13 ~ Postanowiłem opowiedzieć wam, jak wyglądała kraina, w jakiej żyłem

775 54 59
                                    

Rano nie wstałem. Nawet nie otworzyłem oczu, pewny, że zaraz przyjdzie moja matka, zapuka do drzwi I poda mi talerz z byle jak zrobionym jedzeniem.

Pewność ta znikła w momencie, gdy ktoś zacisnął coś na mojej kostce, przez co poczułem ból. Kostka, ból, Sunoo...

Otworzyłem oczy, no przecież!

Uśmiechnąłem się jak debil. Przecież uciekłem. Nie jestem w domu, nie jestem uwięziony w pokoju I nie muszę się martwić o Sunoo, bo jest przy mnie I..

- Co ty robisz? - zapytałem, patrząc jak chłopaczek, związuje na mojej nodze biały, jak łóżka szpitalne, bandaż. Coś gorąco było mi w chorą kostkę.

- Zająłem się twoją nogą, nie dawała mi spokoju. Posmarowałem ją maścią I teraz kończę zawiązywać bandaż. - przypiął końcówkę metalowym 2 stronnym haczykiem, po czym oznajmił że gotowe.

- Dzięki. - uśmiechając się, przyciągnąłem go do siebie i przytuliłem jak misia, nie dając mu możliwości również przytulenia mnie.

W tuliłem swoją twarz w jego szyję i tak siedzieliśmy, żaden nie skarżył się o niekomfort czy cokolwiek.

- Mieliście jakieś plany na dzisiaj? Gdybym ja się nie zjawił?

- Wiedzieliśmy że prędzej czy później... Uciekniesz. Masz zbyt łatwy do zapoznania charakter, dlatego czekaliśmy każdego dnia i wieczoru jak na szpilkach. Nie, nie mieliśmy większych planów.

Gdzieś z dołu, dotarł do mnie głos mamy Jungwona, wołająca nas na śniadanie. Puściłem Sunoo i poczłapałem na dół, już nie ukrywając, że noga rwie jak cholera.

- Bierzcie co chcecie i najeść się.

Dopiero teraz ujrzałem Jungwona. Prawie się posikałem, widząc go zaspanego. Był nieprzytomny bardziej, niż jak po alko.

- Hej Riki, cześć Sunoo. Wysłaliście się? - zapytał że złością patrząc na mnie. - Gdybyś mi powiedział, że będziesz spał z Sunoo, to nie oddawał bym ci mojego materaca i bym teraz żył. Dług spłacony za twój materac, cholero mała.

Mama Jungwona zajęta była ranną telewizją, więc na luzie wziąłem się za jedzenie. Trochę zastanawiało mnie, czemu rodzicie do mnie nie dzwonią, potem przypomniało mi się, że przecież komórkę mi zabrali, tak jak wszelkie komunikatory z mojego pokoju. Jadłem dalej w spokoju.

Po zjedzeniu, udaliśmy się do łazienki by tam się ogarnąć i wogóle. Gdy Jungwon skończył myć zęby, zbliżyłem się do Sunoo, oparłem prawą rękę o ścianę za nim, tuż przy jego głowie i tak stałem że szczoteczką w ustach.

- Zagrajmy w grę. - oznajmiłem, wiedziałem, że i tak się nie sprzeciwi, więc wygraną miałem już w kieszeni.

- W jaką? - zapytał patrząc mi się śmiało W oczy, pomimo takiej bliskości. Chyba faktycznie nie jest hetero.

- Kto szybciej wkurwi Jungwona, ten będzie mógł dać jedno wyzwanie wygranemu. Co ty na to ?

- Jasne że się pisze na to. Do której czas?

- Do wkurwienia Jungwona. Jak się wkurzy, czas się zatrzyma. - mówiłem, nadal będąc bardzo blisko niego.

Nagle Sunoo zrobił coś czego nie przewidziałem odbił się od ściany, przez co był milimetry od moich ust, a powiedział tylko ;

• Never there was no such loud here | SUNKI ENHYPEN | (I CZĘŚĆ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz