Gdy tylko Killua wrócił do domu, od razu bez żadnego słowa uciekł do pokoju i się w nim zamknął.
-A to był tak dobry moment. Czemu ja tego nie zrobiłem?!- Zapytał sam siebie, bo kogo innego miał, skoro był tam sam? Odłożył plecak pod biurko i rzucił się na łóżko, zły na siebie.
-No i jeszcze co ja mu wkręciłem!- A za to co mu za wytłumaczenie dał to by się chyba sam zabił, jednak nie mógł, no i jakoś nie spieszyło mu się za bardzo do śmierci. Również nie widział powodów, by miał opuścić ten świat.-Będę musiał coś sprawdzić.- Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, po czym poszedł do swojego ojca. Gdy już był przy nim, spytał się o to, czy nie mógłby wziąć jakiegoś zlecenia lub dwóch. On, zapytał się Killuy o to, jak mu idzie jego zadanie, na co on mu odpowiedział:
-Jestem coraz bliżej do zabicia go.- Skłamał samego siebie, jak i ojca. Z każdym dniem, on się coraz bardziej oddalał od zabójstwa go oraz od chęci by to zrobić.
-Ale jak na razie potrzebuje czegoś prostego, żeby się uspokoić. Mam nadzieję, że to zrozumiesz.- Dodał na koniec swojej wypowiedzi. Kolejny raz skłamał swojego tatę, on chciał sprawdzić, czy był w stanie zabić innych, czy po prostu tylko Gona.
Na jego szczęście, powiedział mu, że ostatnio ktoś dał im zlecenie, ale jak na razie nie miał komu je dać, więc tak jakby Killua spadł mu w tym momencie z nieba.
Przytaknął głową, jednak że nie czuł żadnego zadowolenia czy szczęścia. Tak właściwie to w tym momencie nic nie czuł.
-Zajmę się tym od razu, tylko powiedz mi kto to.- I w tym momencie zaczął mu mówić kim on jest i takie inne sprawy.---------Kolejny raz Time Skip w tej książce--------
Był już wieczór, a Killua, śledził chłopaka, który był jego celem. Słyszał od ojca, że podobno chodzi zawsze sam, co okazało się na jego szczęście, prawdą. Kiedy był pewien, że nikt go nie widzi, poszedł w jego stronę. Tak właściwie to się nie dziwił, nawet że nikogo tu nie było, w końcu tutaj raczej nikt nie przychodzi. Gdy już gdzieś za nim, założył kaptur i opuścił głowę na dół, na wszelki wypadek, gdyby zaczął uciekać. W tym momencie zabił go… po prostu zabił.. bez żadnego zawahania.. więc dlaczego niby nie mógł zabić Gona? Westchnął cicho, nie czując nic, poza zawiedzeniem oraz znudzeniem. No świetnie, teraz niech jeszcze zabijanie zacznie go nudzić, co jeszcze? Co jeszcze się stanie?
Kolejne pytanie nasunęło się do głowy Zoldycka. Spojrzał na ciało.
-I co ja teraz z nim zrobię?- Wymamrotał pod nosem. Tego nie przemyślał akurat, więc musiał wymyślić coś na szybko. Rozejrzał się dookoła siebie.
-Czy ja muszę się naprawdę aż tak bardzo pogrążać i wsadzać ciało do kontenera?- Powiedział dość zirytowany oraz zażenowany tym. Rozejrzał się ponownie, przecież musiało być gdzieś miejsce, w którym mógł dać ciało. Jednak, nigdzie owego nie widział.-Chyba na serio nie mam wyjścia.- Wziął ciało na ręce i zaczął iść w stronę kontenera.
-Ja nie wierzę, że to robię..- Otworzył kontener i odłożył tam ciało, prawie przy tym nie wpadając. Co prawda to prawda. Mógł je po prostu wrzucić, no ale nie mógł być aż tak zły. Człowiek to człowiek, pomimo tego, że go właśnie zabił, zasłużył sobie na traktowanie z szacunkiem. Przykrył czymś ciało i odszedł.Nadal nie mógł uwierzyć w to, że wyrzucił biedne ciało do kontenera. Westchnął ciężko. Czyli teraz będzie musiał się dowiedzieć, dlaczego tak ciężko zabić mu Gona. W końcu, nie mógł sobie tłumaczyć tego tym, że a bo go zaakceptował i tyle. Przecież to nic nie oznacza.. prawda? Nic, a nic to nie oznacza, więc musiał być tego inny powód. Powodów mogło być dużo.
//////
No to, dzisiaj będzie coś krótszego, o wieeelee krótszego.Nikt mi nie ma tego za złe, nie?
Kosz na błędy ortograficzne i interpunkcyjne ---->
CZYTASZ
"Czy po tym wszystkim mogę cię zabić?"||KilluGon||ZAWIESZONE
RandomTakie krótkie informacje: Akcja fanficka, oprócz postaci, nie ma nic wspólnego z anime! Postacie, chodzą do szkoły i nie mają żadnych mocy. Jednak Zoldyckowie nadal są płatnymi zabójcami w tym ff, Killua, dostał od kogoś zlecenie, by zabić Gona