2

295 31 38
                                    

pov Bad (jak w poprzednim rozdziale)

Leżałem w łóżku, bo nie mogłem spać, była już prawie 4. Wzdychnąłem i obróciłem się na drugi bok aż usłyszałem dźwięk wiadomości, wziąłem telefon i zauważyłam, że to od Evelyn.

Od Evelyn

Wiem, że nie śpisz.

Do Evelyn

Ty też nie śpisz...

Od Evelyn

Noooo taaak.... Chciałam Ci napisać o tym, że mam pomysł! Przyjdę do Ciebie jutro... a raczej dzisiaj, tak jakoś o 12

Do Evelyn

Jaki pomysł?

Od Evelyn

Dowiesz się rano! a teraz sio spać, dobranoc!

Odłożyłem telefon i zamknąłem oczy. Nadal nie mogłem zasn-- otworzyłem oczy i jak spojrzałem na zegarek była już 13, chyba przysnąłem i nawet o tym nie wiem... czekaj... 13?! Wybiegłem z łóżka zaplątując się prawie w kołdrę, a jak wbiegłem do salonu to ujrzałem Evelyn siedzącą jak gdyby nigdy nic przy stole i pijącą herbatę.

-- Dzień dobry, śpiochu! -- zapomniałem, że ma zapasowy klucz do mojego mieszkania...

-- Hej... -- usiadłem na przeciwko niej i zacząłem przecierać oczy.

-- Nie trzyj tak, będą Cię bardziej swędziały... -- podała mi okulary, które w sumie sam nie wiem gdzie leżały wcześniej, a ja założyłem je na nos i spojrzałem na nią.

-- Jaki jest ten twój pomysł? -- spojrzała na mnie i zamrugała jakby z początku nie załapała.

-- Aaaaa! Zapomniałabym! A więc tak, od zaginięcia Skeppiego minęły już 3 tygodnie... -- posmutniałem na to, ale chciałem żeby kontynuowała. -- Sądzę, że możemy jechać trochę przeszukać jego mieszkanie. -- to.. z jednej strony nie wydaje się zły pomysł, ale.. po co? Czy ona myśli, że zostawił na stole kartkę z napisem "porwali mnie"? Dziewczyna spojrzała na mnie trochę zaniepokojonym wzrokiem, jakby zastanawiając się czy nie powiedziała nic nie tak.

-- Myślę, że... możemy... -- wstałem i poszedłem do pokoju się ubrać. Gdy wróciłem usłyszałem huk... zobaczyłem Evelyn na podłodze z pudełkami herbaty wokół, odkąd pamiętam miała pecha i zawsze jej coś spadało. Kiedyś na wf'ie, jak miała przynieść piłki, to cała ta szafka z piłkami oderwała się od ściany i zleciała na podłogę, wywalając po kolei resztę rzeczy w składziku.

-- przepraszam! -- krzyknęła i pozbierała wszystko chowając do szafki. -- no to jedziemy! Masz klucze do jego mieszkania?

-- mhm.. -- wyciągnąłem z kieszeni klucze z małym breloczkiem ze skinem Skeppiego.

×Time skip×

Dojechaliśmy na miejsce, oczywiście Evelyn prowadziła, bo mi nie pozwoliła nawet wsiąść na miejsce kierowcy. Ma szczęście, że nie chce mi się kłócić. Weszliśmy do jego domu i... nie widzieliśmy nic nie codziennego. Dom jak dom, różnił się tym, że był pełny rzeczy Skeppiego i czuć było jego zapach.. chciałbym go jeszcze przytulić.. Rozmyślenia przerwała mi Evelyn, która wywaliła się na wejściu o jakąś bluzę.

-- ale złośliwe te przedmioty... -- zaśmiałem się trochę i pomogłem jej wstać. Wszedłem do pokoju Skeppiego. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że komputer był włączony, ale ekran był wygaszony. Nie mam pojęcia jakim cudem jest włączony tak długo... chyba, że ktoś go włączył niedawno..

-- patrz! -- krzyknęła nagle Evelyn pokazując ramkę ze zdjęciem na biurku. Zarumieniłem się widząc, że trzyma na biurku zdjęcie ze mną, w dodatku takie na którym jesteśmy do siebie przytuleni... Skeppy... łzy napłynęły mi do oczu, a Evelyn widząc to podała mi chusteczkę. Uśmiechnąłem się do niej lekko i schowałem chusteczkę do kieszeni, bo póki co jej nie potrzebowałem.

Evelyn wyszła z pokoju zostawiając mnie samego. Ten komputer trochę mnie niepokoił... Podszedłem i poruszałem myszką, na ekranie zobaczyłem włączonego minecrafta. Nagle zobaczyłem oślepiające światło, które jakby zaczęło mnie otaczać.

-- EV--- -- to jedyne co udało mi się powiedzieć. Zamknąłem oczy, poczułem się trochę jak w moim śnie... tylko tym razem nie czułem spadania...

------

584 słowa

ktoś to czyta tak w ogóle? XD

Don't leave me.. | SkephaloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz