1.3

121 11 1
                                    

               Siedząc oparciu kanapy, tępo wpatrywał się w zdjęcie młodego chłopaka stojące w gablotce. Przyglądał się fotografii, lecz nie dopytywał, kim jest owa postać. Nie był tego dnia skory do rozmów, nie czuł się najlepiej; dobry humor go opuścił. Nie miał ochoty tu przebywać. Odpowiadał na pytania Naeyoung, słuchał jej uważnie, jednak sam z siebie nie zaczynał konwersacji. Był zmęczony, głodny. Pragnął jedynie pojechać już na siłownię i stamtąd wrócić, a potem rzucić się na łóżko i spać do rana. Marzyło mu się ciepłe łóżko w dormie. Ach, tak bardzo pragnął już się tam znaleźć!

Najwyraźniej pomysł wybrania się tego dnia na siłownię nie spodobał się dziewczynie. Gdy o nim usłyszała, wyglądała na zmartwioną, a Jimin naprawdę chciał tego dnia uniknąć niepotrzebnych dyskusji. Z całym szacunkiem dla koleżanki, ale on chciał już stąd wyjść i zająć się swoimi sprawami. Dałby sobie rękę uciąć, że i Naeyoung pragnęłaby znaleźć się już w domu. Jeśli tak było, niewątpliwie ukrywała to wyjątkowo dobrze. Nastał wieczór, a oni wciąż siedzieli w wytwórni. Ich sytuacje różniły się jednak tym, że Jimin był tu od rana, a Naeyoung od południa.

Pluł sobie w brodę, że wspomniał o swoich planach na wieczór. Mógłby się powstrzymać przed takimi szczegółami, a wtedy uniknąłby martwienia koleżanki. Następnym razem powinien ugryźć się w język.

— Jimin, jest po dziewiętnastej. Chcesz o tej porze iść na siłownię? Jesteś zmęczony po dwóch długich próbach tanecznych, spotkaniu, próbie wokalnej. Nie możesz się przemęczać! Nie idź tam dzisiaj. Zrób to dla mnie i jedź od razu do domu. Proszę — odparła, wzdychając.

Pomysł wybrania się na siłownię wydawał jej się absurdalny. Widziała, jak bardzo Jimin jest zmęczony. Po wyjściu z wytwórni powinien udać się do domu i odpocząć. Zmartwiło ją podejście tancerza.

— Po prostu pozwól mi decydować za samego siebie, dobrze? Zrobię to, co będę uważał za słuszne. — Jego ton nie był oschły, Jimin mówił spokojnie. — Muszę popracować nad kondycją — mruknął, nie chcąc, by Naeyoung poczuła się dotknięta jego wypowiedzą. Może odebrała pierwszą część jego wypowiedzi inaczej, niż by tego chciał? Nie wiedział.

Był zmęczony. Przejechał dłonią po twarzy, potem po włosach i odchylił głowę do tyłu. Spotkanie powoli dobiegało końca.

— Dobrze... ale nie przesadź z ilością aktywności fizycznej. To się może źle skończyć — odparła i splotła palce za głową. Sama powinna zacząć uprawiać jakiś sport. Ostatnio ciągle tylko siedziała. Może czas wybrać się na spacer?

— Wiem. — Po tej wypowiedzi zamilkł na jakiś czas.

Żadne z nich się nie odzywało. Skoro tego dnia nie czuł się dobrze, Naeyoung nie chciała go zmuszać do rozmów. Jednak pomysł odwiedzenia siłowni jej zdaniem nie był dobry. Jimin wyglądał na naprawdę zmęczonego, a przecież nie mógł pozwolić sobie na kontuzje, które mogły wyniknąć z przemęczenia organizmu. On i jego przyjaciele musieli o siebie dbać. Naeyoung nie mogła się z nim wykłócać; w końcu to on miał ostatnie słowo w tym temacie. Dlatego też jedynie próbowała go przekonać, by od razu pojechał do domu, choć i to jej się nie udało.

Podniosła wzrok na tancerza. Podobnie jak on, Naeyoung nie miała ochoty już tutaj siedzieć. Miała na głowie inną ważną sprawę, bowiem dziewczyna czekała na wieści od swojej przyjaciółki, która wybrała się na randkę z chłopakiem swoich marzeń. Song potrzebowała wiedzieć, co i jak, więc oczywiste było, że wyczekiwała jakichś wiadomości od Mire.

— A ty, Naeyoung, co planujesz po wyjściu z pracy? — zapytał znienacka chłopak. Żywił nadzieję, że w ten sposób przyspieszy koniec spotkania. Zamyślona psycholog początkowo nie zwróciła uwagi na pytanie, ale kiedy po raz drugi wybrzmiało w jej głowie, zreflektowała się i przemyślała, co powiedzieć.

brightness [Min Yoongi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz