Rozdział 4

270 19 6
                                    

Następnego dnia w szkole, Killua się spóźnił, chyba pierwszy raz w jego krótkim życiu. Do 3 zastanawiał się nad tym czemu nie umiał Gonowi nic zrobić. Co prawda, mógł wytrzymać 3 dni bez spania, ale on i tak już prawie 5 dni pod rząd nie przespał. Taa, właśnie przekroczył próg swoich możliwości jeśli o to chodzi, ledwo, ale jednak.
-Już nigdy więcej tego nie zrobię.- Kompletnie nie mógł się skupić na lekcji, która właśnie trwała. Był za bardzo śpiący, żeby się skupić. Żałował, że w ogóle nie przespał tych nocy, a teraz musi siedzieć na lekcjach zmęczony.
 Musiał się jakoś rozbudzić, ale niestety jeszcze nie wiedział jak. Dobrze, że nie miał worów pod oczami, bo by już je wszyscy z klasy zobaczyli. A raczej nie chciałby, żeby tak się stało. Przetarł oczy rękami oraz ziewnął, dalej był zmęczony. Ale to pewnie dlatego, że tak nagle przysnął sam z siebie o godzinie 4, a został obudzony zaledwie dwie godziny później. Masakra.
W tym momencie zadzwonił jego wybawiciel, czyli dzwonek. Całe szczęście, że dzisiaj tylko pod koniec lekcji przenoszą się do innej sali. Już miał położył głowę na ławce i próbować przysnąć, ale zobaczył Gona, który od razu się do niej przysiad, przez co się powstrzymał.

-Hej Killua.- Spojrzał na niego z uśmiechem. Widząc uśmiech chłopaka oraz jak bardzo tryskała z niego radość, aż się rozbudził i odwzajemnił uśmiech, zastanawiając się przy tym, czemu tak nagle się rozbudził. Nawet nie podejrzewał, że to przez zielonowłosego.

-Hej Gon, coś się stało?- Zapytał go, na co ten mu odpowiedział:
-Może chcesz się dzisiaj znowu spotkać? Tylko tym razem przedstawię ci Leorio i Kurapike!- Tak, chłopak ich nawet nie znał. Jak już było napisane w poprzednich rozdziałach, białowłosy, znał ich tylko z widzenia oraz Gon coś tam o nich opowiadał. 

-Hm..- Chłopak się zaczął nad tym zastanawiać. W końcu nie był pewien, czy to dobry pomysł, tym bardziej, że tamci mogą go podejrzewać o praktycznie wszystko, w końcu tak nagle dołączył do klasy, do której chodzi Gon, że to aż byłoby dla nich pewne, że coś się stało. Tym bardziej, że trzymał się bardziej z Gonem.
Chociaż, jeśli zdobędzie i ich zaufanie, będzie dobrze. Postanowił, że się zgodzi.
-Jasne, mogę iść. Chętnie ich poznam.- W sumie, ciekawiło go, jacy są ci Kurapika i Leorio naprawdę, w tym momencie nawet nie zamierzał się okłamywać, że nie chciał. Uśmiechnął się w stronę Gona. Przegadali resztę przerwy, a raczej Gon zaczął mu opowiadać jak to prawie podpalił kuchenkę.

-No co za idiota z ciebie.- Zaczął się śmiać razem z zielonowłosym. -No wiem o tym! Ale wracając, od tego czasu nie podchodzę do kuchenki bez kogoś. Już nigdy w życiu.- Gon wyglądał jakby próbował nie wybuchnąć śmiechem, z resztą Killua również na takiego wyglądał.
-Nie wiem czy Ci opowiadałem, ale była taka sytuacja. Wszyscy wyszliśmy razem tak klasowo po lekcji.- Zaczął wyglądając przy tym na kompletnie rozbawionego i jakby miał zaraz wybuchnąć tu śmiechem. -No i postanowiliśmy wyjść gdzieś nad łąkę lub las, a jako iż my jesteśmy typami skaczącymi po drzewach to wybraliśmy las, no i ktoś zaproponował wyścig na skakanie po drzewach, nie?- Kontynuował swoją wypowiedź, a Killua słuchał go kiwając co jakiś czas głową.
-No i ja brałem w nim udział, no bo sobie powiedziałem: "Muszę brać w tym udział. No muszę wziąć udział". Po prostu to był za piękny pomysł by go nie zrealizować. 
Zaczęliśmy się ścigać do wyznaczonego miejsca, no i okazało się że po drodze była rzeczka, nie? No i gdy ja już skakałem na drzewo, to się poślizgnąłem… i zrobiłem ziuuum do wody.- Podczas wypowiadania "ziuuum" podniósł rękę do góry i opuszczał ją powoli w dół na ławkę. 

-Jezu z kim ja się zadaję?- Zapytał Killua sam siebie, na co Gon mu odpowiedział:
-Ze mną.- Poklepał go kilka razy po ramieniu.
-Teraz jesteś na tego debila skazany.- Pokazał na siebie. W tym momencie wybuchnął śmiechem. Nie mógł już wytrzymać.
-Tylko się nie uduś.- Rzucił Killua na szybko. Znaczy udusić by się mógł, przynajmniej nie musiałby go sam zabijać, ale nie mógł powiedzieć: "i jeszcze się uduś" nie wypada mówić takich rzeczy.
-Okej, okej..- Powiedział Gon próbując się uspokoić. On sam się zaczął zastanawiać czemu wybuchnął akurat w tym momencie.

"Czy po tym wszystkim mogę cię zabić?"||KilluGon||ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz