Nie pozwoli, by coś im się stało

750 67 8
                                    

Po wyjściu wychowawcy, w nowej klasie zapadła cisza, której nikt nie przerywał. A nawet jeżeli ktoś chciał, nie potrafił ubrać tego w słowa. Todoroki-sensei nie wyśmiał ich, a wręcz im przytaknął. 

Izuku i Katsuki patrzyli na siebie jeszcze chwilę, po czym odwrócili się w swoje strony. Każdy z nich zastanawiał się, jakim cudem dzielili razem sny. Przecież było to niemożliwe, nawet najwięksi naukowcy nie byli w stanie stwierdzić, czy coś takiego istniało. Byli zszokowani swoim zachowaniem. 

Mimo wszystko zaczęło się od głupiego pytania, które doprowadziło do wymiany zdań, która sprowadziła na ich ciała zimny dreszcz niepokoju. Nie znali szczegółów i nie wiedzieli, czy chcieli je znać. W końcu... Mógł być to przypadek, że śnią o dwóch nieżyjących osobach, które żyły dwadzieścia lat temu.

Tego dnia został jeszcze przeprowadzony trening. Podczas przebierania się w niebieskie stroje, Izuku nie mógł się opanować i zerknął na klatkę piersiową Tanaki. Tak, było tam. Dokładnie w tym samym miejscu. Ciemna plama, otaczająca część żeber wyróżniała się na i tak ciemnej skórze chłopaka. Skierował wzrok na swoją nogę, na której była podobna. 

Pokręcił szybko głową, ubierając się i wychodząc. Nie chciał o tym myśleć. Miał o wiele ważniejsze sprawy na głowie. 

- Przedstawicie teraz swoje dary, w różnych kategoriach. Rzut w dal, bieg na sto metrów i skok w dal.- powiedział Todoroki-sensei wpuszczając pierwszą osobę i podając jej piłkę. 

On nie straszył uczniów wyrzuceniem, jak to miał w zwyczaju Aizawa. Doskonale pamiętał jak sobie poradziła jego klasa na rekrutacji. Byli silni. Uważniej przyglądał się Takahashi'emu i Tanace. Ich dary były inne niż w poprzednim życiu, choć było kilka podobieństw. Katsuki używał ognia, rozwalając przy tym sprzęt. Izuku miał ogromną siłę, wysyłając piłkę w kosmos, a zajmując drugie miejsce w wyścigu. Pierwszy był Tenya Supido, co go nie zdziwiło. W końcu to był syn Iidy. 

Wrócili do domów, by przygotować swoje rzeczy do przeniesienia się do akademika. Mimo iż nie było już wielkiego niebezpieczeństwa, dyrektor uznał, że to świetny sposób na integrację i osiągnięcie u uczniów współpracy na wysokim poziomie.

- Izuku!- przywitała chłopaka wysoka kobieta, która właśnie kończyła sprzątać.- Jak pierwszy dzień w szkole? Znalazłeś jakiś przyjaciół?- został zasypany pytaniami przez rodzicielkę. 

Nigdy nie był jakiś popularny, wolał siedzieć w samotności i myśleć nad różnymi rzeczami. Ale nie był prześladowany. Po prostu nie miał wielu znajomych, a ci którzy nimi byli, poszli do innych szkół.

- Dobrze, klasa była miła, zobaczymy jak będzie dalej.- powiedział, kierując się do swojego pokoju, gdzie już od dawna była spakowana torba, która czekała tylko na zabranie.

Położył się na łóżku, wzdychając ciężko. Nie rozmawiał z Tanaką od tamtej lekcji. Zastanawiał się, czy chłopak był zły na niego za to, że kontynuował temat Deku i Kacchana. A Todoroki-sensei... Czuł jego wzrok na swoich plecach. Z niewiadomych przyczyn, obserwował go i Katsukiego. 

'To po prostu głupi przypadek...' pomyślał, nie mając siły wstać i przebrać się. 

Zasnął w tym w czym przyszedł.

Niski chłopak chował się na statku, a z nim było jeszcze kilka osób. Musiał wymyślić jakiś plan, bo znajdowali się w dość niekorzystnej sytuacji. Złoczyńcy ich otaczali.

- Midoriya, masz coś?

- Wygląda na to, że nie znają naszych darów. Wiedzą jedynie jakie są miejsca w  USJ i dopasowali się do nich.- mówił cicho, wyglądając lekko na wodę, gdzie pływało dużo ludzi. 

Ponownie Razem|| BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz