Rozdział 5

390 35 4
                                    

Obudziło mnie zimno. Sądziłam, że może nie przymknęłam drzwi od balkonu, albo mama była tu na chwilę, czy cokolwiek, ale to nie było nic z tych rzeczy. Spojrzałam na zegarek, było po czwartej w nocy,przykryłam się kołdrą i postanowiłam, że pójdę spać dalej. Nie mogłam zasnąć. Zauważyłam jakąś postać na moim łóżku, to chyba była jakaś dziewczyna... chyba, bo miała sukienkę. W każdym razie, nie to było dla mnie ważne, ta osoba wyglądała na załamaną.

- Kim jesteś? - spytałam, ale najwidoczniej nie miała ochoty ze mną rozmawiać. - Słuchaj, nie wiem, co robisz w moim pokoju i nie chciałabym być niemiła, ale mogłabyś się chociaż przedstawić...

- Ja... ja jestem Twiggy.

- Twiggy? Hmm... ciekawe imię. A ja jestem Caitlin.

- Wiem. - spojrzała w moją stronę.

- Wiesz? - powiedziałam speszonym głosem, bo naprawdę mnie przeraziła.

- Tak.. ale proszę Cię, uspokój się, nie chciałem Cię przestraszyć.

- Nie chciałeś? To Ty jesteś... Okej...

- Tak, jestem chłopakiem w sukience, tak, mam make up na twarzy i nie, nie jestem transwestytą.

- Słuchaj, nawet Cię o to nie podejrzewałam, ale ludzie tutaj wyglądają inaczej i dlatego Cię pomyliłam z dziewczyną... Kurcze, przepraszam..

- Nie szkodzi.

- No dobrze, skoro już w pewnym sensie wiem kim jesteś... to co się stało Twiggy? Bo wyglądasz na niezbyt wesołego.

- Mam dosyć.

- Masz dosyć czego?

- Wszystkiego.

- Słuchaj, nie możesz tak mówić, bo widzisz, jeśli tak sobie będziesz wmawiał to będzie tylko gorzej.

- Mogę mówić, co mi się podoba, w końcu mam do tego prawo.

- Ech... Chyba dzisiaj Ci nie pomogę, godziny otwarcia gabinetu doktor Caitlin się skończyły, proszę o opuszczenie, tym razem bez recepty. - zażartowałam, żeby trochę rozluźnić atmosferę.

- Zabawna jesteś.

- Kryje się w tym sarkazm prawda?

- Nie, ja po prostu nie mam dzisiaj humoru.

- Znam jeden sposób, który pomoże, ale..

- Ale co? - przerwał mi.

- Ale nie wiem czy lubisz się przytulać do nieznajomych.

- Przytulać? Chcesz mnie przytulić? I myślisz, że to pomoże? chyba sobie ze mnie kpisz.

Sądziłam, że nie będę się dłużej z nim droczyć.

- Okej, nie to nie, ja idę spać, a Ty najlepiej opuść ten dom.

- Nie mogę.

- Dlaczego?

- Po prostu nie mogę.

- Słuchaj, zaczynasz mnie już powoli denerwować i albo się stąd... - nagle przytulił się do mnie. Było to miłe uczucie. Na chwilę oderwałam go od siebie i spojrzałam w oczy.

- Twiggy, wiesz... nie ważne jak teraz jest, może nie jest zbyt dobrze, ale możesz to zmienić.. może nie będzie idealnie, ale na pewno za jakiś czas będzie lepiej, obiecuję.

Chłopak nic nie odpowiedział, zauważyłam że ma łzy w oczach. To niesamowite jak bardzo płeć męska potrafi maskować swoje uczucia przez większość czasu, ale niestety to tylko ukrywanie, niestety też mają uczucia, jak z resztą każdy człowiek. Przytuliłam go ponownie, pogłaskałam po głowie, a że byłam zmęczona, zasnęłam, przytulając się do niego.

The Dope ShowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz