Rozdział 2

195 11 22
                                    

❤️❤️❤️ Rozdział dedykowany dla Thomas_zre_herbate ❤️❤️❤️

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy blondyn przekroczył drzwi do mojego pokoju, ja w duszy przeklnęłam i zamknęłam za nim drzwi. Spodziewałam się, że chociaż stanie jak człowiek na boku i rozpocznie rozmowę, ale nie. Zamiast tego ten cały Thomas rozwalił się na moim łóżku i zadowolony cholera wie z czego zaczął przeglądać coś w telefonie.

- Dobra, a więc to jest twoja walizka, a teraz proszę o moją.

Powiedziałam, nie owijając w bawełnę.

Mężczyzna nawet nie obdarzył mnie wzrokiem, tylko dalej szczerzył się do telefonu. Westchnęłam podirytowana zachowaniem nieznajomego po czym podeszłam do okna, aby obejrzeć nocny widok miasta z piętnastego piętra.
Było tak pięknie...

Kiedy tak stałam i podziwiałam widoki za oknem. Niespodziewanie za mną stanął Raggi. Oczywiście szanowny pan Włoch nie zna znaczenia słowa "przestrzeń osobista", bo niemal stykałam się plecami z jego klatką piersiową. Czułam zapach jego wody kolońskiej oraz delikatne ciepło bijące z jego oddechu, przez co jak poparzona odsunęłam się od nieznajomego na bezpieczną odległość, przez co mężczyzna spojrzał na mnie, jak na wariatkę, co kompletnie zignorowałam, no bo po co w końcu do mnie przyszedł? Aby odzyskać swoje rzeczy, czy po to, żeby się do mnie przystawiać?

- Dobra, wyjaśnijmy sobie coś. Zadzwoniłam do ciebie, aby oddać ci twoje rzeczy i odzyskać moje. Nic więcej od ciebie nie chcę, więc oddaj to co moje, zabieraj co swoje i z łaski swojej spieprzają stąd i nie truj mi nerwów.

Powiedziałam prosto z mostu. Jestem osobą miłą, spokojną i cierpliwą, ale kurwa do czasu. Jestem również typem osoby, która nie pierdoli się w tańcu i otwarcie mówi to co myśli.

Jak się jednak można było domyśleć, Raggi kompletnie olał moje słowa.

- O tym, kiedy odzyskasz swoje rzeczy zależy ode mnie. To ja rozdaję karty w tej grze.

Powiedział i posłał mi cwany uśmieszek.
Ja natomiast spojrzałam na niego jak na przybysza z kosmosu, próbując zgadnąć, co ten cholerny idiota miał na myśli. Gra? Jaka gra? O co mu do kurwy chodzi?

- O jakiej grze ty pierdolisz? Naćpałeś się?!

Zapytałam się, na co Thomas posłał mi chłodne spojrzenie.

- Żartowałem.

Czekaj, co kurwa??? Już chciałam z nim wszystko wyjaśnić, ale facet rzucił na łóżko moją walizkę, a sam zabrał swoją. Przed wyjściem tylko zrobił mi zdjęcie i rozbawiony opuścił wynajmowany przeze mnie tymczasowo pokój. Dziwny człowiek.
Zamknęłam drzwi na klucz i westchnęłam cicho. A ponoć Włosi to tacy mili ludzie... Dupa.

Otworzyłam swoją walizkę, aby sprawdzić, czy oby nic z niej nie zginęło. Nie, nic nie zginęło, a wręcz przybyło. W swoich rzeczach zauważyłam kilka włoskich czekolad i innych słodyczy, płytę jakiegoś zespołu oraz kopertę? Wzięłam ją do ręki, po czym wyjęłam z niej białą kartkę papieru. Treść jaka na niej widniała wprawiła mnie w osłupienie.

"No całkiem fajne masz te majteczki, nie powiem 😄🤫"

Jakim prawem ten cholerny idiota grzebał w moich rzeczach??! Wstydu nie ma cholerny pajac! Wściekła jak szerszeń zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam wziąć długą, gorącą kąpiel, gdyż tylko ciepła woda pomagała mi się w pełni uspokoić i zrelaksować. Tak bardzo chciałabym aby to był tylko sen...

