Rozdział 2

330 18 4
                                    

Killua, zsunął się po ścianie, ciągnąć się przy tym za włosy. Jaki debil, martwi się o kogoś, kogo jeszcze, że zna ledwo co miesiąc, do to tego, ma go zabić? Przecież nawet ten debil Milluki by tego nie zrobił! Ba! Nikt z jego rodziny by tego nie zrobił. Czemu to musiało się mu przytrafić, a nie komuś innemu? Czemu to mu się trafiła tak świetna osoba, jak Gon?! Zaczął uderzać tyłem głowy o ścianę. Normalnie, zabiłby go od razu, więc czemu teraz nie mógł. Westchnął, a zaraz po tym opuścił ręce na dół.
Oparł głowę o umywalkę, załamany. Nigdy w życiu jeszcze nic nie sprawiło takich trudności, jak to zlecenie. Teraz zdał sobie sprawy z tego, że zebranie się w sobie, by go zabić, będzie trwało jakieś trzy miesiące, o ile nie pogorszy się sytuacja, a jego uczucia będą silniejsze. Tak bardzo nie podobała mu się sytuacja, w której się znajdował. Wstał z podłogi i znowu ochlapał się wodą. Wydawało mu się, że poczuł się po tym razie trochę lepiej. Więc, postanowił, że wróci.
Wyszedł z łazienki i pokierował się z powrotem. Miał nadzieje, że Gon nie zapyta go o to, czemu tak długo go nie było.

Gon, który od jakiś kilkunastu minut czekał aż Killua wróci, zaczął się niepokoić. "Czemu go tak długo nie ma?" nad tym w tym momencie zastanawiał się zielono-włosy. Rozejrzał się dla pewności, czy nie idzie, ale nigdzie go nie widział. Postanowił, poczekać jeszcze trochę, a później pójść go poszukać.
Gdy minęło tych kilka minut, Gon, chciał już wstać, ale w tym momencie wrócił Killua.
-Przepraszam, że tyle mnie nie było.- Uśmiechnął się do niego i usiadł na krześle. Gon, odetchnął z ulgą, to nie tak, że zwątpił w to, czy wróci. Po prostu niepokoiło go to, że tyle go nie było.
-Nic nie szkodzi, przynajmniej wróciłeś.- Odwzajemnił uśmiech, Killua, widział, że jak przyszedł Gon od razu przestał wyglądać na zaniepokojonego.
-Ehh, nie potrzebnie się niepokoi.- Pomyślał, przyglądając się mu. Po chwili, obydwoje zamówiliśmy sobie coś do jedzenia.
-Nie powinienem tak uciekać. A tym bardziej słysząc, co mówisz.- Spojrzał na stół.
-Bardzo mi przykro z powodu cioci.- Okłamał sam siebie w tym momencie, mówiąc w myślach, że to nie jest szczere.
-A twój tata to śmieć.- Dodał po chwili.
-Może i tak.. Ale, kiedy skończę tą szkołę, zamierzam wyruszyć, by go znaleźć. Zawsze chciałem go poznać.- Dokończył z uśmiechem na ustach. Killua spojrzał na niego zdziwiony, gdyby Killua miał takiego śmiecia za ojca, który zostawia go z ciotką, to by nawet nie próbował go szukać, zapomniałby o nim, a raczej próbował to zrobić. Killua, nie wiedział co jest gorsze: uśmiechanie się przy mówieniu o martwych, czy uśmiechanie się przy mówieniu o idiotach?(autorka się wtrąca tak z dupy: tak, nienawiść do postaci Ginga się odzywa i to nie jest ostatni raz, gdy się odezwała)A może obydwa są na takim samym poziomie? Sam nie miał pojęcia.
-Jesteś dziwny.- Stwierdził, patrząc na niego, Gon tylko zgromadził powietrze w policzkach, po czym je wypuścił, mówiąc przy tym:
-Wcale, że nie.- Czy to było dziwne, że Killua mógł powiedzieć, że świetnie mu się gada z Gonem? Zdaniem białowłosego, tak to dziwne. Jednak jak było naprawdę, tego już nie wiedział, ale raczej wolał pozostać przy swoim.

