VII

23 2 0
                                    

Maria Wierzbicka

- Cóż za miły dzień na piknik! - przywitał ich okrzyk Henryka Bałuszyńskiego jadącego na czele niewielkiego orszaku z Topólki - Miłe Panie - blondyn pokłonił się przed siostrami - Szanowni Panowie - Henryk skinął na przywitanie Mikołajowi i Stanisławowi.

Pozostałe towarzystwo szybko wymieniło między sobą grzeczności, jednak czujny wzrok Marii dostrzegł, że nowoprzybyli zachowywali wobec młodzieży z Lichenia dziwny dystans niestosowny do tak miłego przedsięwzięcia jakim jest piknik. Najbardziej zastanawiające zdawało się Marii przywitanie księcia Rostowa z Oleńką.

- Dzień dobry Pani - rzekł zimnym tonem Rostow nie zatrzymując wzroku na zarumienionej twarzy Oleńki nawet przez sekundę.

- Dzień dobry - odparła dziewczyna czerwieniąc się jeszcze bardziej z doznanego upokorzenia. Maria pewna była, że książę, który jeszcze kilka dni temu tak jawnie okazywał względy jej siostrze i dziś będzie dla niej równie uprzejmy. Jego oschłe zachowanie nie uszło także uwadze Mikołaja który gniewnie wpatrywał się w Rostowa.

Jedynie Stanisław zdawał się być niczego nieświadomy gawędząc z Elżbietą Bieńkowską na temat zbiorów dzieł polskich malarzy w petersburskich galeriach.

- Droga Panno Aleksandro - Bałuszyński robiąc dobrą minę do złej gry skupił uwagę zebranych na Oleńce kończąc serię niezręcznych powitań - zgodnie z Pani obietnicą liczę, że odnajdzie dla nas Pani dogodne miejsce na piknik.

- Oczywiście - przygaszony optymizm Oleńki był dla Marii, ku jej zaskoczeniu, wyjątkowo przykrym widokiem - Proszę za mną - dziewczyna zawróciła swojego konia i wskazała towarzystwu prześwit między drzewami za którym znajdowała się ukryta ścieżka.

- Jak Pani znalazła tak wspaniałą dróżkę? - zagadnął Henryk?

- Widzi Pan w Licheniu nie ma wcale zbyt wielu zabaw, pomimo zapewnień mojej siostry - Oleńka próbowała wciągnąć siostrę w rozmowę - Tak więc w wolnej chwili konne przejażdżki i spacery to jedna z  niewielu przyjemności wiejskiego życia.

- Proszę jej nie słuchać - Maria zrozumiała aluzję, jej siostra nie miała ochoty zabawiać Henryka i współczując jej doznanego zawodu podjęła temat - wieś owszem, może być nudna, jednak z takim towarzystwem jak Pan nigdy! Takiego pikniku mogą nam pozazdrościć petersburskie elity!

- Zaręczam, że to święte słowa - uprzejmie uśmiechnął się Bałuszyński  - bale i podwieczorki to nic w porównaniu do dreszczyku emocji podczas przejażdżki w dziewiczym borze.

Temat wiejskiej arkadii trwał w najlepsze, rozmową zainteresował się także Mikołaj i Stanisław tak więc niezręczna cisza została wypełniona żywą dyskusją. Maria odetchnęła z ulgą, teraz jeszcze musiała zająć czymś Elżbietę, a żeby książę Rostow z obowiązku musiał podjąć rozmowę z Oleńką.

- Pani Elżbieto - Maria zrównała się z doświadczoną amazonką - Proszę niech mi Pani zdradzi tajemnicę tak zręcznego prowadzenia wierzchowca, w tym siodle zdaję się Pani być prawdziwą Dianą bądź Hippolitą!

- Dziękuję Pani - poważne lico Elżbiety nieco rozchmurzył niespodziewany  komplement.

-  Czy mogę się przyłączyć do Pani? Towarzystwo Panów jest dziś wybitnie nieznośne - Maria nie czekając na zgodę Elżbiety zrównała się z nią na poczekaniu zasypując serią pytań na temat petersburskiej elity z pozoru mogły się one zdawać błahe jednak Maria nie mogła by darować sobie gdyby nie usłyszała nowinek z wielkiego świata do którego przecież chciała tak bardzo należeć.

Po kilkunastu minutach przeprawy wąskimi ścieżkami Oleńka w końcu wysunęła się na przód grupy i odgarniając gałęzie starej wierzby wjechała na zalaną słońcem polanę. Nawet Maria zwykle niezbyt zainteresowana wycieczkami była oczarowana tym miejscem. Pełne kwiatów pole zdawało się istnieć poza czasem, ptaki śpiewały tu milej niż kiedykolwiek a szmer pobliskiego potoku wtórował im równie pięknie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 05, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ballady i romanseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz