Misako "Koko" Montgomery-Garmadon żałowała tylko jednej rzeczy w swoim życiu. Opuszczenia Lloyda. Mówiła sobie, że tak będzie lepiej. Do diabła! Nawet była o tym przekonana przez dość długi czas. A jednak pojawiały się wątpliwości, które gnieździły się w jej głowie i mieszały w myślach.
Argumentowała swoją decyzję tym, że w miejscu, gdzie szkolą na złoczyńców, nikt nie będzie krzywo patrzył na Lloyda za to, kim jest jego ojciec. To był duży plus.
Po drugie, Misako była archeologiem, często wyjeżdżała na wykopaliska i nie miała czasu, by zajmować się dzieckiem. Na szczęście, szkoła była z internatem, a pokoje uczniów czyste i przytulne.
Kolejnym i jednym z ważniejszych powodów było to, że nie chciała oddawać syna na wychowanie szwagrowi. Wu, mimo że kulturalny i spokojny, pewnie starałby się zrobić z Lloyda ninja, a tego Misako nie chciała. Wolała, by jej syn podrósł i mógł mieć szansę wyboru, czy chce być wojownikiem.
Wiedziała, że oddając chłopca do tego rodzaju szkoły kieruje go na ścieżkę zła.
Przecież ostatnim życzeniem Marmaduke'a było, by Lloyd nie stał się taki, jak ojciec!
Bo Garmadon nie chciał być zły. To wszystko przez truciznę! Misako znała historię od własnego męża. Nie miała powodów, by mu nie wierzyć. Gdy Marmaduke był młody i trenował z bratem Wu, jedna z katan poleciała przez mur aż za tereny klasztoru. Poszedł po nią Garmadon. Zawsze bardziej odważny i buntowniczy, potrafił przeciwstawić się ojcu i wejść na nieznane tereny za domem.
Wtedy ugryzł go Pożeracz Światów. To jad pradawnego węża zmienił Marmaduke'a w złego Lorda.
Ostatecznie, to wszystko były tylko wymówki dla jej braku zainteresowania życiem syna. Była złą matką i przyznawała się do tego. Misako znów zaczęła żałować swojej decyzji sprzed lat.
Nadzorując wykopaliska na pustyni zwanej Morze Piasków, gdzie prawdopodobnie znajduje się grobowiec Anakondowców, dostała list. Okazało się, że jej syna wyrzucono ze szkoły dla złych, bo nie miał "zbyt dużych ambicji, aby stać się jednym z przyszłych przywódców". W przeciągu dwóch dni miała odebrać go ze szkoły, ale nie da się dojechać tak szybko do szkoły z pustyni na drugim końcu świata! Teraz miała poważny problem.
Pakowała się w pośpiechu, zostawiając archeologów, którym nakazała dalsze badanie ogromnej skały przypominającej kieł. Sama wyruszyła w podróż do szkoły, która nieco kolidowała z jej planami, bowiem Misako chciała kolejnego dnia wrócić do Ninjago. Jako ekspertka od wężowych artefaktów, miała za zadanie zorganizować wystawę w Muzeum Historii Ninjago.
Jej życie w jednej chwili stało się wielkim bałaganem.
Jedynym promykiem nadziei było dla Koko to, że Lloyd może nie jest stworzony, by być złym.
___
Drugi list przyszedł dzień później, gdy Misako była jeszcze półtorej dnia drogi od szkoły. Lloyd uciekł i ukradł portfel opiekunki. Od tamtej pory nie widziano go.
Co dziwniejsze, następnego dnia, gdy zrozpaczona matka krzątała się w muzeum, medytując nad skąpymi możliwościami, przyszedł do niej list od Wu. Pytał, czy wie coś o Lloydzie, ponieważ ninja widzieli go w wiosce Jamanakai, gdzie obrabowywał mieszkańców ze słodyczy. Szybko odpisała, że nie wie nic na ten temat, samej chcąc odnaleźć syna. Nie ufała, że Wu pozwoli przepuścić okazję, by przeszkolić Lloyda na ninja.
Miała jechać do Jamanakai, gdy zadzwonił kustosz muzeum i poinformował Misako, że od jutra jest koordynatorką wystawy przeklętych wężowych artefaktów. Koko znała się na tym, ponieważ od lat szukała informacji o Pożeraczu Światów, przekopywała księgi i starożytne zwoje. Nawet najmniejsza wzmianka o antidotum lub miejscu, gdzie mogłaby zdobyć jad do badań, była cenna. To był kolejny powód, dla którego z trudem, ale zostawiła Lloyda. Musiała znaleźć substancję, miksturę; cokolwiek, co wyleczy Marmaduke'a z trucizny, która opętała jego umysł zmieniając w mrocznego Lorda Garmadona.
CZYTASZ
Różne oblicza || Ninjago
FanfictionMłody Lloyd Garmadon chciałby być taki jak jego ojciec. Potężny, szanowany, podziwiany... Jednak ninja zawsze potrafią pokrzyżować mu plany, a Wężonowie nie zachowują się do końca tak, jak tego od nich oczekiwano. Dodatkowo dochodzi kwestia nadopiek...