Rozdział 7

134 12 1
                                    

Spokojnie, ten rozdział nie oznacza żadnego zawieszenia książki czy coś w tym stylu.
Jest to rozdział, który ma prowadzić fabułę do przodu

-----

Cała trójka patrzyła na siebie nawzajem oraz oczekiwała przybycia Gon'a.. Żaden z nich nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę z białowłosym, jednak lepiej dla niego- on jak na razie też nie miał na to kompletnej ochoty.
Mimo wszystko, było czasem widać, że starsi raz na jakiś czas chcieli dać szansę Killui i zacząć na jakiś temat rozmawiać, lecz na końcu i tak zamykali swoje buzie, zostawiając przy tym ciszę, która zaczynała się robić dość niezręczna… Nawet bardzo niezręczna i było widać to po ich minach, które wyglądały na dość zakłopotane.
Kto by pomyślał, że tak szybko twarz może się zmienić z złej i zdziwionej, to po prostu zakłopotanej. Po prostu nie mieli pojęcia o czym rozmawiać.. Killua chciał jeszcze raz zapytać o to czy Gon mógł zrobić coś złego, jednak się powstrzymał.

Po jakimś czasie, stał się cud- a mianowicie, w końcu przyszedł zielonowłosy chłopak, który postanowił przerwać im tą niezręczną ciszę, witając się z nimi.
Cała trójka od razu bardziej się ożywiła oraz również się z nim przywitała.
— Wyglądacie, jakbyście co najmniej siedzieli kilka minut w ciszy i mieli siebie dość nawzajem. — Zażartował sobie Gon.
No ale, na prawdę Gon? Doprawdy nikt tego nie zauważył, jesteś bardzo bystry.
Wszyscy we trójkę wstała.
— To co idziemy? — Zapytał się Gon, a reszta jego przyjaciół tylko kiwnęła głową do góry.

A gdzie tak właściwie mieli się wybrać? Okazało się, że gdzieś blisko jest… Park rozrywki i właśnie tam mieli się wybrać.
Tak właściwie to nigdy tam jeszcze nie był, więc ciekawiło go to jak tam w ogóle było.
A czemu nigdy tam nie był? Cóż, po prostu jego rodzina uważała, że takie "zabawy" są zbędne. To trochę smutne- Killua zawsze chciał się wybrać do takich miejsc jak park rozrywki, kino czy gdzieś jeszcze indziej.

Białowłosy zauważył, że Kurapika patrzy na niego.
— No co? — Zapytał po pewnym momencie Zoldyck. Blondyn podszedł bliżej niego.
— Dalej chcesz znać odpowiedź na tamto pytanie? — Odpowiedział mu Kurta. Chłopcy w tym momencie patrzyli na siebie w ciszy, która Zoldyck przerwał mówiąc:
— Tak, chcę. — Blondyn powiedział mu, że powie mu wtedy kiedy Leorio i Gon pójdą gdzieś samo lub po ich spotkaniu.
Białowłosy spojrzał na tamtego zszokowanym wzrokiem i kiwnął głową, pokazując, że się zgadza.
Dziwnym było to, że Kurapika nie mówił tego, jakby Freecss mógł zrobić coś bardzo złego, a wręcz przeciwnie.. jakby nie zrobił nic takiego.
Killua miał wrażenie, że jednak się okaże, że Gon coś zrobił… Nie chciałby zabijać niewinnego człowieka.

Nie, źle to zostało powiedziane. Killua nie chciał zabijać go, a nie niewinnego człowieka- jednak i tak by musiał to zrobić, a jeśli zielonowłosy robił złe rzeczy to powinno tylko ułatwić sprawę.
Bo to tak działa prawda..?
Tak! Na pewno to tak działa! Inaczej to nie może przecież działać!
Jak na razie chłopiec bardzo lubi i szanuje Gon'a, a jeśli zrobił coś złego, to straci ten szacunek, tak?

Po drodze cała czwórka ze sobą rozmawiała, a co dziwne ani Killua, ani Kurapika czy też Leorio nie czuli się niekomfortowo przy sobie, a przynajmniej nie tak jak wcześniej.
Czy to sprawka tego, że przy nich był Gon? Czy naprawdę ten chłopak miał na nich wszystkich aż tak duży wpływ by nagle mogli ze sobą rozmawiać tak o jak gdyby nigdy nic, rozmawiać.
To w sumie trochę zabawne jak jedna osoba potrafi "zmienić" swoje nastawienie do kogoś.

Po jakiś kilku minutach już doszli na miejsce.
Dużo tu było tych.. atrakcji.
Najbardziej zwrócił uwagę na, eeee, kolejkę górską? Chyba tak to się nazywa.
Mógłby z niej nawet zrzucić Gon'a tak by nie było na niego- Nie, chwila, to jest coś o czym chłopak jak na razie nie powinien myśleć! Nie może zabić Gon'a, dopóki się nie dowie czy coś zrobił, czy też nie. Dopiero później będzie mógł o takich rzeczach myśleć.

— Gdzie pójdziemy najpierw? — Zapytał się białowłosy tylko i wyłącznie swojego przyjaciela. Gon spojrzał na Killue i odpowiedział mu:
— Chodźmy najpierw na.. Hmm. — Tamten zaczął się zastanawiać nad tym, jednak zanim ten zdążył się namyśleć Leorio powiedział:
— Chodźmy na samochodziki. — Jednak.. Killua nie jego prosił o zdanie. Pytał się Gon'a, a nie go- Killua tylko westchnął.
— O tak, chodźmy na samochodziki! — Odpowiedział mu Gon. Kurapika też się zgodził by pójść na nie, zapewne dlatego, że sam nie wiedział gdzie indziej mogliby iść.

Także, zaczęli iść w stronę, w którą była ta atrakcja. W pewnym momencie jednak poczuł czyjś wzrok na sobie, więc odwrócił głowę do tyłu, a przez chwilę w krzakach zobaczył czarną czuprynę.
— Coś się stało? — Zapytał się Gon, patrząc na swojego przyjaciela.
Killua przez chwilę mu nic nie odpowiedział.
— . . . Nie, nic się nie stało. — Uśmiechnął się i poszli dalej.

-----

Nie to nie jest żaden żart, a prawdziwy rozdział po tylu miesiącach-
Haha, w końcu zabrałam się za tą książkę, jednak nie mam pojęcia kiedy będzie następny rozdział.

Życzę miłego dnia/wieczoru/nocy, zależy od tego kiedy czytacie

Kosz na błędy --->

"Czy po tym wszystkim mogę cię zabić?"||KilluGon||ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz