Do posiłku została godzina. Atra zaczęła czytać już dzienniki od najstarszego dostępnego jej wpisu i ostatniego rodzinnego, próbując pokryć ze sobą te wydarzenia.
Dzień trzeci od przybycia na planetę
Te „Demony" na razie dostosowują się do obietnicy. Zostawiły nas w spokoju, a ziemia tu nadaje się do upraw. Poza gatunkiem węży nie znaleźliśmy nic trującego. Widzieli niektórzy podobno jakieś stworzenie przypominające ziemskiego pterodaktyla. Na razie nie ma powodów do obaw, bo nic nie zaatakowało kolonii. Oczywiście jak nie będziemy mieć tu naturalnych wrogów, to będzie zbyt łatwo, w porównaniu z tym na co się szykowali ludzie i jak trudno było tą ziemię wynegocjować. Coś czuję że wydarzy się niedługo coś gorszego.
Atra westchnęła. Dla niej był to dzień jak co dzień. A o tym perelaktylu czy jak to się wymawiało nie słyszała. Teraz z mniej więcej tego samego dnia rodzinne...
Usenessa, członkini wyprawy na Kisronę
Dzień drugi
Byłam strasznie przestraszona kiedy zobaczyłam po lądowaniu te dziwne stworzenia. Na szczęście po tym jak zabrano nas do zamku, królowa okazała się być litościwa i oddała nam kawałek ziem za górami.Podejrzewam że te pterodaktyle o których tak słychać w obozowisku to nic innego jak te pegazy które widzieliśmy. Jestem niezwykle wdzięczna przywódcy, że wybrał mnie na organizatora rozbudowy. Tak się cieszę!
Dzień czwarty
Jeszcze żyjemy, co jest niebywałym sukcesem, w porównaniu z tym co nas dzisiaj spotkało. Był to mrówkojad wielkości słonia! Nikt nie był przygotowany na tego typu trąbę, która próbowała pożreć kilku z członków wyprawy. Szczęśliwie był tam też rozważny człowiek który zaatakował to coś gdy tamto zajmowało się„posiłkiem". Sądzę, że to ktoś z demonów dał mu taką siłę by zabił tego stwora.
Jeżeli dobrze rozumiała ten opis, ona mówiła o delopodach. Są spore imają długą trąbę którą pożerają ptaki i delikatnie większe zwierzęta. Bardzo dobrze smakuje ich mięso.
Pomyślała, że najlepiej będzie jeżeli teraz uda się zobaczyć jak idzie przygotowanie posiłku.
Rozpuściła włosy i pobiegła na dół. W głównej sali czekało na nią nie lada zaskoczenie. Zobaczyła tam Sella który dyrygował przy rozmieszczaniu obrusów i rozstawianiu naczyń.
Sell pochodził z odległego Fellar, i spotkała go raz, na zjeździe rodzin przywódczych. Jest najmłodszym synem Przywódcy Fellar i miał trzy kobiety, jednak każdą kiedyś się nudził.
Atra wiedziała o nim tyle jak o pierwszej lepszej osobie ze służby; gdzie mieszkał lub mieszka, jak się nazywa, ile ma lat, rodzica i informacje jakie są zawarte w listach i plotkach. Nie, nie przepadała za nim. Bardziej nie znała się z nim na tyle by decydować czy go lubi czy nie.
Podeszła do niego.
- Paniczu Sell, co mości pan tu robi? - tytuły wychodziły jej z gardła z wielkim trudem. Nie przyzwyczaiła się do mówienia do kogoś w taki sposób.
On się zaśmiał i zmierzył ją wzrokiem.
- Pani tu podobno przybyła. Też chciałem jakoś wpłynąć na jej zadowolenie, panienko – mrugnął do niej.
- Ugh. Ciekawe gdzie będziesz siedział – powiedziała to z szczerą ciekawością.
- Jak to gdzie? Przy stole. Czy coś się stało? - stał się na chwilę blady, jakby to, że nie będzie siedział przy głównym stole jakoś go wydziedzicza.
CZYTASZ
Kisrona[🌙]
FantasíaKisrona to mała planeta położona dwadzieścia lat świetlnych od Ziemi. Ma trzy księżyce i jest czwarta w kolejności z ośmiu w układzie. Układ ten zawiera również pas asteroid. Ludzie, kiedy odkrywali kosmos natknęli się na nią. Wydawała im się idealn...