4. Trzeci gracz

12 5 0
                                    

— Ile kosztowałby nas tydzień wolnego? — zagadnął nagle Jaehyun, mierząc ze strachem stertę dokumentów.

Sprawa, w którą mieli się zagłębić, była bardziej złożona niż początkowo im się wydawało. Nie bez powodu zostali przydzieleni właśnie tutaj, a Doyoung prędzej czy później musiałby wyznać, że należał do klanu, ponieważ zakres informacji również tego dotyczył. Do uzupełnienia mieli tak naprawdę kilka lat zeznań i niewiele czasu.

Doyoung uniósł nerwowo głowę, nie chcąc myśleć nad odpowiedzią na pytanie Jaehyuna. W przeciwieństwie do swojego partnera, on wolał działać, a nie planować, co wcale nie ułatwiało mu pracy nad dokumentami, którą rzekomo wykonywać mieli wspólnie. W którymś momencie zawarli sobie taki cichy układ; Jaehyun załatwia dokumenty, a Doyoung zmywa naczynia po pracy.

I tym razem miał ochotę zrzucić papiery na podłogę - ale po ostrej reprymendzie, jaką otrzymał za pierwszym razem gdy to zrobił, zrezygnował z tego pomysłu. O wiele bardziej wolał je tylko lekko przesunąć by pozwolić detektywowi Jungowi oprzeć się o biurko. Jedyny interes jaki w tym miał, to o wiele atrakcyjniejszy widok i Jaehyun dobrze o tym wiedział.

— To chyba już ten wiek, że nawet akcje mnie nie cieszą — westchnął Jaehyun. — Może dlatego, że ta jest zbyt osobista i Yoona nie wypuści nas w teren. Chcę się tylko wyspać.

Doyoung zaśmiał się krótko i sucho, tak jakby nie robił tego od lat i jego głos zardzewiał. Podzielał to zdanie. Z łatwością przyciągnął sobie Jaehyuna bliżej by móc bezpiecznie wtulić się w jego ramię. Zdecydowanie komendant obarczał ich zbyt dużą odpowiedzialnością i ilością pracy, tylko dlatego, że jedynie oni znali prawdę, jaka kryła się za sprawą. Nie można było się dziwić, zważywszy na nieco inny, nawet mistyczny charakter ich jednostki. Nie zmieniało to faktu, że potrzebowali wsparcia.

— Niedługo ktoś do nas dołączy — przypomniał Jaehyun z nadzieją w głosie, krzyżując spojrzenie z Doyoungiem. — Wtedy będziemy realizować swoje plany. Tylko zamkniemy tę sprawę, proszę, Doyoung...

— Nie — zaprotestował, a Jaehyun zmarszczył brwi. — Wcześniej. Skończymy składać raporty i bierzemy urlop. Twój wujek... — odchrząknął nerwowo. — Komendant zrozumie.

Detektyw uśmiechnął się w odpowiedzi, pozwalając Doyoungowi na chwilę oderwać się od pracy gdy jego wzrok na ustach Jaehyuna stał się aż natrętny. Martwił się, ale jednocześnie obecność Doyounga podnosiła go na duchu. Od tak dawna w ten sposób działali, że stali się nierozłączni. Z czułością położył mu dłonie na szyi, kciukami gładząc żuchwę. Przyciągnął Doyounga do siebie. Wymienili spokojne pozdrowienie.

— Nie boisz się? — zapytał Jaehyun szeptem, odsuwając się na niewielką odległość. Na ustach Doyounga pojawił się grymas uśmiechu gdy wciąż siedzieli tuż obok siebie.

— Jedyne co mnie martwi, to że ta sprawa jest nierozwiązana od lat. Możemy tkwić tutaj i nic nowego nie odkryć, a na ulicach Seulu dalej będą ginąć nastolatki, handel narkotykowy będzie się rozwijać, czyjaś rodzina straci dziecko jak nasi rodzice...

Jaehyun westchnął jakby pozbywał się napięcia i znów przyciągnął do siebie Doyounga, ale tym razem objął go i schował twarz w zagłębieniu jego szyi. Chwilę trwali w ten sposób, uspokajając się i równając ze sobą oddechy.

Drzwi do biura otworzyły się brutalnie, a Doyoung pierwszy odskoczył i odchrząknął nerwowo. Detektyw Oh Yoona wbiła w nich zdumione spojrzenie. Jaehyun zaklął cicho.

— To nie tak, Yoona — spróbował się tłumaczyć, a jego głos nabrał przerażenia. Zaczął już brnąć w wyjaśnienia i teraz nie mógł udawać, że detektyw nic nie widziała. Nie miał ochoty na ukrywanie kolejnego sekretu.

【 Mad City 】ⁿᶜᵗ doyoung × jaehyun × taeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz