Nigdy nie stałam przed Tobą naga.
Obdarta z sukni kryjącej mury.
Mimo, że stałam tylko raz jeden.
Zbyt krótki by uchwycić za sznury.
Węzeł czeka, aż go rozetniesz.
Dasz wieść o końcu maskarady.
Byś mogła nas rozebrać do końca.
I dać mym dłoniom łapczywie łaknąć słońca.