Roller Coaster

165 12 1
                                    

Ciekawiło mnie jak cholera z kim pisała Zoey, ale nie zapytam jej. Po prostu muszę poczekać aż sama będzie gotowa mi powiedzieć. Zamknęłam drzwi wejściowe w tym samym momencie w którym Zayn schodził na dół. Wyglądał.. nieźle. Ok, może lepiej niż nieźle. Przyznaj sama że wygląda zajebiście i będzie po sprawie... Gadałam sama ze sobą... Eh, coraz gorzej ze mną... Może powinnam iść na terapię do Zoey... Tylko kiedy przestanie sms-ować z nieznajomym.

-Pięknie wyglądasz – powiedział na powitaniu. Eh, urodzony amant..Teraz pytanie, co mu odpowiedzieć?

-Dziękuję. Ty też niczego sobie – odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem. Zrobił to samo i wyglądał wtedy tak bosko.. Kiedy wczoraj tak o nim myślałam, poczułam wyrzuty sumienia.. W końcu miałam chłopaka. Właśnie. MIAŁAM! Kiedy tylko przyszłam, a Zoey poszła spać, postanowiłam to zakończyć. Kyle i ja znaliśmy się od dwóch lat, a od pół roku byliśmy parą. Po dwóch miesiącach uczucie zgasło, czułam to, ale żadne z nas nie powiedziało tego głośno. Mimo to Kyle robił problemy. Słyszałam jego oburzenie w telefonie, ale wiem że zostało Ono wywołane tylko tym, że to JA zerwałam z NIM. No ale... mam to już za sobą

-O czym tak rozmyślasz? - spytał kiedy wyszliśmy na zewnątrz. Spojrzałam w jego wpatrujące się we mnie miodowe tęczówki, i w trakcie jednego westchnienia postanowiłam że nie muszę wspominać mu o Kyle'u. Bo po co?

-Nad tym gdzie mnie uprowadzasz.

Zaśmiał się melodyjnie. Miał tak kurewsko dobry śmiech.

-Po pierwsze: Nigdzie Cię nie uprowadzam, idziesz ze mną dobrowolnie. A po drugie.. To niespodzianka.

-Ach tak. No dobrze – zgodziłam się, czując jak na twarz mimowolnie wpełza mi łobuzerski uśmiech – Zaskocz mnie.

Weszliśmy na parking, gdzie od razu rzucił mi się w oczy piękny czarny, lśniący wóz.

-Zakochałam się – westchnęłam.

-Och, tak wcześnie? Myślałem że najpierw chcesz mnie lepiej poznać.. - walnęłam go w ramię słysząc ten sarkastyczny ton. Zaśmiał się.

-Który? - spytał. Wiedział że chodzi o samochód.

-Czarny Bentley Continental GT – niemal pisnęłam mówiąc to – To auto jest cudowne. Muszę poznać właściciela tego cuda.

Zayn nagle stanął i wyprostowany wyciągnął ku mnie dłoń.

-Zayn Malik. Miło mi poznać – ujęłam jego dłoń, nieświadoma jeszcze jego słów. On żartuję, prawda? Widząc jego spokojną minę, zaczęłam się nad tym zastanawiać.

Otworzyłam szeroko oczy. To On.. Ale jak?

-Chyba jaja sobie robisz! - krzyknęłam, a jako że to podziemny parking, mój głos rozniósł się echem po pomieszczeniu - To auto moich marzeń – dodałam trochę ciszej.

-Nie wierzę że znasz się na autach... - powiedział kręcąc głową po czym spojrzał na mnie spod rzęs - I że mamy podobne miłości.

-Nawet nie wiesz jak ogromnego plusa u mnie zdobyłeś Zayn– Uśmiechnął się tak pięknie że zaparło mi dech w piersi.

-I vice versa. Chcesz poprowadzić?

-O mój Boże , tak! - wykrzyknęłam, po czym spojrzałam na niego lekko unosząc brew - Ufasz mi?