Stanęłam przed umywalką i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Podkład pod wpływem wachań temperatury oraz upływu czasu nieco się "zwałkował" na mojej twarzy, pozostawiając nie równe "ciastka" na twarzy, to znaczy, że w jednych miejscach, tego podkładu było tyle samo co rano, w innych nieco mniej, a w jeszcze innych z kolei więcej. Tusz nałożony na moje długie i gęste rzęsy odbił mi się na górnych i dolnych powiekach, przez co uzyskałam efekt pandy, bordowa szminka straciła na intensywności koloru, przez co była jaśniejsza oraz delikatnie rozmazana.
Bronzer, róż oraz kredka i tusz do brwi, w dalszym ciągu nienagannie się trzymały, jednak nie poprawiło to mojego wizerunku... Dodatkowo jeszcze mokre od potu ubrania oraz potargane włosy...
Wyglądałam OKROPNIE! I on mnie widział w TAKIM stanie??! Teraz już rozumiem czemu cisnął ze mnie bekę...

Mimowolnie do moich oczu zaczęły napływać łzy. Było mi przykro, ponieważ jestem tutaj pierwszy dzień, a już zostałam wyśmiana i to przez mój koszmarny wygląd. Ale przecież to nie moja wina. Dobra, może nie jestem jakąś chodzącą pięknością, ale ja nie śpię od czwartej nad ranem, a teraz jest... Pierwsza trzydzieści dwa nad ranem. Po tak długim czasie nawet sama Beyoncè wyglądem przypominałaby potwora z Lochnes.

Nie powstrzymywałam łez. Pozwoliłam im swobodnie spływać po moich policzkach, wiedząc, że jestem tutaj sama i nikt nie będzie mnie oceniać za okazywanie słabości. Rozebrałam się do naga, a ubrania włożyłam do reklamówki. Jutro oddam je do pralni. Na szybko zmyłam olejkiem oczyszczającym resztki z makijażu, a następnie weszłam do wanny napełnionej gorącą wodą z płynem do kąpieli. Siedziałam tak wsłuchując się w cichutko puszczoną z telefonu muzykę. Zamknęłam oczy i ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym przykrym incydencie sprzed kilkunastu minut. Odtwarzałam w pamięci tylko te przyjemne chwile, czyli na przykład lot samolotem, który bardzo mi się podobał.

Sarà, sarà l'aurora
Per me sarà cosi
Come uscire fuori
Come respirare un'aria nuova
Sempre di più
E tu, e tu skórę
Vedrai che presto tornerai
Dove adesso non ci sei

Wsłuchiwałam się w ten unikalny głos Erosa Ramazzotti. Te wszystkie emocje ukazane w jego piosenkach doskonale można było wyczuć podczas słuchania ich. Dosłownie słuchając tych piosenek, mogłam wyczuć każdą emocję, jaka mu towarzyszyła podczas pisania danego utworu oraz podczas śpiewania go.
Dodatkowo są to piosenki, opowiadające o różnych sytuacjach z jego życia. Pierwsza miłość, pierwsze rozstanie, samotność, nawet piosenki kierowane do jego pierwszej córki Aurory, bo w końcu to właśnie w nią Eros był wpatrzony jak w obrazek. Nawet zrobił sobie na jej cześć tatuaż na ręce z jej imieniem...

Miłością do piosenek Erosa "zaraziła" mnie moja mama. Zresztą nie tylko do Erosa, ale również innych zespołów i artystów, ale najbardziej przypadła jej do gustu włoska muzyka, która ma w sobie to "coś". Mnie zresztą też.

Minęła godzina, a ja czysta i pachnąca wyszłam z wanny i przebrałam się w piżamę składającą się z różowej koszulki oversize z żółtym napisem "NOT FIRST BUT STILL THE BEST" oraz szarych dresowych szortów. Usiadłam na łóżku i zrobione przeze mnie zdjęcia dodałam na social media, a następnie podpięłam telefon do ładowarki i w ciągu kilku chwil padłam ze zmęczenia.

Ti Amo, Principessa || Thomas Raggi (Måneskin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz