Pov. Zoey
-Hmm, Rose? - powiedziałam leżąc na łóżku z laptopem opartym na kolanach.
-Co? - spytała dziewczyna przeglądając się w wielkim lustrze.
-Jesteś pokłócona z Roxanne?
Rose odwróciła się do mnie twarzą i spojrzała ironicznie.
-Nie jestem pokłócona.. - odwróciła się z powrotem do lustra - Po prostu nie lubię suki.
-Ros.. to twoja siostra - zganiłam ją.
-Zoe słuchaj, moja rodzina to nie słodziutka młodsza siostra, tylko zgraja rozwrzeszczanych kuzynów, więc nie wiem jak możesz się wypowiadać w tej sprawie.
Zamknęłam laptop i wpatrywałam się w odbicie przyjaciółki w lustrze.
-Ale dzisiaj idziesz na rodzinny obiad.. Pójdziesz tam i będziesz zabijać ją wzrokiem?
-Mogę próbować... - westchnęła układając swoje długie blond włosy - Już się kuźwa cieszę na to spotkanie z moimi kuzynkami... Skacze kurwa z radości pod sufit..
-Oh, Rosie.. Nie wiem o co Ci chodzi z tą niechęcią do krewnych.
-Wkurwiają mnie po prostu.. Zawsze tylko dzielą się głupimi kawałami, od których, tak szczerze chcę mi się rzygać. Najbardziej lubią te o stereotypie kobiety w kuchni, a ja jako kobieta wolna i wyzwolona, mam ochotę ich za nie zajebać..
Zaśmiałam się, przyzwyczajona do nadużywania przekleństw przez swoją przyjaciółkę.
-Coś czuje że ten obiad marnie wam wyjdzie.
-Nie, później robi się całkiem śmiesznie.. Wujek Stewie zawsze się najebie i śpiewa piosenki disco polo.. Wtedy wiem że czas na mnie - zaśmiała się, i skierowała swój wzrok w lustrze na mnie, kiedy podśmiewałam się z jej przemowy - Zoey? - podniosłam wzrok - Jakie masz plany na ten dzień? - spytała zakładając kolczyki piórka.
-Takie jakie widzisz.. - wskazałam na laptop - Praca semestralna..
Rose jęknęła głośno.
-Ty i ta twoja "praca" - uniosła dłonie i zrobiła cudzysłów w powietrzu - Mogłabyś zaszaleć od czasu do czasu..
-Czasami przecież wychodzimy do baru..
-Tak, na jednego drinka, a wiesz co to dla mnie jeden drink? - ułożyła z palców kółko - Zero, dziewczynko. Powinnaś się wyluzować.. Na przykład.. dzisiaj. Chodź ze mną na ten obiad.
-Ooo nie - zaprotestowałam kręcąc głową - To rodzinny obiad..
-Och daj spokój.. Każdy z kimś będzie, tylko ja zawsze przychodzę sama i zazwyczaj kurewsko się nudzę. Proszę, Zoey.. - zrobiła bardzo smutną minę, której tak bardzo nie lubiłam.
-No ale..
-Obie na tym skorzystamy.. Ty wyjdziesz do ludzi, a ja nie będę się nudzić.. A może i moi kuzyni dadzą mi spokój..
-Rosie, a praca..
-Zoey! Ogarnij się kurwa mać.. Idziesz ze mną, koniec, kropka!
-Dobra, dobra - uniosłam ręce w geście poddania - Ale z Ciebie domatorka..
Ros uśmiechnęła się zadziornie.
-Jak zawsze.
-Krępuje się - powiedziałam, wychodząc z samochodu, poprawiając swoją śliwkową krótką sukienkę i podwijając nerwowo rękawy swojej dżinsowej kurtki.
CZYTASZ
It's should be easier..
Fanfiction-A ja.. - 8 letnia, ciemnowłosa dziewczynka doszła do głosu - Zamierzam pójść do dobrego liceum, aby później móc iść na wymarzone studia psychologiczne. -Dobrze.. - zdziwiona wychowawczyni klasy 2 podstawówki zmierzyła wzrokiem małą uczennice - Ale...