Rozdział 5

161 12 9
                                    

Po wczorajszych nocnych wydarzeniach, Madie wciąż się nie otrząsneła. Co prawda nie ucierpiała fizycznie nie licząc momentu kiedy została opluta krwią, ale wiedziała że ta noc zapadnie jej w pamięć. Dzisaj miała pójść do Kate pomóc jej opiekować się dziećmi. Kate dorabiała jako opiekunka. Ostatecznie Mike, Kate i Simon załapali zgodę, więc cheerleaderka zprosiła także jego i Simon'a. Deena wciąż miała uprzedzenie do Mike'a, ale Madison sądziła że w końcu się do niego przekona. Madie, właściwie chciała się dziś spotkać z Deeną, ale stwierdziła że Deena potrzebuje trochę czasu dla siebie. Nie miała jej tego za złe.

Madison siedziała właśnie w swoim pokoju czytając książkę kiedy nagle ktoś zapukał. 

-Proszę - do pokoju weszła matka dziewczyny. 

- Madie, możemy pogadać? - zapytała nieśmiało.

-Tak, jasne. - odpowiedziała Madison.

- Zdecydowałam się na to, że...- zawahała się - odejdę od twojego ojca. - powiedziała pani Parker siadając na łóżku. Jednak z jakiegoś  powodu na jej twarzy nie było widać uśmiechu.

- S-serio? - Madie uniosła brwi. - Wow, wreszcie ale czemu...- przerwała widząc, że w oczach matki zaczynają się zbierać łzy. 

-Nie rozumiem, przecież to dobrze że odchodzimy od taty. - powiedziała niepewnie.

- Nie, Madie. JA odchodzę od twojego ojca.- odpowiedziała jej matka nie patrząc na nią. 

-Ale jak..nie, co? - do Madison dochodził sens jej słow. Tylko ona odchodzi? - Ja zostaje? Nie zabierasz mnie ze sobą? - zapytała czując jak w jej oczach też zaczynają się zbierać łzy. 

-Tak, Madie. Na razie nie mogę. Poprostu nie mogę. Mam pracę w Sunnyvale i na razie nie stać mnie na utrzymanie nas obu. Obiecuję ci, że jak tylko uda mi się zarobić więcej przyjadę po ciebie i cię z tąd zabiorę, ale teraz jak mamy od czegoś zacząć to muszę wyjechać sama.- powiedziała a łzy spływały po jej policzkach. Z Madison było podobnie. Ma zamieszkać w Sunnyvale? Wiadomo nienawidzi Shadyside, ale nie będzie chodziła do szkoły razem z Peter'em i Sam. 

-Czemu akurat Sunnyvale? - zapytała Madie patrząc na kobietę.

-Bo tam płacą lepiej niż w Shadyside. - powiedziała pani Parker ocierając łzy koszulką. 

-Zostawiasz mnie samą? Z nim? - dopytywała Madison.

-Kochanie, dasz sobie radę. Nie przebywaj zaczęsto w domu, tak jak to robiłaś do tej pory. Ja będę do ciebie dzwonić codziennie. I trzymaj się przyjaciół. Za kilka tygodni wyniesiemy się z tąd razem. Obiecuje ci. - odpowiedziała kobieta przytulając córkę.

-Kiedy wyjeżdżasz? - spytała Madie wciąż trwając w uścisku z matką.

- Właściwie to za chwilę. - 

-Jak to? - 

- Wiesz im dłużej tu jestem to gorzej dla ciebie i dla mnie. Podwiezie mnie znajomy. Właśnie u niego będę mieszkać dopóki sama nie zarobię pieniędzy.- odpowiedziała pani Parker.

-Mhm rozumiem.-  

Po pożegnaniu z matką. Madie zorientowała się, że ojca nie ma w domu. Szczerze mówiąc on też nie przesiadywał tu często. Więc Madison stwierdziła, że ogarnie się zanim wyjdzie z domu. Ubrała jasno niebieskie dżinsy, białą koszulkę i bluzę, którą miała wczoraj. Nie była ona brudna. Przynajmniej tak jej się wydawało. Założyła jeszcze swoje ulubione trampki, a swoje brązowe włosy zostawiła rozpuszczone. Umyła jeszcze twarz, ponieważ była mokra od łez i wyszła z domu kierując się pod wskazany adres, który podała jej Kate dzisaj rano. Madison szła ulicami Shadyside. Co za głupota. Ściemniało się już, a chodzenie samotnie po Shadyside  w obecnej sytuacji  było tak samo ryzykowne jak skoczenie z klifu do wody z 50 metrów. Jednak Madison doszła do Kate cała i zdrowa dzwoniąc do drzwi. Otworzył jej Simon, a za nim stał Mike. 

Shit! || Fear StreetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz