Harry ledwo spał tej nocy. Wszystko, co mógł robić, to leżeć i myśleć o tym, co zrobił i jak bardzo spieprzył wczorajszą noc. Kiedy nadszedł ranek, był przekonany, że Louis robił to wszystko specjalnie, tylko po to, by namieszać mu w głowie lub coś. Nie był gejem; nie był też panseksualistą ani biseksualistą, był po prostu hetero i to wszystko.
To nie tak, że Harry widział cokolwiek złego w byciu gejem – by być szczerym, Harry'ego nie obchodziło to czy ktoś lubi facetów, czy ich ptaszki, czy oba, tak długo, dopóki był przyzwoitym człowiekiem. Chodziło tylko o to, że te rzeczy były inne, kiedy chodziło o jego własną seksualność, będącą pod znakiem zapytania.
Niestety, pomimo załamania psychicznego, który starał się uporządkować, wciąż musiał iść na trening o szóstej. Czuł się, jakby każda z jego kończyn ważyła po sto kilogramów, chociaż nie był pewien, czy było to z wyczerpania czy to działo się tylko w jego głowie.
Rozczarowanie spłynęło po nim, gdy uświadomił sobie, że tym razem Louis przyszedł na czas na trening. Przygarbił się nieco bardziej, przyciągając brodę do piersi i pochylił głowę, starając się pozostać niezauważonym przez Louisa.
- Ej, stary, co się wczoraj stało? Trener powiedział, że to wyglądało, jakbyś prawie niczego nie wyczyścił. – Skarcił go Zayn, pojawiając się znikąd za Harrym, który prawie wyskoczył z własnej skóry, na nagły głos przyjaciela.
- Och, emm, tak. To było... – przerwał, niezdolny znaleźć wymówki.
Wyszedł, zanim wczoraj skończył i to nie zaskakujące, że Louis nie skończył tego wszystkiego sam, po tym, jak zmarnowali tak wiele czasu razem.
- To moja wina. – Louis powiedział, przybiegając i stając koło Harry'ego. – To zajęło dużo czasu, ponieważ Harry musiał pokazać mi jak to wszystko zrobić i gdzie co położyć. Wiesz, jestem cholernie okropny w sprzątaniu.
Zayn wydął wargi w zamyśleniu, zanim pokiwał głową, jakby przyjmując to usprawiedliwienie.
- Racja, tak. Po prostu spróbuj i upewnij się, że dziś wszystko jest bez skazy, dobrze, Haz? I już zarezerwowałem boisko na jutro, na lunch dla was dwóch, więc możecie razem potrenować.
Harry desperacko pragnął kopnąć Zayna w goleń; to było tak, jakby robił to celowo. Nie pomyślał, że Zayn był poważny, gdy powiedział, że Louis będzie tym, który pomoże mu w treningu. On nawet nie bardzo chciał grać w piłkę nożną! Po prostu zrobił to aby... Dobrze, teraz, kiedy o tym pomyślał, uświadomił sobie, że zrobił to tylko po to, by być blisko Louisa. To był kurwa genialny pomysł, pomyślał Harry sarkastycznie.
Tak szybko, jak Zayn odszedł, Louis odwrócił się do Harry'ego, z uroczo zakłopotanym (jeszcze wciąż nieco bojaźliwym) wyrazem twarzy. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale Harry szybko odwrócił się i obserwował Zayna, zrywając kontakt wzrokowy z niższym chłopakiem.
- W porządku, chłopaki, dobry trening. Pijcie dużo wody i weźcie po drodze proteinowe batoniki z mojego biura. Nie zapomnijcie, dziś jest ostatni trening w tym tygodniu, więc spodziewam się, że wszyscy będziecie kopać własne tyłki, by dobrze to zakończyć. – Trener prychnął, wyrzucając spoconych i obolałych chłopców z boiska. Jedynym, który nie wyglądał jak gówno, był Zayn; Harry nie wiedział, jak mógł pracować ciężej niż inni z drużyny, a nad wyglądać tak dobrze.
