Rozdział 28. Poważne rany.

320 11 0
                                    

[ 4 dni wcześniej ]

Rozmowa Clarka z Emi.

- Czemu to zrobiłeś? Okłamałeś mnie że spadłam ze skały kiedy sam mnie zepchnąłeś a do tego zakaziłeś swoim jadem!

- Pewnie już wiesz że posiadasz dwa życia w jednym ciele?

- Zniszczyłeś mi życie!

- Ja tylko cię przebudziłem, gdybym tego nie zrobił ktoś inny by się tego podjął.

- Popełniłeś wielki błąd. Jestem zobligowana cię zabić za naruszenie mojego ciała!

- Ja tylko przejechałem lekko ząbkami po twojej skórze, nie ma o co się od razu denerwować.

- To człowiek ma zęby a ty masz wredne kły!

- Pierwotna to twoje brzemię, dzięki niej stracisz wszystko więc nie ma się do czego przywiązywać.

- Za to ty nie masz nic. Kiedyś powiedziałeś że pożałuję swoich błędów, a ty teraz pożałujesz swoich.

Odwróciła się i odeszła.

- A jak tam twój demon? - zaśmiał się chcąc ją sprowokować.

Obróciła głowę i trzymanym w ręce nożem przejechała przy gardle pokazując mu żeby się chamował.

[ Teraźniejszość ]

Emi powoli odzyskiwała przytomność, mrugała nerwowo próbując ponownie nie zasnąć i odzyskać świadomość. Udało jej się wychwycić że siedzący naprzeciw niej towarzysze są cali mokrzy. Widocznie aby ich obudzić oblali ich wodą, ona natomiast czuła że jest sucha, siedziała związana na krześle z mocno oplecionym sznurem na dłoniach.

Gdy porywacze dostrzegli że się obudziła bez większych zahamowań uderzyli ją w twarz z taką siłą że obrócił ją w bok a cały polik zrobił się intensywnie czerwony. To wystarczyło aby w pełni się rozbudziła.

- Wreszcie wstała, to nie hotel!

- No co ty nie powiesz...

Dostała jeszcze raz po twarzy, tym razem w nos który mocno krwawił i ewidentnie był złamany.

- Patrz! Jeszcze pyskuje wywłoka!

- Uspokój się Angus! Nie możemy jej zabić... jeszcze nie.

- Tak jest szefie!

- Ostatnio krążą plotki o najbardziej bezlitosnym łowcy w historii. Wiesz coś na ten temat?

Uniósła lekko głowę patrząc mu prosto w twarz, widząc że nie ma zamiaru mu odpowiedzieć ponownie ją uderzył i jeszcze raz i jeszcze, nie przeszkadzało mu że zaczyna się krztusić krwią.

- Przestań! - wykrzyczał James - To ona... to ona jest łowcą.

Mężczyzna spojrzał na chłopaka po czym popchnął krzesło na którym siedziała Emi. Leżąc na podłodze pokręciła głową pokazując Jamesowi że źle postąpił.

- Tak? To znaczy że te ciosy nie powinny sprawiać ci bólu, podobno czujesz ból tylko przy poważnych obrażeniach!

Kopnął ją w brzuch i przekręcił krzesło tak że leżała na plecach, postawił stopę na jej klatce piersiowej po czym docisnął wywołują u Emi nagły krzyk.

- Dobra przyznaje jesteś twarda.

- Chociaż tyle że nie miałeś obcasów... - wykrztusiła.

Spojrzał na nią gniewnie i kopnął w szczękę, jej głowa samoistnie opadła na ziemię i już się nie podniosła.

- Straciła przytomność.... phi... jednak muszę przyznać że jest niezła, nie jeden wampir który jest znacznie wytrzymalszy od człowieka leżałby w grobie po jednym takim ciosie.

Zawładnięta przez wampira Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz