Rozdział 4

690 39 22
                                    

   Harry obudził się przez denerwujące brzęczenie telefonu. Mruknął pod nosem przekleństwo, przewracając się na bok i mrużąc oczy przez jasne światło, gdy czytał tekst.

(05:23) Zayn: nie zapomnij o treningu o 6 :) x

Harry przeklął telefon, rzucając go na materac obok siebie. Nie miał szczególnej ochoty, by wstać z łóżka, ale wiedział, że Zayn go zabije jeśli nie pojawi się na treningu. Zamiast tego leżał na łóżku przez kilka minut, aby powoli się rozbudzić, zastanawiając się nad tym, co ma dzisiaj do zrobienia.

Tak szybko, jak przypomniał sobie co zaszło między nim a Louisem wczoraj wieczorem, szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Pieprzyłem Louisa Tomlinsona, pomyślał z dumą. Powtarzał to zdanie w kółko w myślach, zamykając oczy i starając się zapamiętać każdy szczegół z tego, co się stało, ale okazało się, że im bardziej się zagłębiał w tym, co się stało, tym bardziej wyraz jego twarzy zmieniał się z uśmiechu samozadowolenia w rozpacz i przerażenie. Co on zrobił?

Zacisnął powieki i ukrył twarz w poduszce z jękiem, nie pewien, czy chciał uderzyć samego siebie, czy Louisa. Być może mógłby zostać w łóżku cały dzień i pozwolić kołdrze połknąć go, żeby nie musiał zmierzyć się dzisiaj z Louisem. Wstręt Harry'ego do samego siebie został przerwany przez telefon, który zaburczał raz jeszcze na pościeli obok niego.

(05:27) Zayn: Mówię poważnie, wstań z łóżka albo skopię ci tyłek x

Jeśli Harry byłby w lepszym nastroju, mógłby się uśmiechnąć na pasywno-agresywny sposób, w jaki Zayn podpisał groźbę buziakiem; jednak wszystko, co mógł zrobić, było groźne spojrzenie na ekran. Zmusił się, by wstać z cudownie ciepłego łóżka, wzdrygając się, gdy jego stopy dotknęły zimnej, drewnianej podłogi. Sięgnął po stosy ubrań zalegających na podłodze, próbując znaleźć cokolwiek, co wydawało się czyste. Wyciągnął pierwsze, w miarę czyste ubranie, które znalazł, starając się wygładzić zagięcia, zanim ostatecznie zrezygnował, wzruszając ramionami.

Zszedł na dół po schodach, zabierając kilka tostów, nie czekając, aż ostygną, co skończyło się na poparzeniu ust, ale nie bardzo go to obchodziło. Było zbyt wcześnie, by o to dbał – nie wspominając o tym, że połowa jego umysłu skupiała się wokół Louisa, kiedy druga bezskutecznie próbowała powstrzymać te myśli. Już teraz był wrakiem człowieka, a jeszcze nawet nie było szóstej.

Gdy tylko samochód Zayna zatrzymał się pod domem Harry'ego, on stał już przed drzwiami, mając nadzieję, że jego najlepszy kumpel pomoże mu oderwać myśli od wszystkich tych kłopotów.

- Wyglądasz okropnie – mruknął Zayn, gdy tylko Harry wślizgnął się na przednie siedzenie jego samochodu.

- Dzięki. – Harry mruknął sarkastycznie.

Spojrzał na siebie w bocznym lusterku, jednak nie mógł nie zgodzić się z Zaynem. Jego włosy wciąż były gdzieś pomiędzy „włosami prosto z łóżka" i „seksownymi włosami" – przypomniał sobie teraz, że zapomniał je uczesać tego ranka – i najwyraźniej na jego pomiętej koszulce zostały resztki tosta. Usta miał spierzchnięte i łuszczące się od całowania Louisa, na podbródku pojawiły się czerwone wypryski spowodowane podrażnieniem przez zarost Lou. Wyglądał jak piekło na nogach.

Zayn wzruszył ramionami, odjeżdżając z krawężnika.

- Jestem tylko szczery, stary – mruknął, przerywając zdanie, by rzucić okiem w lusterko, aby upewnić się, że wciąż wygląda doskonale. – Swoją drogą, o której wczoraj skończyłeś?

Oczy Harry'ego rozszerzyły się.

- C-co masz na myśli? – zająknął się, próbując domyślić się, jakim, kurwa, sposobem Zayn dowiedział się o tym, co się stało.

✔ Hiding ✔ - Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz