- Mamy na oko dziesięć ochroniarzy na zewnątrz i pewnie z dwóch w środku, nie dużo ale musimy być cicho, żeby nie zwrócić uwagi reszty, którzy pewnie śpią gdzieś w pobliskich chatach. - Tłumaczył Yoongi, pokazując przy okazji każde możliwe wejście do wielkiego domu.
Ja w tym momencie korzystałam z okazji i ładowałam strzałę na łuk. Lekkie zaciągniecie i.... strzała trafiła pierwszego ochroniarza, który właśnie stał na altance. Jego upadek nie zwrócił nawet najmniejszej uwagi pobliskich wrogów. - Yeji! Co ty robisz, mielismy czekać na znak od Namjoon'a. - Wyszeptał Yoongi zbliżając się do mnie. - No ale tak stał samotnie. Nic sie nie stało. - Odparłam pokazując na oddaloną altankę. - Słuchaj się planu. - Warknął. Zachichotałam, nie potrzebnie są tacy spięci, przecież wiem co robię. Jungkook, który siedział obok mnie właśnie ostrzył swój nóż czekając na dalsze rozkazy. - Ale nuda. - Powiedziałam opierając swoją głowę na jego ramieniu, chciało mi się spać, ale buzująca adrenalina w moim organizmie mówiła mi żeby walczyć.
- Dobra mamy to, każdy bierze jednego, reszta osób idzie do środka. - Poinformował Taehyung czołgając się w naszą stronę. - Więc idziemy do środka. - Szturchnęłam chłopaka.
Cicho wstałam z swojego miejsca i korzystając z pobliskich cieni powodowanych przez drzewa biegłam truchtem do drzwi. Kątem oka widziałam jak Jimin i Seokjin zajmują sie ochroniarzami przy drzwiach, więc bez namysłu weszłam do środka chowając się od razu za wielkim marmurowym stolem. - A to dupek, dom sobie urządził, a nam kasy juz oddać nie chce. - Szepnęłam do siebie. Rozsiadłam się wygodnie w rogu upewniając sie, że nikt mnie nie widzi i czekałam na Jungkook'a, który przeszukiwał pomieszczenia. Wtedy usłyszałam dość głośne kroki, przez chwile myślałam że to ktoś od nas sprawdza pokoje, dopóki nie zobaczyłam czyiś nóg na schodach. Bez myślenia poczekałam na odpowiedni moment i strzeliłam w ochroniarza ostatnią strzałą. Jego ciało lekko sturlało się z schodów i prawie bez szelestnie upadł na puchaty dywan. To się nazywa szczęście.
Ominęłam ciało i poszłam po schodach do góry. Za mną szedł Jungkook i Namjoon, nawet nie zauważyłam jak nagle sie za mna znaleźli.
Góra była czysta, więc znając mniej więcej rozkład pokoi weszłam do biura Hoonho, jak zwykle siedział przy stole i liczył pieniądze. Nic sie nie zmienił.
- I co tego sie nie spodziewałeś? - Zapytałam, przykładając pistolet do jego głowy. -Nie ruszaj się to ci nie zrobi krzywdy. - Odparł Namjoon uśmiechając się pod nosem. Jungkook jak zwykle przeszukiwał szuflady w poszukiwaniu czegoś co nam sie przyda.
- Ręce do góry. - Pchnęłam lekko Hoonh'a. - Nawet nic nie próbuj. - Dodałam. Namjoon w tym czasie zabrał pieniądze, które leżały na biurku. - 3 000 000 won? Kpisz sobie? Gdzie masz resztę? Potrzebujemy conajmniej z 10mln won żeby być kwita. - Warknął Namjoon. W tym czasie ja miałam ochotę pociągnąć za spust, gdzie są nasze pieniądze? Byłam tak zła, że musiałam zamienić się z Jungkook'iem nie dałam rady stać nad tym idiotą.
Kiedy Namjoon otwierał sejf ja szukałam dokumentów w szufladach. - Odsuń go. - Powiedziałam do Jungkook'a, który zrobił mi miejsce, przez co mogłam zajrzeć do szuflad przy biurku. - Błagam nie. - Zaskomlał Hoonho. - Czemu? Masz tam jakieś pieniadze? albo może dokumenty własności tych koni arabskich, które tak trzymasz w stajniach? - Powiedziałam patrząc się na niego ze złością w oczach. - Nie, nie, nie tam nie ma żadnych pieniędzy. To rzeczy osobiste! - Osobiste? zaśmiałam się i otworzyłam szufladę. Chwyciłam za niebieską ksiażeczkę. "Dokumenty!" pomyślałam i natychmiast ją otworzyłam.
Ku mojemu zdziwieniu zamiast dokumentów w książce znalazłam zdjecia kobiet w dość nie codziennych pozycjach i ubraniach, każda z nich na moje oko nie była z tego zadowolona. - Ty zboczeńcu! - Uderzyłam go w twarz tak, ze odbił sie od podłogi i zemdlał. - Co to jest? - Zapytał Jungkook wyciągając rękę w moją stronę. - Nic. - Odparłam wrzucając książkę do rozpalonego pieca. Jungkook sie poddał i pilnował leżącego Hoonh'a. Kontynuowałam przeszukiwanie szafy i znalazłam dokumenty własności koni arabskich i małą walizkę z pieniędzmi o wartości 5mln won.
- Mamy to! - Odparł Namjoon trzymając w ręku kolejną walizkę. - Ile tam masz? - Odparł Jungkook związując Hoonh'a. - 9 mln won, jesteśmy na prostej. - Chociaż z moich obliczeń wychodziło, że jesteśmy nawet ponad prostej, ponieważ zgarnęliśmy więcej niż nam wisiał.
Stanęłam nad Hoonh'iem i czekałam aż się przebudzi. - Nie będziemy czekać Yeji. - Odparł Jungkook odprowadzający Namjoona. - Idźcie ogarnąć te konie i zaraz do Was zejdę. - Odparłam wstając.
Podeszłam do pobliskiej komody i zaczęłam z niej wyciągać nikomu nie potrzebne książki. Nagle coś zaczęło świecić w głąb szuflady, więc grzebałam tak dopóki nie wyciągnęłam małego pudełka. Otworzyłam je, a moim oczom ukazały się dwa diamenty. - O boże. - Westchnęłam. Szybko je schowałam do kieszeni i postawiłam puste pudełko na dywanie obok Hoonh'a. - Masz niespodziankę. - Odparłam ze śmiechem na ustach.
Gdy wychodziłam z jego domu usłyszałam rzrzenie koni. To znaczyło, że już się zbieramy, zagwizdałam, więc aby zawołać Minnie i ruszyłam za naszą ekipą.
CZYTASZ
Like us. - Jungkook Jeon
Fanfiction~ Jak iść to tylko z tobą. ~ Historia dwóch splecionych dusz, które szukają pocieszenia w jednym z najniebezpieczniejszych gangów na świecie. Każde zlecenie dla nich to jak gra w rosyjską ruletkę, chociaż wiesz, że jest ryzykownie to i tak Cię ciąg...