Zaczęli sobie krótką pogawędkę. Killua, w końcu czuł, jakby był sobą oraz jakby wcale nie powinien być zabójcą, tylko stać u boku Gona i mu w wszystkim pomagać. Jednak, szybko odrzucił to myśl, starał się o tym nie myśleć.. Przecież robił to tylko po to, żeby zdobyć jego zaufanie, prawda..?
Killua, miał nadzieję, że to tylko mylne uczucia i tak naprawdę, sam sobie w to wmówił.
-Proszę, niech mi ktoś powie, że te wszystkie myśli i uczucia są nieprawdziwe.- W tym momencie, przyszło już jedzenie. Podziękował razem z Gonem z jedzenie i zaczęliśmy je jeść, tym razem nic nie mówiąc.
-Nienawidzę, siedzieć w ciszy! Uhh! Zaraz mnie chyba szlag trafi.- Pomyślał wkurzony, pomimo tego, że siedzieli w ciszy, tylko przez parę chwil.
-Muszę wymyślić jakiś temat do rozmowy.- Obydwoje spojrzeli na siebie.
-Gdzie pójdziemy później?- Zapytał Gon. Wyszło na to, że Gon, wymyślił coś, za Killue, co go dość ucieszyło, ponieważ sam nie musiał nad tym myśleć.
-Po prostu pójdź, za mną, okej?- Odpowiedział.
-Ale czemu?-

-Nie spo dzia nka.- Przeliterował mu, Killua, podnosząc widelec i machając nim na lewo i prawo. Tak, zamierzał go zabrać w jakiś ciemny zaułek i od razu zabić.
-No weź, ja chcę wiedzieć.- Gon zrobił naburmuszoną minę.
-Powiedziałem, że to niespodzianka, więc nie mogę powiedzieć.- Uśmiechnął się do niego, jedząc dalej.
Zielono-włosy zrobił minę typu: "No weź mi powiedz" lub coś w tym stylu. Killua jednak nie miał zamiaru mu mówić.

Gdy już zjedli, Gon, zapłacił za jedzenie i wyszli z lokalu.
-No to teraz za mną.- Powiedział zaczynając iść, ciągnąć przy tym Gona za sobą. Szukał wzrokiem jakiegoś odludnego miejsca. Gdy znalazł je od razu pobiegł tam i wbiegł w jakąś uliczkę.
Gon zdziwił się.
-Huh, czemu tutaj?- Zapytał go, po czym odwrócił się do niego plecami. Killua, wyciągnął nóż i już miał go zaatakować, jednak, przy zamachu się zatrzymał.
Nie potrafił tego zrobić, bo tym, jak go zaakceptował, po tym jak gadał z nim normalnie, pomimo tego, że wiedział, że jest płatnym zabójcą, nie mógł.
Schował nóż do plecaka.
-Wspominałem już, że lubię gdy jest ciemno oraz gdzie jest mało ludzi?- Zaśmiał się nerwowo. Gon przez chwilę się zastanowił.
-Wydaje mi się, że nie.- Uśmiechnął się.
-To teraz wiesz.- Odwrócił wzrok.
-Warto wiedzieć.- Powiedział Gon.
Killua, w tym momencie, przybił sobie mentalnego facepalma.
-Mogłem powiedzieć wszystko! Dosłownie wszystko! Ale nie! Musiałem się powiedzieć to co powiedziałem!- Zirytował się. Czemu w ogóle nie mógł go tak po prostu dźgnąć? To było kolejne pytanie dnia, dla Killuy. A było ich już dość sporo- bardzo sporo.
Obaj chłopcy siedzieli w ciszy. Tylko tym razem, Killua, nie zamierzał jej przerywać, ponieważ ta cisza jest dla niego bardziej komfortowa, niż gdyby mieli ze sobą teraz rozmawiać.

////
No to jest i on, kolejny rozdział. Haha- mam nadzieję, że będzie ktoś to w ogóle czytał.

Anyway, jak się wam to podoba? W sensie, pierwszy raz piszę jakąś książkę z shipem na poważnie.
Tak właściwie to dawno też dawno żadnego ff nie pisałam.
Więc jeśli jest coś co mogę poprawić to piszcie.

Kosz na błędy ortograficzne i interpunkcyjne ->


"Czy po tym wszystkim mogę cię zabić?"||KilluGon||ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz