Harrysmatic

221 12 1
                                    

Nareszcie! Ten dzień ciągnął się w nieskończoność.. Chociaż byłam tutaj tylko cztery godziny.

Na każdej lekcji byłam otępiała, a to z powodu braku snu. Zachciało mi się myśleć nad swoim życiem o 1 w nocy.. Przeciągnęłam moje włosy by opadały na jedno ramię i wyszłam na świeże powietrze. Wolność! Przynajmniej do poniedziałku...

-Zoey! - odwróciłam się i w tłumie studentów zauważyłam machającego w moją stronę Dean'a. Uśmiechnęłam się, krzywiąc się jednocześnie w duchu - Poczekaj!

-Eh - mruknęłam cicho, zdmuchując kosmyk który wpadł mi na oczy.

-Cześć Zoey.. - zaczął cicho - Jak Ci minął dzień? - spytał już czerwony na policzkach.

-Nie najgorzej - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem - A Tobie?

-Dobrze.. Znaczy się, teoretycznie dobrze.. - zaczął się jąkać. Jeju, wstydzi się jak grubas na basenie...- Całkiem, całkiem - westchnął w końcu.

Dean to chłopak który jest miły, słodki i pomocny, ale.. także potrafi być natrętny. W szczególnie w stosunku do mnie. Ubzdurał sobie od początku roku że będzie mi pomagał.. Szkoda tylko że ja tej pomocy nie potrzebuję.

-Zoey, pomyślałem sobie że.. może – ledwo go słyszałam poprzez ten hałas na ulicy. Staliśmy przy drodze, a ja naprawdę chciałam już pójść do domu. A chłopak przede mną, no cóż, nie chcę być wredna, ale Dean tracił mój czas – Może, oczywiście jeśli miałabyś ochotę..

-Przejdź do rzeczy Dean – powiedziałam czując się coraz bardziej poddenerwowana. Twarz chłopaka stała się całkiem czerwona.

-Może wyjdziemy gdzieś, kiedyś.. Na kawę.. Albo na herbatę, jeśli nie przepadasz za kawą.

-Dean, ja... - zaczęłam, ale wtedy usłyszałam znajomy odgłos silnika. Nie, to niemożliwe...Mimo to nie odwróciłam się, bo w końcu wiedziałam że to nie może być On. W tym mieście wielu ludzi jeździ na motorach.

-Zoey?- usłyszałam za sobą i odwróciłam się gwałtownie. Harry właśnie zaparkował motor i ściągnął kask, po czym spojrzał na mnie wesoło – Cóż za miła niespodzianka.

-Tsa.. Polemizowałabym – powiedziałam, ignorując tętno które znacznie przyśpieszyło na widok bruneta. Widząc jego rozwichrzone włosy zaśmiałam się głośno – Jak te włosy mieszczą Ci się pod kaskiem?

-Jakoś nie mam z tym problemu – mruknął unosząc kącik ust.

-Co tu robisz Styles? - spytałam, ignorując zmieszaną minę Dean'a.

-Przyjechałem po kogoś – powiedział, a mi mimowolnie zrzedła mina. Szybko jednak opanowałam się i uśmiechnęłam zadziornie.

-Biedna dziewczyna... Już mi jej szkoda.

Spojrzał na mnie rozbawiony, a ja nie mogłam odwrócić oczu od jego szmaragdowych tęczówek. Patrzył na mnie tak.. głęboko. Po chwili parsknął śmiechem.

-Tak Zo, bardzo biedna..

-Jak mnie nazwałeś? - zdziwiłam się - Zo?

-Tak się nazywasz – stwierdził.

-Nie. Nazywam się Zoey.

-Dobrze, Zoey – powiedział dając nacisk na moje imię. Spojrzał na Deana, który przypatrywał się nam ,a raczej mi. Jego rumieńce zdążyły już zniknąć – Może przedstawisz mnie swojemu... znajomemu.

Niby dlaczego? – pomyślałam marszcząc brwi, lecz darowałam sobie zbędne pytania i spojrzałam na Deana.

-Dean, to Harry, kuzyn Rose – spojrzałam na Harry'ego, który mierzył Deana pewnym siebie spojrzeniem – Harry, to Dean, mój... - Stalker? Prześladowca? - Jak już mówiłeś: znajomy.

It's should be easier..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz