Nigdy nie rozumiałam sensu istnienia WDŻ-tu. Wiem że ma być to przedmiot, który ma nam wytłumaczyć rzeczy związane z dojrzewaniem, pomóc sobie radzić z problemami w wieku nastoletnim, itp. Ale patrząc na jego program nauczania, nawet to nie wychodzi dobrze (chyba że nauczyciel jest na tyle mądry, że faktycznie omawia z uczniami poważne tematy, a nie puszcza filmy sprzed czterdziestu lat i ma wywalone).W każdym razie, żadnego przedmiotu nie nienawidziłam tak bardzo jak wychowania do życia w rodzinie. To nie jest tak, że są tam omawiane straszne głupoty, bo może komuś faktycznie rzeczy z WDŻ-tu mogą się przydać, ale ja zawsze uważałam go za marnowanie dodatkowej godziny w szkole. Dla mnie cała ta wizja rodziny jest przesłodzona, wyidealizowana i nierealistyczna, nie mówiąc już o tym, że sam przedmiot może nie mówi tego bezpośrednio, jednak często wręcz sugeruje, MUSISZ być istotą aktywną seksualnie i rozmnażać się, innej drogi nie ma i koniec.
No dobra, ja rozumiem że współżycie i wydawanie na świat potomstwa jest naturalne w przyrodzie, ale chociaż nie róbcie wyrzutów sumienia ludziom, którzy np. chcą żyć w czystości. A czytając notatki ze zdalnego miałam wrażenie że kobiety (mężczyźni zapewne też) są przedstawiani bardzo stereotypowo i to właśnie przez lekcje WDŻ mam teraz pewne problemy z zaakceptowaniem swojej płci. Po prostu miewam momenty, kiedy czuję się gorsza tylko dlatego że posiadam cycki które nie są mi do niczego potrzebne.
Nie podoba mi się też podejście do posiadania dziecka. Bo dzieci to tylko biologiczne (na lekcji o staraniu się o dziecko nie było NIC wspomniane o adopcji jako alternatywnym wyjściu dla osób bezpłodnych, a nawet jeśli to było chyba wypisane, że jest to długi proces, tak jakby tradycyjne staranie się o dzieci i ciąża nie trwały długo) i to najlepiej ok. 20 lat, bo po trzydziestce to już jesteś za stary.
Z tym ostatnim to faktycznie jest większe ryzyko jakiejś choroby czy powikłania dla kobiety i dziecka, jeśli rodzice są starzy, no ale nie róbmy znowu wielkiego halo, jakby takie sytuacje były czymś nienormalnym. Bo później jest tak, że kiedy taki koleś po pięćdziesiątce zapytany o wiek dzieci odpowie że nie są jeszcze pełnoletnie, w odpowiedzi usłyszy, że "One powinny już własne dzieci mieć, a nie u rodziców mieszkać". Byłam świadkiem takiego zachowania i jestem zbulwersowana za każdym razem kiedy o tym myślę.
No i ignorowanie tematu orientacji. Tak jakby to nie był problem w dużej mierze nastolatków, którzy mają depresję także z powodu braku tolerancji i pomocy ze strony rodziny i społeczeństwa. Ogólnie jest już w tej kwestii coraz lepiej, jednak nadal nie jest dobrze.
Mam tylko nadzieję że w przyszłości coś się zmieni w tym kierunku, bo na chwilę obecną podstawa programowa wychowania do życia w rodzinie wygląda kiepsko (zakładając że większość nauczycieli jej się trzyma). Wprawdzie jest to dosyć niszowy przedmiot w porównaniu z językiem polskim czy matematyką, mimo wszystko wierzę, że kiedyś ktoś pomyśli i rozszerzy tematy o coś więcej niż tylko narządy rozrodcze i planowanie rodziny.
CZYTASZ
Jak Zostałam Asem
AléatoireAseksualizm, inaczej aseksualność - całkowite lub częściowe nieodczuwanie pociągu seksualnego wobec innych osób. W ciągu ostatnich lat staje się uznawany przez coraz więcej środowisk naukowych za jedną z orientacji seksualnych lub za brak orientacji...