cię ciąg...