Rozdział 3

151 12 2
                                    

-Wiecie co ja pójdę zobaczyć co z Deeną- powiedziała Madie po kolejnych spęzonych minutach bez jej przyjaciółki.

-Pójdę, z tobą bo to jego pitolenie jest bez sensu.- powiedział Mike patrząc na burmistrza Sunnyvale.

-Poszłabym z wami, ale muszę tu zostać.- westchneła Kate. Madison i Mike również znikneli w tłumie trzymając się za ręce.

-Wiesz co? - zaczeła Madie kiedy wyszli z boiska.

- Co?-

-Ta randka jest beznadziejna.- powiedziała śmiejąc się.

-Nie chciałem tego mówić wcześniej, ale tak jest beznadziejna.- powiedział, po czym oboje zamilkli szukając Deeny i Sam. W tym momencie usłyszeli czyjeś podniesione głosy. To napewno była Deena. Mike chciał podejść, ale Madie zatrzymała go kładąc mu rękę na brzuchu. ( Spokojnie nie niżej XDD. JESZCZE nie) Nie zdjeła jej chcąc przysłuchać się rozmowie Deeny i Sam.

-...Och, przestań! Nie mogłaś się doczekać nowego życia z twoją dwulicową matką.- rozległ się głos Deeny.

- O boże, Deen - westchneła Madison.

-...Tak bardzo bałaś się komukolwiek o nas powiedzieć. To wiem napewno.- kontynnuowała Deena. - Widziałam też jak ten palant na boisku obmacywał cię.-

-To ty zerwałaś ze mną- zaczeła Sam

-Jak ma na imię?- zapytała Deena ignorując Sam.

-To ty ze mną zerwałaś!-

-JAK MA NA IMIĘ?!-

- Przestań! - powiedziała Sam, odwracjąc się i chcąc odejść.

-Gość cię obmacywał!- krzyczała Deena, a łzy spłyneły po jej policzku.

-Peter!- krzykneła Sam, odwracając się z powrotem do Deeny. - Nazywa się Peter!-

-Chyba zaczynam współczuć Deenie- powiedział cicho Mike.

-..Nie rozumiesz- zaczeła Sam i jej łzy też zaczeły spływać po policzkach.

-O nie. Bardzo dobrze rozumiem.- przerwała jej Deena. - Lesba z Shadyside nie ma co liczyć na wspaniałą jebaną przyszłość.-

-Jezu, znowu to robisz! - powiedziała Sam.

-Co robię?-

-"Witamy w Shadyside życie to gówno". - odpowiedziała jej Sam.

-Bo tak jest. Madie i ja...- Madison zamarła w tej chwili. Tego się obawiała, że jej imię pojawi się w tej kłótni.

- Ooo znowu ta Madie - przerwała jej Sam. - Skoro masz ją to do czego ja ci jestem potrzebna huh?-

-Madison to moja najlepsza przyjaciółka. I w przeciwieństwie do ciebie, ona była ze mną kiedy jej potrzebowałam. Zawsze jest ze mną wtedy kiedy jej potrzebuje. I przestań udawać, że nagle zaczeło cię obchodzić to z kim ja się zadaje. I kim te osoby dla mnie są, bo masz na to totalnie wysrane odkąd wyjechałaś z Shadyside.- wycedziła Deena przez zęby.

-To nie prawda. I nie wiń mnie za to, że wybrałam inną przyszłość.- oburzyła się Sam.

-To nie twoja przyszłość, jeżeli udajesz kogoś kim nie jesteś.- odpowiedziała jej Deena. Wzieła pudełko z rzeczami Sam, które chciała jej dać i wcisneła jej w ręce. W tym momencie ze Stadionu zaczeły dobiegać krzyki. Madie, Mike, Deena i Sam odwrócili się w kierunku stadionu.

-Co jest do cholery...- zaczął Mike, ale Madie pociągneła go już w stronę Stadionu chcąc wiedzieć co się stało, ale jednocześnie bojąc się że Deena i Sam zobaczą ją i skumają że podsłuchiwała ich rozmowę. Dobiegli do Stadionu i zobaczyli, że odgrywają się tam bójki. Nie jedna mała bójka tylko bójki pomiędzy uczniami z Shadyside, a uczniami z Sunnyvale. Po chwili na stadion dobiegły też Sam i Deena. Sam wbiegła między tłum zapewene po to, by poszukać Peter'a.

-Gdzie Kate i Simon? - zapytała Deena.

-Nie wiem musimy ich poszukać.- powiedziała zdenerwowana Madison kierując się na między tłum. Deena i Mike ruszyli za nią. W końcu po paru dostaniach w ryj łokciem, Madie ujrzała Kate a Mike Simon'a, który uciekał rzed Peter'em. Mike podbiegł do nich i z pięści walnął Peter'a w twarz.

-Dzięki, stary- powiedział Simon. - Chciał mnie zajebać-

Peter zatoczył się i chciał się zamachnąć na Mike'a, ale tym razem całkiem przypadkiem dostał od kogoś innego w nos. Wszyscy to wykorzystali i znikli z pola widzenia Peter'a. Zauwyażyli jeszcze, że szeryf i kilkunastu innych dorosłych próbuje rozdzielić bójki. Po czym tłum uczniów z Shadyside zaczął pakować się do autobusów. Mike z Madie chcieli wsiąść do auta, ale auto nie zapaliło.

-Kurwa co teraz?- zapytała Madison.

-Nic, wbijamy do autobusu.- powiedział Mike wychodząć z samochodu.

-Ale co z twoim autem?- zapytała Madie.

-Zostanie tu.- odpowiedział i wszedł do autobusu. - Mads, poczekaj chwilę muszę pogadać z Troy'em i Tommy'm.-

-Luz ja i tak muszę pogadać z Deeną.- odpowiedziała uśmiechajc się. Zanim autobus odjechał Madie zauważyła, że kilkoro uczniów z Sunnyvale pokazuje fucki i próbuje gonić autobus.

- Deen? - zagadneła Madie.

-Hm?-

- Widziałam jak- zawahała się - kłócisz się z Sam... I naprawdę jest mi tak cholernie przykro...-

-Daj, spokój Mads. Jest w porządku - przerwała jej.

-Nie, to nie jest w porządku. Sam zachowuje się okropnie i nie chce wiedzieć jak ty musisz się teraz czuć. Wiem, że wciąż coś do niej czujesz, ale nie zasługujesz na nią.- powiedziała Madie. Deena tylko popatrzyła na nią z łzami w oczach i oparła głowę o jej ramię. W tym gównianym świecie Madie była jedną z tych nieliczynch wspaniałych osób, których Deena miała.







Hejj, ten rozdział jest wyjątkowo krótki bo jakoś nie miałam weny. Sorry za błędy, bo napewno są później będę jeszcze to poprawiać. I spokojnie Mike jako "bad boy" jeszcze się udzieli XDHSJKG. Good night!🤍









Shit! || Fear StreetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz