Zbyt wiele mi zostało
Niewypowiedzianych zdań, zza zaciśniętych zębów,
żeby wszystkie je spisać.
Zbyt wiele niewykrzyczanych pragnień,
żeby każde z nich ujarzmić.
Zbyt mało miłości do świata,
żeby wyjrzeć za bramę elizjum.
Wystarczająco jednak,
żeby wznieść chłodne dłonie i dać im się ogrzać w promieniach sierpniowego słońca.
Wystarczająco, żeby móc namalować
krajobraz.
Mojego avonlea, pełnego przeciwności.