-Kochasz to auto prawie tak samo jak ja. Wierzę że nie zrobisz mu krzywdy.

Kiedy wsiedliśmy włączył GPS i powiedział:

-Słuchaj się Barbary, Ona wie co mówi.

Zaśmiałam się

–Barbary?

-Musi mieć jakieś imię. Więc zdecydowałem się na Barbarę.

Jechało się bosko.. Po prostu idealnie. Byłoby jeszcze lepiej gdybym mogła skupić się na drodze... Zayn mnie rozpraszał. Nie robił nic złego, po prostu rozpraszał mnie.. sobą. Co chwila musiałam zerkać na jego profil, i kilkakrotnie mnie na tym złapał. Najlepsze w tym jest jednak to, że ja także go na tym łapałam.

-Sprawdzam tylko czy jedziesz z przepisową prędkością – tłumaczył się kiedy złapałam go na wpatrywaniu się we mnie po raz trzeci.

-Mhm, czyli mam licznik na twarzy? - zaśmiałam się z jego skondensowanej miny – Zayn, ja.. - zaczęłam i przełknęłam ślinę. Czy ja właśnie chciałam wymamrotać „naprawdę Cię lubię”? Chyba upadłam na głowę. Jednakże szybko musiałam coś wymyślić, bo Zayn patrzył na mnie wyczekująco – Czy mogę już wiedzieć gdzie jedziemy?

Miałam wrażenie że nie na takie zakończenie zdania czekał.

-Powiedziałem że to niespodzianka Rose. Poczekaj, za chwilę będziemy.

Naprawdę byłam ciekaw gdzie On mnie wiezie...

Odpowiedź otrzymałam już 3 minuty później, wjeżdżając na parking przed..

-Wesołe miasteczko? - spytałam podekscytowana, i spojrzałam na Zayna, który już wysiadał. Nawet nie wiem kiedy, otworzył moje drzwi. Przywiózł mnie do wesołego miasteczka... Jeszcze nikt nigdy nie.. Wysiadłam z auta i niespodziewanie rzuciłam się w ramiona zaskoczonego Zayna, który przez krótki moment po prostu zastygł, ale po chwili przytulił mnie mocno.

-Nie oczekiwałem takiego entuzjazmu.

-Zayn to jest... - zabrakło mi słów. Spojrzałam na roller coastery gdzie ludzie mknęli krzycząc głośno, i na diabelski młyn, i na wielkie zjeżdżalnie wodne – Jeszcze żaden chłopak nigdy nie zabrał mnie do wesołego miasteczka. Dziękuję Ci – powiedziałam wtulona w jego koszulkę, i po chwili odsunęłam się patrząc na jego twarz. Jego oczy były jeszcze jaśniejsze odbijając się od słońca. Na ten widok zaparło mi dech w piersi. On także na mnie patrzył, a jego piękne oczy śledziły moje, po czym przeniósł wzrok na usta, a swoje przegryzł. Westchnęłam głośno, uspokajając myśli. Jeśli teraz się nie odsunę, może stać się coś...

-A więc? - spytałam odrywając się od niego - Zjeżdżalnia wodna? Czy kolejka górska?

Zaśmiał się.

-Kolejka górska– powiedział i złapał mnie za rękę. Znowu przeszedł mnie ten przyjemny dreszcz – Jeśli się nie boisz... - dodał głosem który według niego - był straszny, a według mnie – seksowny.

-Nigdy się nie boję – powiedziałam kokieteryjnie, i zalotnie minęłam go idąc pierwsza – Mam nadzieję że nie gapisz mi się tyłek – powiedziałam nie odwracając się. Chwilę później Zayn położył mi rękę na ramieniu i zaśmiał się.

-Rosie, jestem facetem, nigdy nie marnuję okazji aby popatrzeć się na ładny tyłek.

Zaśmiałam się wesoło, i odruchowo wtuliłam się w jego bok.

It's should be easier..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz