Nienawidzę tego słowa,
ale jednak tak bardzo go pragnę.
Już zapomniałam jak dobrze smakuje,
to uczucie w sercu i duszy.
Bez niego się duszę,
gdy prosisz, bym była spokojna.
Jak mam to zrobić Boże,
Kiedy już nie pamiętam jak to jest,
czuć coś innego, niż lęk.
Chciałabym znaleźć Cię na nowo.
Bym mogła odetchnąć,
tym niezmąconym spokojem.
I mogła nazwać jego onomatopeję,
oddechem.
Głośnym haustem.
Boskiego spokoju.