Rozdział 26. Niebezpieczny przeciwnik.

302 8 0
                                    

Potwór wrócił nad ranem, całą noc polował by wyrzucić z siebie emocje i wszystko przemyśleć.

W środku zastał śpiące jeszcze zwierzęta, wszystkie leżały w jednym miejscu ściśle do siebie wtulone. Wśród nich dojrzał prześwitujący czarny płaszcz.

- Phi... nadal nie poszła. - szepnął cicho a na dźwięk jego głosu wszystkie zwierzęta przybiegły do niego domagając się jedzenia.

Przy śpiącej kobiecie została tylko Fussie wtulona w jej brzuch.
Zauważył że przy pasie nie ma broni, rozejrzał się po jamie i dostrzegł ją ustawioną pod ścianą.
"Czyżby się nie obawiała że ją zaatakuje?"
Porozdawał jedzenie a zwierzęta od razu wzięły się za śniadanie.

- Czemu spaliście w jednym miejscu co? I to jeszcze przy kimś obcym.

Spojrzał na nią z obrzydzeniem i zauważył że zwija się z zimna.
Noce były chłodne a pod ziemią zwłaszcza, tam temperatura była niższa o kilka stopni.
Bez namysłu podniósł się i okrył ją kocem. Coś zwróciło jego uwagę i nie dawało spokoju, wytężył zmysły i po chwili stanął jak wryty. Miał wrażenie jagby uderzyła w niego fala, zajmował się tymi zwierzętami bez przerwy więc nie zwracał już uwagi na ich choroby, aby je rozpoznać skupiał się tylko do szczegółowego leczenia, jednak gdy teraz to zrobił nie mógł uwierzyć.

- To niedorzeczność... niemożliwe... nie dało się...

- Heę? Czego się nie dało? - zapytała go przecierając oczy.

- Wyleczone... wszystkie... jak!?

- Nie rozumiem czemu ale wystarczyła moja krew, napoiłam nią wszystkie zwierzęta. - próbowała wstać ale od razu straciła równowagę i upadłaby gdyby Crossbreed jej nie złapał.

- Głupia, tyle krwi, teraz jesteś mocno osłabiona nie możesz wstawać. Odpocznij.

- Ale muszę ruszać, nie powinnam tu spać.

- Tylko do wieczora

- Niech będzie

Już po dwóch godzinach była w pełni sił, ale zgodnie z obietnicą miała została do wieczora.

- Już 15, przepraszam ale muszę ruszać mam swoje obowiązki które już i tak mocno zaniedbałam.

- Dobrze ale co z tym układem?

- A tak zapomniałam... musisz stąd odejść a daruje ci życie, inaczej mieszkańcy wynajmą kogoś żeby cię zabił.

- Tylko że ja nie mam gdzie iść

- Rusz w zachodnie tereny, tamte obszary zamieszkuje mało ludzi więc łatwiej będzie Ci się odnaleźć. Tylko nie mieszkaj już w polach a w lesie, tam będziesz bezpieczniejszy.

- Więc zrobię jak radzisz

- A i jeszcze jedno

- Tak?

- Od teraz nazywaj się Angelus.

- Nie do końca wiem co to oznacza ale brzmi ładnie i jest krótsze więc mi pasuje.

-  Zrodzony z ludzkiej nienawiści nie jesteś niczemu winny, rusz jak najszybciej, powodzenia Angelusie!

- Żegnaj....

- Emi!

- Żegnaj Emi!

Pomachał jej i przez dłuższy czas obserwował jak odchodzi, mimo wampirzego pochodzenia polubił ją i chciałby się z nią zaprzyjaźnić. Bardzo chciał by spotkali się raz jeszcze.

Zawładnięta przez wampira Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz