Ból głowy nie dawał mi spokoju. Nie mogłam tego wytrzymać. Wstałam i wyszłam na balkon. Pogo, Zim i Ginger już palili papierosy.
- Wy już nie śpicie?
- Jeszcze nie, jest po 5. - powiedział Pogo.
- Co? Tak wcześnie?..
- Tak wcześnie.
- Ech..
- Tobie chyba nie służy takie szaleństwo. - zaśmiał się Zim.
- Szaleństwo? Pff kwestia przyzwyczajenia.
- Zim, jakiś czas temu wyglądałeś podobnie. - powiedział Ginger.
- Oj tam..
Pogo i Ginger zaśmiali się.
- Chodź tu Caitlin. - powiedział Ginger.
- Hmm? - ruszyłam w jego stronę. Przytulił mnie, chyba zauważył, że jest mi zimno.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
- Tak właściwie, to co się działo jak poszłam spać?
- Nic wielkiego. Manson z Twiggy'm znów bawili się w gruchające gołąbki, a my dopilnowaliśmy, żeby nic się nie zmarnowało. - powiedział Pogo.
- Oni tak zawsze?
- Zazwyczaj tak.
Zamyśliłam się.
- A jeśli chodzi o to, czy ruszaliśmy twoje rzeczy, to odpowiedź brzmi nie. - powiedział Zim.
- To dobrze.
- Powinnaś się położyć i odpoczywać. - powiedział Ginger.
- Nie róbcie ze mnie chorej, tylko boli mnie głowa i potrzebuję świeżego powietrza.
- I jest Ci zimno. - powiedział Ginger.
- Już mniej. - uśmiechnęłam się do niego.
Nagle ktoś otworzył drzwi balkonu, wystraszyłam się. Po chwili weszli Manson i Twiggy. Postanowiłam, że wrócę do pokoju.
- Wiesz co Ginger, to dobry pomysł, pójdę się położyć.
- Czyli jednak?
- Tak. - uśmiechnęłam się sztucznie.
Twiggy nie spuszczał ze mnie wzroku, kiedy go mijałam, złapał mnie za rękę, ale mu ją wyrwałam. Poszłam prosto do łóżka, okryłam się koldrą. Głowa nadal mnie bolała. Dodatkowo serce zaczęło. Łzy zaczęły spływać mi po policzku. Zwinęłam się w kłębek, chciałam zasnąć, ale nie mogłam.Twiggy's POV
Obudziłem się, czułem, że ktoś na mnie patrzy, to był Manson, on też nie spał.
- Twiggs?
- Hmm?
- Nic, sprawdzałem tylko czy śpisz.
- Już nie.
Zauważyłem, że nikogo nie ma w pokoju.
- Gdzie wszystkich wywiało?
- Są na balkonie.
- Oh..
Postanowiłem poleżeć jeszcze trochę, ale Brian mi na to nie pozwolił.
- Chodź, pójdziemy do nich.
- Zaaraz.
- No dalej, wstawaj.
- No dobra. - wstałem.
Poszliśmy na balkon. Ginger przytulał Caitlin, wszyscy byli uśmiechnięci, ale ona nie na długo, chwilę później nas opuściła, chciałem ją zatrzymać, ale to nic nie dało.
- Wstały gołąbeczki. - powiedział Pogo.
Brian się zaśmiał i sięgnął po papierosa. Też zapaliłem. Co mnie do tego popchnęło, przecież zawsze brzydziłem się papierosami. Cóż ludzie czasami się zmieniają. Czy ja naprawdę usprawiedliwiam się przed samym sobą? Żałosne.
- Ginger, czemu przytulałeś Caitlin? - spytałem.
- Bo jej było zimno, a czemu pytasz?
- Nie wiem, tak po prostu żeby o czymś rozmawiać.
- Oj Twiggy, za dużo koki. - zaśmiał się Zim.
- Może tak..
- Wiecie, że ktoś z nas musi porozmawiać z Caitlin o jeszcze jednej rzeczy? - powiedział Pogo.
- Ja to zrobię. - powiedział Manson.
- Ona będzie chciała z Tobą rozmawiać, pff.
- Oj żebyś się nie zdziwił.
W jego głosie było słychać radość.
- Okej, zobaczymy.
Miałem ochotę położyć się znów spać, ale na balkonie się nie dalo, bo i tak było ciasno, a do pokoju Caitlin nie chciałem wracać, bo zauważyłem, że nie miała ochoty mnie widzieć. Musiałem jakoś to wytrwać. Nawet to gadanie reszty, w które nawet się nie wsłuchiwałem, stawało się denerwujące.
- Twiggson?
- Hmm?
- Kokę?
- Spierdalaj Zim Zum.
- Uwierz mi, chciałbym. - zaśmiał się.
- No co Ty nie powiesz..
Nie miałem ochoty z nim rozmawiać, nie miałem ochoty rozmawiać z kimkolwiek.
- Zostaw go - powiedział Manson. - wstał zbyt wcześnie i ma kaca. - dodał.
Sięgnąłem po kolejnego papierosa i patrzyłem w stronę lasu.Caitlin's POV
Usłyszałam pukanie do drzwi, po chwili się otworzyły. Była to Lydia.
- Hej, jedziemy z mamą na zakupy może chciałabyś... - przerwała na chwilę - co Ci jest Caitlin?
Nie chciałam nic mówić.
- Caitlin?
Po prostu wstałam i się do niej przytuliłam.
- Wszystko w porządku?
Znów nic nie powiedziałam.
- Okej, porozmawiamy później, bo mama czeka.
Kiwnęłam tylko głową i puściłam Lydię. Kiedy wyszła, zamknęłam drzwi. Co ja robię, użalam się młodszej siostrze, gdy to ja powinnam ją wspierać.. Otarłam łzy. Koniec, czas się wziąć w garść. Wzięłam łyka wisky, okazało się, że jednak coś z wczoraj zostało. Wzięłam pierwsze lepsze ubrania z szafy i poszłam się wykąpać. Kiedy się już odświeżyłam, zabrałam się za sprzątanie całego bałaganu, który był w pokoju. Po sprzątnięciu tego syfu, byłam dość zmęczona. Położyłam się i zaczęłam słuchać muzyki na słuchawkach. Dostałam sms od Jake'a.
CZYTASZ
The Dope Show
Fanfiction"The Dope Show", czyli historia o dziewczynie, która napotyka na swojej drodze dużo problemów oraz nowych, może trochę dziwnych znajomych... Informacje użyte w tej powieści dotyczące zespołu są zaczerpnięte z biografii "Trudna droga z piekła" oraz i...