Harry chwycił lodówkę spod ławki i podał butelkę napoju każdemu chłopakowi, gdy przechodzili, kuląc się, gdy uświadomił sobie, że Louis celowo staje na końcu linii, by móc z nim porozmawiać na osobności. Tak szybko, jak to zauważył, Harry upewnił się, że spędza swój słodki czas na rozdawaniu napojów, zatrzymując się, by porozmawiać z zawodnikami, celowo upuszczając butelkę lub dwie – wszystko, co mógł zrobić, aby opóźnić nieuniknione.
W czasie, kiedy wszyscy inni chłopcy w końcu odeszli z kolejki, Louis wydawał się być świadomy, że coś jest nie tak. Uśmiechał się drżąco, jakby próbował udawać że nie zauważył dziwnego zachowania Harry'ego, choć Harry widział, że oszukiwał. Poczuł ukłucie winy za skrzywdzenie Louisa, a emocje w połączeniu z jego tłumionymi uczuciami do chłopaka przeraziły go.
- Sprytne posunięcie z upuszczaniem butelek – powiedział Louis z wymuszonym uśmiechem.
Harry westchnął i chwycił ostatnią butelkę z lodówki, trzymając ją w milczeniu. Louis odchrząknął i spróbował ponownie.
- Jestem pewien, że były po prostu śliskie. – Był już niepewny, ale starał się to przezwyciężyć. – Mam nadzieję że jesteś lepszy z nogami; w przeciwnym razie pomaganie ci z twoją techniką w piłce nożnej będzie jak wrzód na dupie.
Harry westchnął niecierpliwie, przystawiając butelkę bliżej Louisa.
- Mówiąc o bólu w tyłku – zaczął Louis i przez sekundę Harry prawie pomyślał, że Louis walczy z łzami, choć nie pozwolił sobie o tym myśleć. – Mam, em... rzecz, którą kazałeś mi przynieść. Lubrykant – dodał cicho, obserwując boisko, aby upewnić się że nikt nie jest w zasięgu słuchu.
Harry skrzywił się; dlaczego Louis nie mógł mu tego ułatwić? Dlaczego musiał akurat teraz wyskoczyć z tej jego głupiej skorupy? Rzucił napojem wprost w klatkę piersiową Louisa, wzdychając z rozdrażnieniem, zanim odwrócił się od niego, zbierając ręczniki i torby po piłkach.
- Spójrz, ja... Przepraszam, jeśli cię uraziłem. – Louis wyjąkał cicho. Zaczekał, aż Harry coś powie – cokolwiek – ale on tylko obrócił się, patrząc na reakcję Louisa. – Dlaczego jesteś teraz tak wkurzony?
- Chcesz wiedzieć dlaczego jestem wkurzony? Ponieważ nie zostawisz mnie, kurwa, samego – krzyknął Harry, patrząc na niego.
Louis wzdrygnął się a jego oczy rozszerzyły się, gdy dotarły do niego słowa Harry'ego. Jego ramiona opadły, a oczy zamigotały, przyglądając się własnym stopom i Harry nagle przypomniał sobie pierwszy raz, kiedy widział takiego Louisa, który wyglądał, jakby próbował wczołgać się w siebie i zniknąć.
- Och... em, ja... Przepraszam – wymamrotał Louis, zagryzając dolną wargę i odwracając się, by opuścić boisko.
Harry udawał, że nie widzi sposobu, w jaki dolna warga Louisa drżała, zanim odszedł. Udawał, że nie widzi sposobu, w jaki twarz Louisa opadła, zatapiając się w smutek wypisany na twarzy. Udawał, że nie zauważył, jak ramiona Louisa drżały podejrzanie, jakby powstrzymując szloch.
Ale, co najważniejsze, Harry udał, że nie poczuł ostrego ukłucia winy i nienawiści do siebie po tym, co zrobił. To nie miałoby znaczenia, nawet, gdyby to zrobił, ponieważ zrobił to, co musiał zrobić. Louis nie był już jego pieprzonym problemem.
CZYTASZ
✔ Hiding ✔ - Tłumaczenie (Larry)
Fiksi PenggemarHarry nie wie dlaczego znęca się nad Louisem. Cóż, głęboko w duszy wie; ale nie potrafi przyznać się przed samym sobą, że mógłby być gejem - lub, że po prostu zakochał się w społecznym wyrzutku. Tłumaczenie opowiadania autorstwa curlshire, tłumaczo...