Rozdział 4

161 13 3
                                    

❤️❤️❤️ Rozdział 2 maratonu.

Dedykacja dla: aefanficae, allformaneskin, itz__sophie_, JuliaTulejska, _chiaro_di_luna, _Mariczka_, _mikrozachwyt, fajna_osoba_jestem, prosteloki, vdetxxx, victoria_damiano, who_are_you_idiot, zona_makflaja, MarcinBelgia, punkt_ksero, RogerWiertara49, love_maneskin_1, pizdzielec_mhm, Thomas_zre_herbate, Welkaee, wiktoriabier, War_Eternal ❤️❤️❤️

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Poniedziałek rano. Godzina piąta trzydzieści. Czas na śniadanie. Poszłam do kuchni, gdzie zjadłam na szybko dwa tosty z szynką, serem żółtym i pomidorem oraz duży kubek pobudzającej kawy. Następnie poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i zrobiłam makijaż. Tym razem był on mocniejszy, aby te słabo zakryte malinki nie rzucały się tak w oczy. Na dzisiaj nie zapowiadali jakoś szczególnie ciepłej pogody, ale zimno też być nie miało, dlatego też postanowiłam założyć bluzkę typu golf z dekoltem na ukos, a do tego białe jeansy. Na nogi założyłam czarne, sznurowane buty na tak zwanej platformie i rozpuściłam moje naturalnie falowane włosy. Wzięłam torbę i upewniając się, że niczego nie zapomniałam, wyszłam z domu, ówcześnie zamykając drzwi na klucz. 

Najpierw udałam się do sklepu, gdzie kupiłam sobie trochę słodyczy, kilka regalików z czekoladą i duży napój do picia, a następnie poszłam do parku. Tam spotkałam rozmawiających Victorię i Thomasa. Podeszłam do nich i przywitałam się z nimi. Porozmawialiśmy trochę, a Tomi poczęstował mnie papierosem. Do tej pory nie paliłam, ale byłam już dorosła, z rodzicami nie mieszkałam, więc uznałam, że warto spróbować. Na początku mi nie wychodziło i dym drażniący moje gardło sprawił, że zaczęłam kaszleć. Tomi i Vic zaczęli się śmiać, jednak potem zaczęłam już normalnie palić. Muszę przyznać, że spodobało mi się to. Spojrzałam na zegarek w telefonie -  równo ósma. We troje udaliśmy się w stronę uczelni i będąc na miejscu rozdzieliliśmy się. Thomas i Vic poszli do Damiano i tego drugiego długowłosego bruneta, a ja poszłam szukać Anny, Marisy i Claudii. Oczywiście proponowali mi, abym poszła tam z nimi, jednak ja podziękowałam i weszłam do budynku uczelni. Dziewczyny były w sali, więc podeszłam do nich. Oczywiście wszyscy widząc mnie zaprzestali swoich rozmów i gapili się na mnie jak wół na malowane wrota. Nie wiedziałam o co chodzi, więc tylko podeszłam do dziewczyn i przywitałam się do nich, na co one oczywiście prychnęły i odwróciły się do mnie tyłem. Zajęłam swoje miejsce, co spotkało się z niezadowoleniem i wyzwisk wysyłanych w moim kierunku. Powoli brakowało mi cierpliwości, więc podniosłam głos mając gdzieś, że jestem obiektem plotek innych.

Follow me now || Damiano David (Måneskin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz